Informacje z Grecji, konflikt na Ukrainie oraz odreagowanie wcześniejszych wzrostów stoją za poniedziałkowym znacznym osłabieniem złotówki - uważają analitycy. Około godz. 17 za dolara płacono ok. 3,69 zł, za euro 4,19 zł, za franka 3,99 zł.
Analityk z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko zauważył, że w trakcie poniedziałkowej sesji widać było, że polska waluta osłabia się na większości zestawień. Do głównych walut traciła po kilka groszy. - Dodatkowo kolejną spadkową sesję obserwowaliśmy na wycenie polskiego długu, gdzie rentowność 10-letnich obligacji wyniosła 2,42 proc. - wskazał. Według niego powodem odwrotu od walut naszego regionu były m.in. weekendowe doniesienia z Grecji, gdzie tamtejszy premier Alexis Cipras wykluczył możliwość przedłużenia dotychczasowych zasad pomocy dla Grecji i zapowiedział wycofanie się z części reform narzuconych przez pożyczkodawców.
Czynniki zewnętrzne
W niedzielę premier Cipras zapowiedział w parlamencie, że jego kraj nie będzie ubiegał się o przedłużenie międzynarodowego programu pomocy. Program ratunkowy dla Grecji, który rozpoczął się w maju 2010 roku, kończy się 28 lutego. UE uważa, że Ateny powinny wystąpić o przedłużenie pomocy, w tym zobowiązać się do kontynuowania reform. Kwestia ma być przedmiotem dyskusji z unijnymi przywódcami w czasie czwartkowego szczytu w Brukseli. Jak pisze francuski "Le Figaro" zapowiada się "tydzień wysokiego ryzyka" dla nowego rządu w Atenach, którego program gospodarczy będzie we wtorek poddany pod głosowanie w parlamencie. W środę euroland będzie omawiać greckie propozycje w Brukseli i jeśli nie zdecyduje się udzielić Grecji dalszej pomocy skarb państwa może wyczerpać swe środki już w marcu. Ryczko zauważa też, że dodatkowo, niekorzystnie na złotówkę wpływa "sytuacja na Wschodzie (chodzi o sytuację związaną z konfliktem na Ukrainie - PAP), gdzie choć zaplanowane są dalsze rozmowy, to rynek nie jest przekonany, czy rozszerzenie sankcji przyniesie oczekiwany efekt. Ponadto warto wspomnieć, iż ubiegły tydzień minął pod znakiem umocnienia złotego, stąd aktualnie obserwujemy korektę części tego ruchu - dodał analityk.
Analityk z Domu Maklerskiego mBanku Szymon Zajkowski uważa, że na poniedziałkowy spadek wartości naszej waluty mogło się złożyć wiele czynników. - Przede wszystkim może to być związane z odreagowaniem i techniczną korektą umocnienia złotego z ostatnich tygodni – w końcu od połowy stycznia złoty umocnił się wobec euro z poziomu 4,30 do 4,15. Ponadto na rynek wciąż wpływ mają piątkowe bardzo dobre dane z amerykańskiego rynku pracy, które podnoszą prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych przez Rezerwę Federalną, a co za tym idzie nakładają presję na odpływ zagranicznego kapitału z naszego kraju - ocenił analityk. Według niego na niekorzyść złotego działa też bardzo prawdopodobna obniżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej na marcowym posiedzeniu. - Osłabienie złotego może być kontynuowane w najbliższych dniach. W tej sytuacji kurs EUR/PLN powinien podążyć w kierunku 4,22, a USD/PLN do 3.73. Wysoka zmienność w notowaniach franka prawdopodobnie zostanie zachowana, a w tym tygodniu kurs CHF/PLN może wzrosnąć do 4,05 - prognozuje Zajkowski.
Zastrzegł, że siłę franka powinny jednak hamować ostatnie komentarze prezesa banku centralnego Szwajcarii, który nie wykluczył dalszych obniżek stóp oraz interwencji walutowych w celu osłabienia szwajcarskiej waluty.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com