Po wprowadzeniu przez Rosję embarga na polskie jabłka musimy szukać nowych rynków zbytu na całym świecie. Nie uda się to od razu - mówi minister rolnictwa Marek Sawicki. Szacuje, że początkowo sprzedamy nie więcej niż 40 proc. tego, co chcielibyśmy ulokować na rynkach zagranicznych.
Sawicki w rozmowie z PAP przypomniał, że głównym odbiorcą eksportu polskich jabłek przez długi czas była Rosja, co zmieniło się po wprowadzeniu embarga.
Polacy w czołówce
- W tej chwili - ze względu na zamknięcie rynku rosyjskiego - musimy szukać rynków na całym świecie i to niestety w tak krótkim czasie się nie dokona. W mojej ocenie sprzedamy nie więcej, jak 40 proc. tego, co chcielibyśmy ulokować na rynkach zagranicznych - powiedział.
- Każdy rynek, czy to będą Indie, czy to będzie Indonezja, czy to będzie Singapur, czy USA, jest nam bardzo potrzebny. Nie powinniśmy zrażać się tym, że na początku sprzedajemy tam po kilkanaście, czy kilkadziesiąt tysięcy ton, bo to później przerodzi się w miliony. Warto załapać takie przyczółki, warto podejmować taki trud - powiedział minister rolnictwa.
Dodał, że dla polskiego sektora owoców i warzyw ważne jest budowanie na odległych, zagranicznych rynkach - takich jak Singapur, Indie, ZEA czy Iran - "przyczółków przechowalniczo-dystrybucyjnych", gdzie będzie można dostarczać kontenerami nieco większe parte towarów i tam na miejscu ewentualnie poddawać procesom obróbki wymaganym przez te państwa.
- Z pewnością grupy producentów owoców i warzyw będą musiały dogadać się na powoływanie takich wspólnych podmiotów poza Unią Europejską - zaznaczył.
Podkreślił, że Polska w ciągu ostatnich kilku lat dynamicznie rozwijała produkcję jabłek, a także cały sektor owoców i warzyw. - Warto przypomnieć, że jesteśmy czwartym producentem owoców i warzyw w Europie, a w takich produktach chociażby jak marchew, czy kapusta, pieczarka jesteśmy pierwszym producentem w Europie. Oczywiście także, jeśli chodzi o produkcję jabłek. To jest ponad 3,5 mln ton, a może nawet więcej - zaznaczył.
Rosyjskie embargo
Według danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, po wprowadzaniu embarga przez Rosję na import jabłek z Polski, ich eksport od sierpnia do grudnia zmalał o 23 proc.
Rosja wprowadziła embargo na początku sierpnia 2014 r., a więc przed sezonem zbioru jabłek. Zazwyczaj ich największy eksport do Rosji miał miejsce od stycznia. Jeszcze w 2013 r. na rosyjski rynek wysłaliśmy ponad połowę naszego eksportu jabłek - ok. 676 tys. ton wartych 255,8 mln euro.
Miejsce Rosji jako największego importera naszych jabłek zajęła Białoruś. Sprzedaż na tamtejszy rynek wzrosła z 32,1 do 58,3 tys. ton. co oznacza, że 28 proc. całego eksportu jabłek kupili właśnie Białorusini. Zwiększył się także eksport do Kazachstanu (z 10,2 do 17,1 tys. ton). Do obu tych krajów, które są w unii celnej z Rosją, wysłano ponad 1/3 eksportowanych (wzrost z 14 do 36 proc.) jabłek z Polski. Eksport jabłek wzrósł także na Litwę i Łotwę. Po raz pierwszy kupiła je od nas Bośnia i Chorwacja, więcej wzięli Rumuni i Ukraińcy.
W drugiej połowie ubiegłego roku Polska wysyłała jabłka do Egiptu (ok. 1,7 tys. ton) oraz do Zjednoczonych Emiratów Arabskich (1,4 tys. ton).
Dobry urodzaj jabłek w Polsce, ale także w innych europejskich krajach oraz rosyjskie embargo spowodowało, że ich ceny spadły. Najwyższe ceny uzyskano w eksporcie do Egiptu (średnio było to 80 centów za kg owoców).
Podobnie stało się w przypadku koncentratu jabłkowego, który był sprzedawany taniej niż rok wcześniej. Zakłady przetwórcze w tym sezonie (2014/2015) zagospodarują na ten cel ponad 2 mln ton jabłek. Eksport może wynieść ponad 400 tys. ton. Lepiej niż w ubiegłych latach sprzedają się jabłka na rynku krajowym. Do bezpośredniej konsumpcji przeznacza się ok. ok. 700 tys. jabłek. Niska cena sprzyja wzrostowi konsumpcji.
Polska jest największym producentem jabłek i zagęszczonego soku jabłkowego w Europie. Produkcja jabłek w 2014 r. wyniosła ponad 3,5 mln ton.
Autor: mb / Źródło: PAP