W ciągu pięciu lat zadłużenie emerytów powiększyło się prawie dwukrotnie - czytamy w najnowszym raporcie Krajowego Rejestru Długów. Łączna suma długu seniorów wzrosła do około 6 miliardów złotych. Eksperci podkreślają, że koronawirus może pogłębić wzrost tych zobowiązań, gdyż osoby na emeryturze będą wspomagać finansowo młodych, poszkodowanych przez gospodarcze skutki pandemii.
Najwięcej dłużników-emerytów mieszka w województwach śląskim i mazowieckim, w których suma zobowiązań wynosi odpowiednio 993 mln zł i 785 mln zł. Z kolei dług seniorów z Dolnego Śląska to 561 mln zł, a z Wielkopolski - ponad 476 mln zł.
Wzrósł średni dług pojedynczego seniora
Analitycy KRD wyliczyli, że w ciągu pięciu lat kwota zadłużenia emerytów niemal się podwoiła; ale liczba dłużników wzrosła nieznacznie - z 317 tys. osób w listopadzie 2015 r. do 322 tys. osób w tym roku. Oznacza to, że wzrósł średni dług pojedynczego seniora, który obecnie wynosi ponad 18 tys. zł. Pięć lat temu był o połowę niższy.
O ile wśród młodszej części społeczeństwa dłużnikami częściej są mężczyźni, to na emeryturze role się odwracają. Wśród zadłużonych emerytów mężczyzn jest ponad 131 tys. i mają do spłacenia niemal 2,5 mld zł, a kobiet ponad 191 tys. z łączną kwotą do spłaty wynoszącą nieco ok. 3,3 mld zł.
Całkowite zadłużenie osób na emeryturze przekracza obecnie 5,8 mld zł; jeszcze w 2015 r. było to 2,9 mld zł. - wynika z danych KRD. Eksperci szacują, że pandemia może pogłębić wzrost tych zobowiązań, bo starsze pokolenie będzie wspierać finansowo młodych, których sytuacja w ostatnim roku się pogorszyła.
"Wsparcie ze strony babci lub dziadka nieocenione"
Prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki przyznał, że emerytura, dzięki waloryzacji, utrzymuje wartość na przestrzeni lat, ale są sytuacje, gdy suma wydatków może przewyższać posiadany przez emeryta budżet.
- Zwłaszcza, gdy konieczne staje się wykupienie zabiegów czy leków lub gdy pomocy potrzebuje młodsze pokolenie, a seniorzy udają się po pożyczki do banków - powiedział PAP szef KRD.
Zwrócił uwagę, że ze względu na stały dochód emeryci są wiarygodni dla instytucji finansowych, w przeciwieństwie do osób młodych, które często pracują na umowach cywilnoprawnych, straciły pracę na skutek epidemii lub wykonują zawody w branżach uznanych przez bank za ryzykowne.
- Dla takich ludzi wsparcie ze strony babci lub dziadka, którzy mają zdolność kredytową, może być nieocenione. To natomiast może doprowadzić do pogorszenia sytuacji finansowej emerytów, których teoretycznie kryzys na rynku pracy nie powinien dotknąć - ocenił.
Są też milionowi rekordziści
Według analityków KRD największy wzrost zadłużenia seniorów nastąpił w 2016 r., gdy zobowiązania przekroczyły 4,2 mld zł. Rekordowym był 2018 r. - łączne długi sięgnęły wówczas 6,3 mld zł. Rok później suma zaległości spadła poniżej 6 mld zł, by na koniec minionego roku sięgnąć 5,9 mld zł.
Z danych rejestru wynika, że w porównaniu do końcówki 2019 r. zadłużenie seniorów nieco spadło. Zdaniem Łąckiego niepokoi jednak duży wzrost średniego zadłużenia seniora, które obecnie przekracza 18 tys. zł. W gronie dłużników są też "milionowi rekordziści, jak 81-letni dłużnik z województwa śląskiego, który ma do oddania niemal 8,4 mln zł".
83 proc. całej kwoty, którą zalegają seniorzy obciąża emerytów mieszkających w miastach - 4,8 mld zł. Starsze osoby mieszkające na wsiach mniej chętnie decydują się na kredyty. Najmniejszy problem z zadłużeniem mają mieszkańcy Podlasia i województwa świętokrzyskiego - muszą spłacić odpowiednio 86 mln zł i 123 mln zł.
Według KRD emeryci najchętniej zadłużają się w bankach i to im muszą oddać największą część zobowiązań.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock