- Podstawą wzrostu płac jest konkurencja na rynku pracy. Nie ma lepszej metody - ocenił w TVN24 Biznes i Świat Wadim Tyszkiewicz, wiceprzewodniczący formacji Nowoczesna. - Polska zamiast iść w stronę innowacyjności konkuruje tym, że może zapłacić najmniej swoim pracownikom - podkreśliła z kolei Joanna Samolińska z Partii Razem. Goście TVN24 Biznes i Świat rozmawiali o kondycji rynku pracy w Polsce.
Wśród tematów pojawiła się też kwestia tzw. umów śmieciowych. - Zdarzają się sytuacje, w których umowa o dzieło czy umowa zlecenie są właściwą formą zatrudnienia. Natomiast nie jest tajemnicą, że te formy są bardzo nadużywane. Dlatego Partia Razem proponuje wprowadzenie minimalnej płacy godzinowej, która byłaby wyższa w przypadku umów cywilnoprawnych. Naszym zdaniem doprowadziłoby to do tego, że pracodawcy przestaliby nadużywać umów tego typu - podkreślił Samolińska. Z kolei Tyszkiewicz zaznaczył, iż jego zdaniem "podstawą wzrostu płac jest konkurencja na rynku pracy". - Nie ma lepszej metody. Mam nadzieję, że proponowane z góry przez polityków regulacje nie będą najważniejsze. Walczmy z nadużyciami, próbujmy to zlikwidować. Płaca minimalna ustalona w Warszawie powinna być inna niż na prowincji - podkreślił Tyszkiewicz.
Ile na życie?
Goście zgodzili się, że koszty życia w różnych miejscach w Polsce są różne, spierali się jednak o kwestię płacy minimalnej. - Oczywiście, że koszty życia w Warszawie są wyższe niż koszty życia w Nowej Soli. Ale za płacę minimalną w Warszawie nie da się przeżyć, ale w mniejszych miejscowościach też jest trudno. Szczególnie jeśli ktoś ma na utrzymaniu rodzinę - powiedziała Samolińska.
Jej zdaniem "polskie firmy konkurują na świecie niskimi kosztami pracy". - Polska zamiast iść w stronę innowacyjności i zwiększania konkurencyjności konkuruje tym, że może zapłacić najmniej swoim pracownikom - dodała.
Żyjemy w takim miejscu Europy, a nie innym, mamy taką historię, a nie inną i dziś trudno wymagać, abyśmy w Polsce mieli taką płacę jak w Wielkiej Brytanii - ripostował Tyszkiewicz. Podkreślił, że "do takiej płacy nie dojdziemy regulacjami, bo nie jesteśmy na Białorusi, gdzie Łukaszenka dekretem podniesie płace i wszyscy zaczną zarabiać więcej".
- Żeby ludziom żyło się lepiej, jedyną drogą jest rozwój gospodarczy i wzrost wydajności polskiej gospodarki. Dziś polska gospodarka jest mniej wydajna niż zachodnia i gdybyśmy powiedzieli dziś, że zrównujemy płace z tymi zachodnimi, to grozi nam kataklizm i scenariusz grecki - ocenił ekspert.
Autor: mn / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat