Do końca lutego ma być gotowe stanowisko rządu ws. obywatelskiego projektu ustawy, który ogranicza handel w niedziele. Na to, że zmiany mogą być bardzo kosztowne już teraz alarmują eksperci. Według analityków PwC, konsekwencją może być spadek obrotów w całym sektorze handlu detalicznego o co najmniej 9,6 mld złotych, a także spadek zatrudnienia o minimum 36 tysięcy osób - donosi "Rzeczpospolita".
Przypomnijmy, że choć projekt NSZZ Solidarność w tej sprawie wpłynął do Sejmu już we wrześniu ub.r., to jego przyszłość jest niepewna. Nadal nie rozpoczęły się bowiem prace nad regulacjami w podkomisji stałej ds. rynku pracy.
Jej przewodniczący Jan Mosiński z PiS podkreślił w rozmowie z PAP, że rozpocznie prace nad projektem, kiedy gotowa będzie opinia rządu. Zwrócił jednak uwagę, że zgodnie z harmonogramem, podkomisja musi przedstawić swoje stanowisko ws. projektu w kwietniu.
Rząd o handlu w niedziele
Stanowiska samego rządu nadal nie jest znane. W ubiegłym tygodniu minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska zdradziła, że ma być ono gotowe do końca lutego. Jednocześnie zaprzeczyła, by rząd był za odrzuceniem projektu, choć dodała, że ma on wady prawne.
Jak podkreśliła, projekt jest obecnie w konsultacjach międzyresortowych. - Czkamy na uwagi innych resortów. Nawet taka propozycja odrzucenia tego projektu w całości, rozpoczęcia prac nad nowym, nie pojawiała się i nie była brana pod uwagę - mówiła Rafalska. Zwróciła jednak uwagę, że obywatelski projekt jest obarczony wadami prawnymi i trzeba go dopracować. - Ale na pewno regulacje te są nam potrzebne. W wielu innych krajach, dobrze wiemy, że te regulacje istnieją - zaznaczyła szefowa resortu rodziny i pracy.
O co chodzi? Jak podaje "Rzeczpospolita" brakuje oceny skutków ekonomicznych i społecznych wynikających z proponowanych zmian.
Kosztowny zakaz
- Szacujemy, że spadek obrotów w całym sektorze handlu detalicznego w Polsce wyniesie co najmniej 9,6 mld złotych, a spadek zatrudnienia minimum 36 tysięcy osób. Bezpośrednie straty Skarbu Państwa związane z wprowadzeniem zakazu handlu w niedziele to co najmniej 1,8 mld złotych - mówi w rozmowie z "Rz" Mateusz Walewski, starszy ekonomista PwC.
Główną ofiarą regulacji będą według tych wyliczeń centra handlowe. Zgodnie z prognozami, obroty sklepów w nich zlokalizowanych spadną o 4,6 mld zł, co będzie skutkowało spadkiem zatrudnienia o 19-20 tys. osób. Zdecydowanie największe konsekwencje poniesie sektor handlu odzieżą - spadek obrotów o 1,3 mld zł i zatrudnienia o 6-7 tys. osób.
Związane z ograniczeniem straty Skarbu Państwa szacowane są przez PwC na około 890 mln zł, z czego większość, bo 660 mln zł, na niezapłacony podatek VAT. Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji zwraca uwagę, że mniejsza sprzedaż w niedzielę oznacza zwłaszcza kłopoty dla wielu rodzimych dostawców dużych sieci.
Chodzi np. o lokalne piekarnie, dostarczające pieczywo codziennie i wypiekające je nocą, aby rano świeże trafiło na półki. Również dostawcy z innych segmentów odczują negatywne skutki zakazu, który wprost wymierzony jest w największe sieci handlowe działające w naszym kraju - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Zastrzeżenia wobec projektu
Zastrzeżenia do projektu są ciągle zbierane. W ich wyniku pomysłodawcy projektu ustawy mogą zrezygnować z zapisu o karaniu więzieniem osób łamiących ograniczenia pracy sklepów w niedziele. Zamiast tego groziłaby im grzywna, uzależniona od obrotów generowanych przez firmę.
Szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda powiedział PAP, że chciałby wprowadzenia projektu jak najszybciej. - Chcemy jak najszybciej, chociaż jesteśmy cierpliwi. Bo chodzi o to, żeby na tych komisjach wyeliminować pewne rzeczy, które faktycznie nie powinny znaleźć się w tej ustawie. Czekamy, żeby jak najszybciej weszła pod obrady - powiedział.
Zakaz handlu w niedziele w Europie. Zobacz wrześniowy materiał z programu "Otwarcie Dnia" w TVN24 BiS (02.09.2016):
Autor: mb,msz/ms / Źródło: PAP, Rzeczposplita
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock