W 2024 roku sieć rządowa Tajwanu była obiektem aż 2,4 miliona ataków hakerskich dziennie - poinformowało tajwańskie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego (BBN). Dodało, że za większością tych operacji mają stać Chiny. Pekin regularnie zaprzecza tego typu zarzutom.
Głównym celem ataków był sektor telekomunikacyjny, gdzie odnotowano 650-procentowy wzrost w stosunku do 2023 r. Próbowano uderzać również w sektory transportowy i obronny. Większość tych operacji została "skutecznie wykryta i zablokowana" - podało tajwańskie BBN w opublikowanym w niedzielę raporcie pt. "Analiza chińskich technik cyberataków w 2024 r.".
Tajwan. Ataki hakerskie
W ocenie służb hakerzy stosują "coraz bardziej wyrafinowane" techniki kradzieży danych i infiltracji agencji rządowych, instytucji oraz firm, w tym zaawansowanego technologicznie przemysłu wytwórczego na Tajwanie.
Według tajwańskich władz chińscy hakerzy przeprowadzili m.in. ataki typu DDoS, które miały na celu uniemożliwienie funkcjonowania witryn internetowych i systemów związanych z sektorami transportu i finansów w czasie, gdy armia Pekinu prowadziła ćwiczenia wojskowe w pobliżu wyspy. W ocenie BBN te działania miały "zintensyfikować efekt nękania i zastraszania wojskowego".
Agencja AFP przypomniała, że kilka państw, w szczególności Stany Zjednoczone, wyraziło w ostatnich latach zaniepokojenie działalnością hakerską wspieraną przez rząd w Pekinie, która jest wymierzona m.in. w instytucje rządowe i siły zbrojne w tych krajach.
Ataki hakerskie. Chiny zaprzeczają
Władze w Pekinie regularnie zaprzeczają zaangażowaniu w takie działania. Podkreślają, że sprzeciwiają się im i zwalczają wszelkie formy cyberataków.
Nowy rzecznik chińskiego MSZ Guo Jiakun odmówił w poniedziałek komentarza w sprawie raportu tajwańskich służb, twierdząc, że nie jest to pytanie do resortu dyplomacji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ivanova Ksenia / Shutterstock.com