Europejskie elektrownie jądrowe sprawiają, że Rosja zarabia miliony – analizuje we wtorek portal RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND). Chodzi o sprzedaż uranu i elementów paliwowych. Ta zależność to tykająca bomba zegarowa dla wielu krajów, ponieważ uran może stać się kolejną po gazie bronią Putina w walce z krajami Europy.
Podczas gdy USA i UE uzgadniają kolejne pakiety sankcji przeciwko Rosji i jej paliwom kopalnym, przemysł jądrowy jak dotąd nie został nimi objęty. "Powodem jest silne uzależnienie Europy od rosyjskiego uranu" – tłumaczy RND.
Aż 20 proc. uranu trafia do Europy z Rosji, a kolejne 20 proc. - z lojalnego wobec Rosji Kazachstanu, gdzie wydobywa go i przetwarza rosyjski koncern państwowy Rosatom. "To gigantyczna grupa z ponad 300 spółkami zależnymi, których powiązania sięgają głęboko w Niemczech" – dodaje RND.
Prawie co drugi kraj UE posiada elektrownie jądrowe, w sumie jest prawie 100 reaktorów. Według danych Euroatomu, Rosja zarabia na handlu uranem ponad 450 mln euro rocznie. Zależność od rosyjskiego uranu i elementów paliwowych jest szczególnie wysoka w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie znajduje się 18 elektrowni jądrowych zależnych od rosyjskich elementów paliwowych (na Słowacji, w Bułgarii, w Czechach, na Węgrzech i w Finlandii).
Czytaj więcej: "Pewność dostaw energii jest zagrożona">>>
"Sytuacja porównywalna do rezygnacji z rosyjskiego gazu"
Francja, największy europejski producent energii jądrowej, sama wytwarza elementy paliwowe, korzystając w dużym stopniu z surowego uranu z Rosji i Kazachstanu. "Francja byłaby w stanie całkowicie zakończyć zakup uranu z Rosji. Ta sytuacja jest porównywalna do rezygnacji Niemiec z dostaw rosyjskiego gazu. Ale brakuje woli politycznej i firmy nie chcą niczego zmieniać, bo przecież sankcji nie ma" – ocenia RND.
"Francja ma nadzieję, że Putin nadal będzie uprzejmie dostarczał uran. Ale to niebezpieczny błąd. Putin tylko czeka na dobry moment, by powstrzymać dostawy uranu do Europy, i na pewno wykorzysta tę zależność" – uważają eksperci.
W 2021 roku około 70 proc. energii elektrycznej we Francji pochodziło z elektrowni atomowych. Francja prowadzi ścisłą współpracę z Niemcami: elementy paliwowe do francuskich elektrowni wytwarzane są Lingen (Dolna Saksonia), gdzie francuska firma przetwarza rosyjski uran, dostarczając go do elektrowni jądrowych we Francji, Belgii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Szwecji, Holandii i Finlandii. Jak podkreśla RND, szwedzki gigant energetyczny Vattenfall postanowił wstrzymać cały import uranu z Rosji już w pierwszym dniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, stawiając na import z Kanady i Australii.
Niemcy kontynuują współpracę z Rosją w dziedzinie energetyki jądrowej: rosyjski Rosatom zajmuje się m.in. składowaniem odpadów radioaktywnych z Niemiec oraz demontażem niemieckich elektrowni jądrowych.
Strategia Putina
Rosja systematycznie realizuje geopolityczną strategię wykorzystania energii jądrowej do uzależnienia innych krajów, co uwidoczniło się na przykładzie RPA. "Kiedy w 2014 roku upubliczniono kontrakt między Rosją a RPA na budowę 8-10 elektrowni jądrowych przez Rosatom, uwidocznił się pełny zakres 'kolonializmu nuklearnego" – pisze RND.
"Rosja chciała uzależnić RPA od swoich elektrowni jądrowych, tak jak wcześniej uzależniła Niemcy od rosyjskiego gazu. Dla Rosji to nie biznes, lecz polityka i przebiegła strategia zabezpieczenia władzy i wpływów na świecie" – podsumowuje RND.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock