Cła nałożone przez Donalda Trumpa odbiły się echem na świecie, a szczególnie na relacji USA-Chiny. Tuż przed spotkaniem pomiędzy przedstawicielami tych dwóch państw prezydent Trump stwierdził, że stawka 80 procentowego cła na towary z Chin "wydaje się być w porządku". Rzeczniczka Białego Domu musiała się później tłumaczyć z tego dziennikarzom.
Prezydent Donald Trump oświadczył w piątek, że Stany Zjednoczone utrzymają podstawową, 10 procentową, taryfę celną na import, nawet po zawarciu umów handlowych. Dodał, że mogą istnieć wyjątki, gdy kraje oferują szczególne warunki handlowe.
Trump oświadczył, że spodziewa się nowych umów handlowych w nadchodzących tygodniach, ale "zawsze mamy bazową stawkę 10 procent".
Wojna handlowa USA z Chinami
Tego samego dnia Trump pierwszy raz zasugerował alternatywę dla 145 proc. ceł nałożonych na Chiny. W poście zamieszczonym na platformie społecznościowej Truth Social stwierdził, że "Chiny powinny otworzyć swój rynek dla USA - byłoby to dla nich bardzo dobre!!! Zamknięte rynki już nie działają!!!", a stawka na poziomie 80 proc. "wydaje się być w porządku".
Stało się to na dzień przed tym, jak sekretarz skarbu USA Scott Bessent i główny negocjator handlowy Jamieson Greer mają spotkać się z chińskim wicepremierem ds. polityki gospodarczej, He Lifengiem. W Szwajcarii będą omawiać sposoby powstrzymania niszczącej wojny handlowej między dwiema największymi gospodarkami świata, która już uwikłała globalne łańcuchy dostaw.
O słowa swojego szefa, a konkretniej w jaki sposób prezydent doszedł do stawki 80 proc., została zapytana rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. Oświadczyła, że "to była liczba, którą prezydent rzucił i zobaczymy, co stanie się w ten weekend". Dodała przy tym, że Trump nie obniży jednostronnie ceł nałożonych na Chiny. - Musimy również zobaczyć ustępstwa z ich strony - stwierdziła.
Jak zwraca uwagę agencja Reuters, Trump oświadczył w czwartek, że spodziewa się rzeczowych rozmów w ten weekend i zapowiedział, że amerykańskie cła prawdopodobnie zostaną obniżone.
Porozumienie będzie ograniczone?
Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych potępiło to, co nazywa obraźliwymi i zastraszającymi taktykami gospodarczymi i oświadczyło, że Chiny nadal zdecydowanie sprzeciwiają się temu, co nazywają niezrównoważonym podejściem do handlu przez USA.
Ryan Majerus, partner w firmie prawniczej King & Spalding i były wysoki rangą urzędnik Departamentu Handlu, oświadczył, że spodziewany spadek ruchu portowego i handlowego mógł wywołać pewną presję, aby rozpocząć rozwiązywanie impasu handlowego między USA a Chinami w Genewie.
- Nie widzę łatwego wyjścia dla żadnej ze stron - oświadczył. - Moglibyśmy zobaczyć bardziej ograniczone porozumienie, które obniża stawki celne do pewnego stopnia, w zależności od tego, co Chiny są skłonne zrobić - dodał.
"Zobaczymy, jak to wszystko się ułoży"
Zapytany przez reportera w Gabinecie Owalnym w piątek, czy podał Bessentowi liczbę odzwierciedlającą, jak nisko jest skłonny zejść, Trump oświadczył, że tak, choć nie wyjaśnił, czy jego dolna granica była taka sama jak 80 procent, które podał publicznie.
- Musimy zrobić świetny interes dla Ameryki - oświadczył. - Podałem dziś liczbę 80 procent. Zobaczymy, jak to wszystko się ułoży - stwierdził.
Weekendowe rozmowy odbywają się po tuż po ogłoszeniu pierwszej umowy Trumpa z Wielką Brytanią. Chociaż wywołało to pewien optymizm na rynkach, jego zakres był dość ograniczony, a szereg szczegółów wciąż wymaga dopracowania.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: EPA/WILL OLIVER Dostawca: PAP/EPA.