Tablice alimentacyjne są fatalnie skalibrowane; słyszymy, że te alimenty są za niskie albo za wysokie - powiedział szef Ministerstwa Sprawiedliwości Waldemar Żurek. Poinformował, że celem prawa rodzinnego jest także regulacja konfliktu rodziców, dlatego będzie dążył do zagwarantowania obu stronom równej pozycji przed sądem.
Szef MS na czwartkowej konferencji prasowej ocenił, że informacje w tabelach alimentacyjnych, czyli zestawie orientacyjnych kwot świadczeń alimentacyjnych, są źle skalibrowane. Żurek poinformował, że pierwszego dnia urzędowania wstrzymał prace nad tym zagadnieniem, ale - jak zaznaczył - to nie oznacza, że resort zaniecha prac. - Tabele alimentacyjne dobrze skalibrowane funkcjonują w krajach europejskich i one przynoszą korzyść tym, którzy chodzą do sądów, bo muszą w tych sprawach alimentacyjnych, ale także tym, którzy stosują prawo, czyli sędziom - ocenił.
Żurek: rozwiązania muszą być skalibrowane
Żurek dodał, że zmiany mają doprowadzić do sytuacji, by nie było zaległości alimentacyjnych i w konsekwencji państwo nie musiało dopłacać dużych kwot. - Takie głosy słyszymy, że te alimenty są albo za niskie, albo za wysokie - podkreślił.
Szef MS przekazał, że chciałby, by aktualizacja tabel alimentacyjnych została zrealizowana wraz z innymi rozwiązaniami, ponieważ - jak ocenił - celem prawa rodzinnego jest regulacja także konfliktu rodziców. - Te rozwiązania muszą być (...) skalibrowane, żeby nie było tak, że przed sądem któraś ze stron ma od razu lepszą pozycję, bo wtedy ona nie jest skłonna do negocjacji - zauważył.
- Będę rozmawiał ze wszystkimi organizacjami i będę zbierał te dobre przykłady europejskie, ale także światowe - zapewnił minister.
Zniknęły ze stron ministerstwa
Pod koniec lipca tablice alimentacyjne zniknęły ze stron Ministerstwa Sprawiedliwości. "Mają pomagać, a nie wzbudzać kontrowersje. Ponownie je przeanalizujemy" - napisała na platformie X wiceministra sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz.
Kilka dni wcześniej Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało o opracowaniu tak zwanych tablic alimentacyjnych, które miały trafić do wszystkich sądów apelacyjnych w kraju. Chodziło o pomoc sędziom w podejmowaniu orzeczeń w sprawach o alimenty. Resort zakładał, że pomoże to w skróceniu czasu trwania postępowań.
Wartości w tabeli odzwierciedlały szacunkowe miesięczne koszty zaspokojenia podstawowych potrzeb osoby uprawnionej, takich jak: wyżywienie, mieszkanie, edukacja, kultura, zdrowie, higiena, transport, łączność i inne uzasadnione wydatki.
Tablica alimentacyjna zawierała modelowe kwoty miesięcznych świadczeń, wyliczone na podstawie trzech kluczowych zmiennych: dochodu osoby zobowiązanej do płacenia alimentów, wieku dziecka oraz liczby dzieci, wobec których osoba ta ma obowiązek alimentacyjny.
Ministerstwo zaznaczyło, że tablica nie odbiera sędziom rodzinnym możliwości dostosowania wysokości alimentów do potrzeb konkretnego dziecka oraz możliwości finansowych rodzica, a każda sprawa oceniana jest indywidualnie.
Kontrowersje w sprawie tablic
Tablice alimentacyjne opublikowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości spotkały się z krytyką w internecie. Zarzucano im m.in. nieuwzględnianie różnicy między dochodem brutto a netto, co mogło prowadzić do zawyżania kwot alimentów.
Krytycy wskazywali również, że sztywne widełki dochodowe nie odzwierciedlają realnych sytuacji życiowych.
Czytaj także: Resort sprawiedliwości pokazał tablice alimentacyjne>>>
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock