Rok 2013 na świecie był bardzo ciekawy, ale niekoniecznie przełomowy. Z kolei w Polsce mieliśmy kilka bardzo istotnych zmian, które mogą mieć skutki długoterminowe. Z tego punktu widzenia rok 2013 mógł być w polskiej gospodarce najważniejszym od 2004, kiedy weszliśmy do Unii Europejskiej. Oto 10 najważniejszych wydarzeń:
1. DYSKUSJA O OFE
Kwestia OFE z pewnością jest w Polsce wydarzeniem roku 2013. Ale moim zdaniem najważniejsza w tym wszystkim nie jest nawet sama, fatalnie napisana ustawa, ale dyskusja, która się toczyła wokół niej toczyła od czerwca. Nie przypominam sobie lepszej, ciekawszej i ważniejszej dyskusji na tematy ekonomiczne w naszym kraju w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Można było o tym pogadać i w taksówce, i w windzie, i z szefem w pracy, i z wujkiem przy stole. Niewielu pozostało takich, którzy o OFE nie słyszeli. Z drugiej strony mieliśmy imponujący spór profesjonalistów: ekonomistów, finansistów, ministrów. Jednocześnie była to debata zróżnicowana merytorycznie. Były naprawdę wysokich lotów argumenty, np. prawników konstytucjonalistów (bo pozycja funduszy emerytalnych w prawie polskim jest naprawdę niesamowicie skomplikowana), była prostacka, kłamliwa, oparta na manipulacjach danymi, odwołująca się do niskich emocji i miejscami barbarzyńska kampania rządu, była też równie żenująca i populistyczna kampania drugiej strony oparta o nieprawdę pod tytułem "zabierają nam nasze pieniądze" (bo jak coś jest obowiązkową składką, to to już nie są "nasze pieniądze"). Ważne, że dziś, po tej dyskusji, znacznie więcej osób niż przed nią ma jasność, że jego emerytura nie będzie wysoka i że absolutną koniecznością jest samodzielne oszczędzanie na starość. Do takiej refleksji wcześniej trudno było kogokolwiek nakłonić i ta refleksja właśnie, mam nadzieję, że masowa, jest moim zdaniem wydarzeniem roku 2013.
2. POLSKIE NADWYŻKI HANDLOWE
Polska ostatni deficyt w handlu zagranicznym zanotowała w marcu 2013 roku. Od kwietnia mamy same nadwyżki. Od początku roku do października (nowszych danych jeszcze nie ma) wyeksportowaliśmy towary warte o 9,3 mld zł więcej niż to wszystko, co sprowadziliśmy w ramach importu. A jeszcze w 2011 roku nasz deficyt handlowy sięgał 41,5 mld zł.
Sceptycy twierdzą, że nadwyżka to efekt słabszego importu, który z kolei jest efektem słabszego zdrowia naszej gospodarki. Ale optymiści liczą na to, że po 20 latach, w czasie których musieliśmy sporo rzeczy importować aby modernizować gospodarkę, a niewiele mieliśmy do wyeksportowania, czasy w końcu się zmieniły. Niewykluczone, że na trwałe w końcu staliśmy się tak zwanym eksporterem netto, czyli teraz to reszta świata kupuje od nas więcej, niż my od reszty świata. Jeśli to prawda, to Polska szybciej niż dotąd powinna stawać się krajem bogatszym.
3. NOWA REGUŁA WYDATKOWA
Możliwe, że to najważniejsza i najlepsza reforma fiskalna ostatnich lat. Zamiast sztywnych i fatalnie wpływających na gospodarkę progów ostrożnościowych (kiedy najczęściej w wyniku jakiegoś kryzysu docieramy do progu ostrożnościowego musimy zaciskać pasa i ciąć wydatki, co jeszcze bardziej pogłębia kryzys i nie rozwiązuje żadnego problemu) mamy nowe, elastyczne reguły postępowania z wydatkami państwa. Nowa reguła wydatkowa jest piekielnie skomplikowana, ale jej główna przewaga nad progami ostrożnościowymi to elastyczność i antycykliczność (czyli zaciskamy pasa wtedy, kiedy wzrost jest szybki i nas na to stać, a kiedy wchodzimy w kryzys, to absolutnie niczego nie zaciskamy, żeby nie utrudniać wychodzenia z kryzysu).
4. ZMIANY W OFE
Bardzo dobrze znany, bardzo dobrze omówiony i bardzo odważny ruch, dzięki któremu znacząco spada poziom długu publicznego, chociaż ani przez chwilę nie likwidujemy deficytu budżetowego. Zgodnie z podpisaną przez prezydenta ustawą rząd umorzy wyemitowane wcześniej przez siebie obligacje warte około 150 mld PLN, zamiast je wykupić od posiadaczy (tak jak to się robi w cywilizowanym świecie).
