Na piątek w 260 miejscach w Polsce zaplanowano protesty rolników, którzy sprzeciwiają się wprowadzaniu Zielonego Ładu, napływowi towarów z Ukrainy i zwracają uwagę na spadek opłacalności produkcji. Największy protest ma się odbyć w Poznaniu.
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski mówił w piątek o poranku w radiowej Jedynce, że blokada dróg to dopuszczalna forma protestu. - Mieliśmy spotkanie z przedstawicielami wszystkich związków zawodowych organizacji rolniczych trzy dni temu (w środę - red.) i spotkanie z przedstawicielami izb rolniczych, z samorządem rolniczym. Prosiliśmy, żeby te protesty były jak najmniej uciążliwe dla obywateli, natomiast żeby miały pewien przekaz informacyjny, dlaczego rolnicy protestują, z czego to wynika. Wynika to z ich trudnej sytuacji ekonomicznej. Rolnicy nie mają pieniędzy na zakup nawozów - zwrócił uwagę szef MRiRW.
W jego ocenie rolnicy mają "słuszne oczekiwania, żądania, aby ograniczyć nadmierny napływ towarów z Ukrainy, ale także z innych rynków pozaeuropejskich na obszar Unii Europejskiej, w tym szczególnie do Polski".
Protest rolniczy zaplanowano m.in. w Poznaniu. Na Kontakt24 otrzymaliśmy informację od organizatorów, z której wynika, że "przed budynkiem Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego odbędzie się największy w Polsce protest rolniczy z udziałem ponad 1000 ciągników".
NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" w mediach społecznościowych udostępniło mapę protestów rolniczych zaplanowanych na piątek, 9 lutego. "Mapa jest na bieżąco aktualizowana" - podkreślono we wpisie na Facebooku.
Prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz wskazywał w środę podczas rozmów w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, że wszyscy rolnicy zgadzają się co do trzech głównych postulatów: nie chcą wdrożenia Zielonego Ładu, importu produktów rolnych z Ukrainy i domagają się wsparcia hodowli zwierząt.
Europejski Zielony Ład to pakiet inicjatyw politycznych, którego celem jest skierowanie UE na drogę transformacji ekologicznej, a ostatecznie – osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r.
"Uczestnicy rozmów podkreślali, że planowany na najbliższy piątek protest jest po to, aby konsumenci dowiedzieli się, z jakimi problemami borykają się rolnicy. Jest to protest także w ich obronie, w obronie zdrowej, polskiej żywności" - podał resort rolnictwa.
Przedstawiciele samorządu rolniczego zwracali uwagę na brak opłacalności we wszystkich sektorach produkcji rolnej. Postulowali przyspieszenie wypłat dopłat bezpośrednich i pomocy suszowej oraz uproszczenie mechanizmów Wspólnej Polityki Rolnej. Ich zdaniem rolnicy u progu wiosennych prac polowych nie mają wystarczających dochodów, aby zakupić niezbędne środki do produkcji.
"Rolnicy protestują w całej Europie. Mają podobne problemy i myślą podobnie"
Minister rolnictwa Czesław Siekierski wskazywał podczas środowych rozmów z przedstawicielami wojewódzkich izb rolniczych, że "największe straty w związku z napływem produktów rolnych z Ukrainy, ponieśli polscy rolnicy". - Rolnicy protestują w całej Europie. Mają podobne problemy i myślą podobnie, niezależnie od politycznej opcji. Chcemy, aby w sprawach rolnych panowała zgoda ponad podziałami. Problemy w rolnictwie rozwiązujemy, prowadząc dialog z rolnikami - deklarował minister Siekierski.
W Brukseli w ubiegły czwartek pojawiło się ponad 1 tys. ciągników. Maszyny zablokowały ruch w stolicy Belgii podczas spotkania przywódców UE. Uczestnicy manifestacji są niezadowoleni z niektórych przepisów Europejskiego Zielonego Ładu, ale także z decyzji rządu flamandzkiego, który nałożył nowe ograniczenia na stosowanie azotu w sektorze rolnym.
Protesty trwają również w Niemczech, we Francji, w Hiszpanii, Grecji, Portugalii, na Łotwie, w Czechach i Bułgarii.
W niedzielę minister rolnictwa Węgier Istvan Nagy zapowiedział, że nie otworzy granic dla ukraińskiego zboża do momentu znalezienia wspólnego europejskiego rozwiązania, ograniczającego napływ produktów rolnych z Ukrainy.
"Rolnictwu należy się wsparcie"
Minister Siekierski zapewnił, że postulaty rolników zostały zgłoszone do Komisji Europejskiej i wyraził nadzieję, że Bruksela zweryfikuje część elementów swojej polityki. Przypomniał, że we wtorek szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła podczas debaty w europarlamencie, że Komisja Europejska wycofuje projekt zakładający ograniczenie stosowania pestycydów w rolnictwie w UE.
Minister rolnictwa podkreślał przy tym, że "rolnictwu należy się wsparcie". Siekierski zapowiedział, że w czwartek będzie rozmawiał z przedstawicielami Ministerstwa Finansów na ten temat. - Oprócz niskooprocentowanych kredytów powinny być dopłaty do zbóż i ewentualnie do nawozów - mówił szef MRiRW.
Minister podkreślił, że zmiany związane z ochroną klimatu muszą mieć racje ekonomiczne. - Rolnictwo europejskie traci swoją konkurencyjność. Największe straty, w związku z napływem produktów rolnych z Ukrainy, ponieśli polscy rolnicy - ocenił szef resortu rolnictwa.
Wiceminister rolnictwa Kołodziejczak zwrócił uwagę, że poprzedni rząd nie zabezpieczył odpowiednich środków na wsparcie rolnictwa. - Zapewniliśmy 1 miliard złotych na dopłaty do kukurydzy - mówił. Zapewnił jednocześnie, że pomoc będzie kierowana do tych, którzy jej potrzebują. - Na bieżąco mamy informacje na temat tego, co do nas wpływa. Kontrola jest obecnie bardzo szczelna - zapewniał Kołodziejczak.
Wiceminister Stefan Krajewski zaznaczył z kolei, że spowodowane zaniedbaniami poprzedników zaległości są nadrabiane, ale to będzie trwało. - Wypłaty będą przyspieszone - zadeklarował wiceminister. Zgodził się też z przedstawicielami samorządu, że obecnie obowiązujące regulacje muszą być uproszczone, zwłaszcza te, które można zrobić na poziomie krajowym.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Adam Cwil/Shutterstock