Czeski resort finansów zaproponował nałożenie 60-procentowego podatku od nadmiarowych zysków, którym objęte byłyby sektor energetyczny i duże banki - przekazał cytowany przez agencję Reuters minister Zbynek Stanjura. Podatek miałby obowiązywać przez trzy lata.
Stanjura powiedział na konferencji prasowej, że podatek ma przynieść ponad 80 miliardów koron (3,41 miliarda dolarów) tylko w przyszłym roku. Będzie dotyczył produkcji, dystrybucji i handlu energią elektryczną i gazem, a także wydobycia paliw kopalnych, przetwórstwa ropy naftowej i handlu hurtowego paliwami (wpływy na poziomie 50 mld koron), obejmie także zyski dużych banków (33 mld koron).
W 2024 roku wpływy do państwowej kasy mają wynieść 39 miliardów koron, a w 2025 roku - 25 miliardów koron - podało w prezentacji ministerstwo. Propozycja wymaga jeszcze aprobaty parlamentu.
Co z nowym podatkiem w Polsce?
Polskie Ministerstwo Aktywów Państwowych kilkanaście dni temu poinformowało na Twitterze, że wicepremier Jacek Sasin skierował do premiera projekt założeń do projektu ustawy o szczególnym wsparciu odbiorców wrażliwych oraz jednostek samorządu terytorialnego w związku z sytuacją na rynku energii. Jak mogliśmy przeczytać w udostępnionym piśmie, projektowana ustawa zakłada m.in. wprowadzenie daniny od nadzwyczajnych zysków spółek za 2022 rok.
Sasin przekazał, że nowa danina miałaby objąć spółki Skarbu Państwa i przedsiębiorstwa prywatne. We wpisie na Twitterze precyzowało, że z tego tytułu budżet państwa miałby otrzymać dodatkowe 13,5 mld zł.
Z informacji przekazywanych przez media wynika, że podatek miałby objąć nie tylko firmy energetyczne, ale też wszystkie firmy zatrudniające powyżej 250 osób. - To kara za sukces w biznesie - ocenił w TVN24 Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.
- Podatek od nadmiernych zysków, związanych z sytuacją wojny w Ukrainie, to sam w sobie jest dobry pomysł - powiedział w programie "Tak jest" w TVN24 Maciej Szlinder, ekonomista. W jego ocenie "rozwiązania europejskie, które wyznaczają pewien kierunek, są całkiem sensowne", ale problemem jest "próba kombinowania ze swoją wersją".
Podatek od nadmiarowych zysków w UE
Kwestia wprowadzenia podatku od nadmiarowych zysków jest w wielu państwach UE, a w niektórych już nawet obowiązuje.
4 września kanclerz Niemiec Olaf Scholz ogłosił program mający na celu złagodzenie wpływu rosnących cen energii. Zaakceptowały go wszystkie partie koalicyjne (a więc CDU/CSU, FDP i Zieloni). Zgodnie z jego założeniami środki na rzecz obniżenia cen gazu, paliwa i węgla dla konsumentów mają pochodzić m.in. z podatku od ponadnormatywnych zysków firm.
Pomysł tego typu podatku jest od miesięcy żywo dyskutowany także we Francji. W lipcu Zgromadzenie Narodowe niewielką przewagą głosów zdecydowało o jego odrzuceniu. "Chociaż rząd jest w tej sprawie podzielony, premier Elisabeth Borne mówi, że nie wykluczy podatku, jeśli firmy nie będą zachowywać się odpowiedzialnie" - informował 3 września serwis radia RFI.
Już na początku maja odpowiednik windfall tax, czyli podatku od ponadnormatywnych zysków firm energetycznych, wprowadziły Włochy. Jego wysokość ustalono na poziomie 25 procent. O kłopotach ze ściąganiem podatku informował Reuters. Pierwotnie oczekiwano od 10 do 11 miliardów euro dodatkowych zysku dla budżetu państwa.
Do wprowadzenia takiego podatku wzywała także szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. - W tych czasach niemoralne jest czerpanie rekordowych zysków do których przyczyniła się wojna i cierpienie naszych konsumentów - powiedziała von der Leyen podczas swojego corocznego wystąpienia w Parlamencie Europejskim. Szefowa KE podkreśliła, że koncerny energetyczne powinny podzielić się nadmiarowymi zyskami z obywatelami państw członkowskich, w których uderzają niebotyczne ceny energii.
Źródło: TVN24 Biznes, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock