Tanie linie lotnicze Germanwings, których samolot rozbił się we francuskich Alpach, będą musiały wypłacić odszkodowania rodzinom ofiar tragicznego lotu. Zapewnia to konwencja montrealska. Wysokość kwoty może jednak ulec zmianie, w zależności od tego, czy rodziny zdecydują się wystąpić na drogę sądową. - Uzasadnionym byłoby zadanie przez członków rodziny pytania, dlaczego Andreas Lubitz przebywał sam w kabinie - stwierdził Justin Green z kancelarii Kreindler & Kreindler w Nowym Jorku.
Samolot leciał z Barcelony do Duesseldorfu. Na pokładzie było 150 osób, na miejscu katastrofy nie znaleziono nikogo żywego. Większość pasażerów stanowili Niemcy i Hiszpanie.
Tanie linie lotnicze Germanwings należą do grupy Lufthansa.
Konwencja montrealska
Wiele zależy od tego, czy przewoźnik będzie w stanie przyjąć skuteczną linię obrony.
Wydaje się, to jednak bardzo trudne, zważywszy na ustalenia prokuratury w Marsylii, która poinformowała w czwartek, że młody niemiecki pilot sam zamknął się w kokpicie Airbus A320. Świadomie zaczął obniżać wysokość lotu i odmówił otwarcia drzwi do kabiny.
Według prokuratora był przytomny do chwili uderzenia samolotu o ziemię i sam rozpoczął manewr obniżania wysokości. Nie reagował na wezwania kontroli obszaru powietrznego. Nie nadał sygnału "mayday" i sam naprowadził maszynę poprowadził do katastrofy, zabijając wszystkich 144 pasażerów i sześciu członków załogi.
- Intencją drugiego pilota było zniszczenie samolotu - powiedział prokurator Brice Robin.
Limit odszkodowania
Umowa międzynarodowa na ogół ogranicza odpowiedzialność finansową linii lotniczych do około 157,4 tys. dolarów za każdego pasażera, który zginął w wypadku. Rodziny mogą jednak zażądać wyższego odszkodowania, wówczas konieczne jest złożenie pozwu i wystąpienie na drogę sądową, informuje Reuters.
Prawnicy, którzy reprezentowali rodziny ofiar ostatnich katastrof lotniczych informują, że ewentualne procesy sądowe, skupią się na przedstawieniu zarówno przebiegu kariery pilota, jego losów przed zatrudnieniem w firmie, czynnikach zewnętrznych, a także tego, czy linie lotnicze powinny mieć politykę wymagającą dwóch lub więcej osób w kokpitach przez cały czas trwania lotu.
Zdaniem Justina Greena z kancelarii Kreindler & Kreindler w Nowym Jorku, "uzasadnionym byłoby zadanie przez członków rodziny pytania, dlaczego Andreas Lubitz przebywał sam w kabinie".
Zgodnie z niemieckim prawem lotniczym piloci mogą tymczasowo opuścić kabinę w pewnych okresach i okolicznościach podczas lotu statku powietrznego. Zupełnie inne prawo obowiązuje jednak w Stanach Zjednoczonych, gdzie jest obowiązek przebywania przynajmniej dwóch osób w kokpicie podczas trwającego lotu.
Nawet jeśli w praktyce było to dozwolone "to było znane ryzyko", powiedział Green.
Linia obrony
Odpowiadając w czwartek na pytania o odszkodowania, Carsten Spohr, dyrektor generalny niemieckiego przewoźnika, powiedział, że "jest to jedno z moich mniejszych zmartwień".
- Będziemy w stanie spełnić zobowiązania finansowe. W tej chwili naszym priorytetem jest zapewnienie pomocy rodzinom - dodał.
Na podstawie umowy międzynarodowej z 1999 roku zwanej konwencją montrealską, linie lotnicze z reguły nie mogą uniknąć odpowiedzialności za śmierć pasażera, informuje Reuters.
Na mocy konwencji o ujednoliceniu niektórych zasad dotyczących międzynarodowego przewozu lotniczego, w przypadku śmierci lub obrażeń ciała pasażera przewoźnik lotniczy zobowiązuje się wypłacić zaliczkę na pokrycie pilnych potrzeb w ciągu 15 dni od ustalenia osoby uprawnionej do otrzymania odszkodowania. Kwota przypadająca rodzinie ofiary jest równa około 157,4 tys. dolarów.
Łączna suma odszkodowania dla wszystkich rodzin czyli 144 pasażerów, to około 22,7 mln dolarów.
Potencjalne pozwy o dodatkowe odszkodowania mogą być złożone w kilku krajach, w tym Niemczech, gdzie znajduje się siedziba Germanwings oraz w tych, z których pochodziły pasażerowie tragicznego lotu pasażerowie. Postępowanie rodzin pasażerów jest ograniczone do udowodnienia wyrządzonej szkody.
Bruce Ottley, zastępca dyrektora Instytutu Międzynarodowego Prawa Lotniczego z Uniwersytetu DePaula, powiedział, że byłby sceptyczny, iż Germanwings będzie musiał wypłacić rodzinom ofiar wyższe odszkodowania niż przewiduje limit ustalony przez konwencję montrealską.
Jak twierdzi, w sprawie musiałyby istnieć twarde dowody lotnicze.
Z drugiej strony, jak powiedział Clive Garner z londyńskiej kancelarii Irwin Mitchell, aby ograniczyć swoją odpowiedzialność, przedstawiciele Germanwings musieliby udowodnić, że przewoźnik oraz jego pracownicy nie byli w żaden sposób winni katastrofie, lub że wypadek został spowodowany wyłącznie z winy osoby trzeciej.
Firma reprezentowała rodziny pasażerów innych wypadków lotniczych, w tym tragicznego lotu w Nepalu z 2012 roku. - Biorąc pod uwagę, to co wiemy w tej chwili, jest mało prawdopodobne, by Germanwings mogło ustalić skuteczną linię obrony - dodał Garner.
Autor: mb / Źródło: Reuters