"Skok na kasę" i "oszustwo" - tak politycy Prawa i Sprawiedliwości mówili kilka lat temu, gdy zmiany w sprawie Otwartych Funduszy Emerytalnych wprowadzali ich poprzednicy. Dzisiaj sami forsują projekt ustawy, który ma zapewnić dodatkowe środki budżetowi państwa.
Otwarte Fundusze Emerytalne (OFE) działają od 1999 roku. Inwestycje funduszy na giełdzie i w obligacje (później umorzono część obligacyjną) miały być sposobem na wyższe emerytury niż te wypłacane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Członkami OFE stało się ponad 15 mln Polaków. W szczytowym momencie fundusze zarządzały kapitałem przekraczającym 300 mld zł.
W 2011 roku rząd Donalda Tuska zdecydował o obniżeniu składki idącej do OFE z poziomu 7,3 do 2,92 proc. Kolejne zmiany nastąpiły w 2014 roku, gdy z OFE do ZUS przeniesiono wszystkie obligacje Skarbu Państwa o wartości ponad 153 mld zł. Była to wówczas około połowa wszystkich zgromadzonych tam środków. Kwoty zapisano na indywidualnych subkontach ubezpieczonych w ZUS.
"Skok na naszą kasę"
Zmiany w OFE wprowadzone za rządów PO-PSL były mocno krytykowane przez polityków obecnego obozu rządzącego.
- Ci, którzy uczestniczą w OFE, i to uczestniczą przymusowo, będą poddani operacji, którą trudno określić inaczej niż po prostu oszustwo – mówił w 2011 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Z tego potrzebnego skądinąd posunięcia, zrobiono takie, które ma po prostu obniżyć zadłużenie publiczne – powiedział natomiast we wrześniu 2013 roku.
Obecny europoseł Joachim Brudziński w 2013 roku mówił w "Kropce nad i", że "premier Donald Tusk traktuje Polaków jak stado baranów, których może golić i strzyc do woli". - Największym problemem dla nas wszystkich, przyszłych emerytów, jest to, co robi Tusk, a robi skok na naszą kasę – stwierdził.
- Te propozycje rządowe nie są, tak jak próbują to mówić ministrowie, podejmowane ze względu na bezpieczeństwo systemu, tylko z prozaicznego powodu: brakuje pieniędzy w kasie państwa – tłumaczyła we wrześniu 2013 roku Beata Szydło. - W projekcie budżetu na 2014 rok jest już zapisane około 10 miliardów złotych wpływów z OFE. Skok na kasę jest ewidentny – przekonywał także Zbigniew Kuźmiuk z PiS.
- Mamy do czynienia z oszustwem legislacyjnym – mówiła Beata Kempa z Solidarnej Polski. - Bez tej zmiany rozlatuje się budżet. Tam już zrobiono tyle długów, tyle pożyczono pieniędzy, że tylko i wyłącznie można łatać budżet tymi pieniędzmi z OFE – twierdził w grudniu 2013 Zbigniew Girzyński.
Zmiany w OFE
Teraz temat OFE wraca. Rząd chce, żeby konta w OFE w zostały przekształcone w konta IKE, ale ta zmiana formy prawnej kosztowałaby przyszłych emerytów 15 proc. zebranych środków (tak zwana opłata przekształceniowa). Alternatywą byłoby skierowanie środków do ZUS po złożeniu przez członka OFE odpowiedniej deklaracji. Wówczas opłaty przekształceniowej nie ma, tracimy natomiast prawo do dziedziczenia tych środków.
- Ta propozycja ma cel głównie fiskalny. W krótkim i długim terminie zyskuje na niej budżet. Członek OFE, czy wybierze IKE, czy ZUS, to zawsze coś traci – tak o rządowej propozycji mówił w rozmowie z TVN24 Biznes prof. Paweł Wojciechowski, były minister finansów w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza i były główny ekonomista Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
- W przypadku tej zmiany zarówno w krótkim okresie, jak i długim zyskuje budżet – dodał.
Horała odpowiada
O wcześniejsze słowa polityków PiS był pytany w programie "Rozmowa Piaseckiego" na antenie TVN24 wiceminister infrastruktury Marcin Horała.
- Dziś przede wszystkim pieniądze do ZUS będą przeniesione nie tylko dobrowolnie, ale trzeba też złożyć specjalny wniosek. (...) Pieniądze w IKE to prywatne pieniądze, które można wypłacić i z nich korzystać - stwierdził Horała.
Dopytywany, kiedy można będzie wypłacić środki z IKE, odpowiedział: - Z IKE można wypłacić pieniądze, albo przechodząc na emeryturę, wtedy są nieopodatkowane podatkiem Belki, albo wcześniej, płacąc podatek Belki.
Na te słowa zareagowała posłanka Koalicji Obywatelskiej Izabela Leszczyna.
We wtorek, tuż po przyjęciu projektu przez rząd, resort finansów, funduszy i polityki regionalnej wyjaśniał, że "na IKE nie będzie już przekazywana żadna część składki emerytalnej, natomiast każdy posiadacz IKE będzie mógł dobrowolnie do niego dopłacać i te dopłaty będą mogły być wycofane na dotychczasowych zasadach".
"Jedynie kwota pochodząca z OFE będzie zawsze 'znaczona' i jej wypłata będzie możliwa po osiągnięciu wieku emerytalnego" - podkreślono.
Pytany o kwestię "prywatności" środków, które z OFE trafią na IKE oraz "oddawania pieniędzy Polakom", prof. Paweł Wojciechowski stwierdził w rozmowie z TVN24 Biznes: – To nie będą środki prywatne, bo nie będzie można nimi dysponować. Z tego punktu widzenia nie ma znaczenia, czy są w OFE, czy w IKE.
Źródło: TVN24 Biznes