Rząd zdecydował się na taki ruch, bo obligacje te są w rękach funduszy emerytalnych, które są elementem publicznego systemu emerytalnego. Co ciekawe, pomimo tego, że system jest publiczny, to zgodnie z klasyfikacją Eurostatu, obligacje które OFE kupiły są zaliczane do sektora prywatnego, a tym samym powiększają one dług publiczny. Dlatego odbierając te obligacje funduszom można ten dług zmniejszyć.
5. UCIECZKA KAPITAŁU ZAGRANICZNEGO
Ucieczka nie była masowa i nie widać jej na pierwszy rzut oka, ale z danych publikowanych przez NBP jasno wynika, że zmiana jest wyraźna i nagła. W 2013 roku (stan na koniec października, bo nowszych danych jeszcze nie ma) pierwszy raz od niepamiętnych czasów zagraniczne inwestycje bezpośrednie były w naszym kraju ujemne, a z rynku polskich obligacji od czerwca odpłynęło łącznie 4,1 mld euro zagranicznego kapitału portfelowego. Dla porównania: w 2012 r. na nasz rynek obligacji napłynęło z zagranicy 13 mld euro.
6. ZWIĄZKOWCY Z POPARCIEM MEDIÓW
We wrześniu Solidarność zorganizowała dość spore protesty, żądając między innymi wyższej płacy minimalnej i generalnie wskazując na zbyt wolno rosnące płace.
Protesty nie były niczym nadzwyczajnym, ciekawe jest to, że tym razem, pierwszy raz od niepamiętnych czasów, towarzyszyło im bardzo wiele przyjaznych, przyznających rację komentarzy w mediach tzw. mainstreamowych. Niektórzy ekonomiści przyznali nawet, że faktycznie nie da się już dłużej poprawiać konkurencyjności gospodarki tylko pilnując kosztów płac i że przydałyby się też jakieś inwestycje w innowacje i technologię.
7. REKORDOWO NISKA INFLACJA I STOPY PROCENTOWE
W czerwcu inflacja sięga zaledwie 0,2 proc. Potem rośnie do 1 proc., ale w listopadzie to znów tylko 0,6 proc. Stopy procentowe od lipca są na rekordowo niskim poziomie 2,5 proc. W Polsce sporo osób nadal dobrze pamięta hiperinflację z 1989/1990, prawie zupełny brak inflacji to zjawisko dla nas zupełnie nowe. Fakt, że na święta Bożego Narodzenia paliwa na stacjach benzynowych były najtańsze od trzech lat, wielu pewnie nadal nie mieści się w głowie.
8. DROŻEJĄCE MIESZKANIA
Po pięciu latach nieustającej bessy, w roku 2013 w końcu ponownie zaczęły drożeć mieszkania. Do rekordów sprzed kryzysu wciąż daleko, ale ciekawie było obserwować jak po zakończeniu "Rodziny na Swoim" potencjalni kupujący przestają czekać na pomoc rządową i po prostu zaczynają kupować, korzystając przy okazji z rekordowo niskich stóp procentowych. Dzięki wzrostowi cen wielu zadłużonych posiadaczy mieszkań mogło poczuć się lepiej, bo nagle okazało się, że ich nieruchomość znów jest warta więcej niż obciążający ją dług hipoteczny.
9. KONIEC ROSTOWSKIEGO I NOWAKA
W 2013 r. doczekaliśmy się w końcu odejścia dwóch najważniejszych z punktu widzenia gospodarki ministrów, którzy jednocześnie byli ministrami dość kontrowersyjnymi. Minister finansów Jacek Rostowski zniszczył nam część kapitałową systemu emerytalnego, a Sławomir Nowak, minister transportu, zniszczył nam sporą część sektora budowlanego tolerując barbarzyński podział ryzyk w kontraktach na budowę dróg GDDKiA – generalni wykonawcy przed Euro 2012, przez co pobankrutowała cała mas firm z PBG na czele, a kraj przez kompletny zastój w budowlance na przełomie 2012 i 2013 otarł się o recesję.
10. ŚMIERĆ OZE I FIASKO ŁUPKOWE
Miała być nowa ustawa o odnawialnych źródłach energii i nie ma. W praktyce uniemożliwia to rozwój tej branży w kraju. Gaz łupkowy może jeszcze będzie, ale dziś już widać, że entuzjazm sprzed paru lat był bardzo mocno przedwczesny.
Autor: Rafał Hirsch/ / Źródło: tvn24bis.pl