Producenci oleju w liście do premiera Donalda Tuska domagają się odblokowania możliwości importu rzepaku z Ukrainy. W ich ocenie niedobór surowca w sezonie 2025/2026 ma wynieść co najmniej 500 tysięcy ton, co negatywnie wpłynie na krajowe tłocznie. Ministerstwo Rozwoju i Technologii poinformowało, że wstrzymuje się jeszcze z decyzjami w tej sprawie.
Polskie Stowarzyszenie Producentów Oleju (PSPO) reprezentujące 95 proc. zakładów tłuszczowych w Polsce zwróciło się z prośbą do premiera Donalda Tuska o interwencję w sprawie zmiany rozporządzenia Ministerstwa Rozwoju i Technologii z 15 września 2023 r. dotyczącego zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych. Powodem tego, jak podało, jest prognozowany niedobór rzepaku na polskim rynku. W ocenie PSPO w sezonie 2025/2026 ma on wynieść co najmniej 500 tysięcy ton.
"Mamy lukę"
Stowarzyszenie zwróciło uwagę, że sytuacja krajowego przemysłu olejarskiego jest już obecnie "niezwykle trudna". W kończącym się sezonie 2024/2025 już brakuje jej surowca, biorąc pod uwagę zdolności przerobowe tłoczni oleju, wynoszące ponad 4 mln ton nasion rzepaku rocznie.
Jak zaznaczyło w piśmie do premiera PSPO, lata 2023-2024 były pod względem przerobu nasion i podaży produktów rzepakowych rekordowe. W ubiegłym roku firmy - członkowie PSPO - przerobili łącznie ponad 3,66 mln ton rzepaku, wytwarzając 1,6 mln ton oleju i 2,1 mln ton pasz białkowych. "Było to możliwe z uwagi na świetne zbiory rzepaku najpierw w 2022 roku, a potem rekordowe w 2023 roku, które to według GUS osiągnęły 3,74 mln ton nasion, a według niektórych szacunków branżowych przekroczyły nawet poziom 4 mln ton" – poinformowało stowarzyszenie.
- Przy przerobie przez członków PSPO na poziomie 3,7 mln ton rocznie i naturalnym eksporcie 300-400 tysięcy ton polskiego rzepaku, głównie do Niemiec, mamy lukę, której ze względu na obowiązujące w Polsce prawo nie będziemy w stanie wypełnić importem z sąsiadującej z nami Ukrainy - mówi, cytowany w komunikacie zamieszczonym na stronie organizacji, Mariusz Szeliga, prezes Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju.
Zakaz importu z Ukrainy
Dyrektor generalny PSPO Adam Stępień zaznaczył, że w rozporządzeniu z 2023 r. zakazano przywozu rzepaku z Ukrainy, ale jednocześnie nie zakazano przywozu oleju, co uderza w krajowe tłocznie.
- Dla polskich firm obecna sytuacja oznacza utratę konkurencyjności na rynku nie tylko europejskim, ale też krajowym – stwierdził Stępień.
- W sytuacji, w której podmioty z pozostałych krajów członkowskich UE mogą zabezpieczać swoje potrzeby surowcowe, jak również zwiększać przerób własny (…) istnieje ryzyko, że część oleju rzepakowego i pasz białkowych, które zapewniał krajowy przemysł, będzie dostarczana do Polski z zewnątrz – uważa szef PSPO.
Stępień wskazał również na inny problem. - Gdy obniży się przerób rzepaku w Polsce, naturalnie zwiększy się deficyt białka paszowego, a więc konieczne będzie zwiększenie importu soi – podkreślił.
- Domagamy się więc umożliwienia importu rzepaku z Ukrainy poprzez wyłączenie go z rozporządzenia. Jeżeli pojawią się jakieś ryzyka związane z jego potencjalnym nadmiarem, można wprowadzić jakieś ilościowe limity importu, które pozwolą uzupełnić braki surowca na krajowym rynku – powiedział Stępień.
Wyjątkowa sytuacja
PSPO zapewniło w liście do premiera, że wycofanie zakazu importu rzepaku z Ukrainy "nie tworzy ryzyka dla polskich rolników, ponieważ całe rodzime zbiory będą zakupione przez polski przemysł za ogólnoeuropejską cenę opartą na notowaniach giełdy MATIF".
Podkreśliło, że od lat krajowa branża przetwórstwa rzepaku bazuje na lokalnym surowcu, a import stanowi uzupełnienie.
Zdaniem Stępnia sytuacja z 2022 r., kiedy import zbóż w tym rzepaku z Ukrainy do Polski był bardzo duży w związku z blokadą przez Rosję portów czarnomorskich, była ekstraordynaryjna i nie powtórzy się. "W 2022 r. import rzepaku był rekordowy i wyniósł ok. 660 tys. Spowodował on czasową, bo liczącą kilka miesięcy, nadwyżkę, która praktycznie w całości została wyeksportowana z Polski w 2023 r." - dodało stowarzyszenie.
- Powstała już potężna infrastruktura transportowa w Rumunii - port w Konstancy, który obecnie jest alternatywną dla portów ukraińskich. Droga lądowa (transportu zbóż – red.) z Ukrainy do Polski naprawdę nie jest już żadnym docelowym wariantem ani dla Ukrainy, ani dla Europy Zachodniej – podkreślił Stępień.
W ocenie dyrektora generalnego PSPO natomiast osłabianie branży przetwórstwa rzepaku może doprowadzić do regresu istniejących mocy przerobowych krajowych tłoczni oleju. Wskazał, że nastąpi wówczas ograniczenie możliwości zagospodarowania rzepaku, co dla rolników, jak stwierdził, oznacza konieczność ograniczenia jego upraw w dłuższej perspektywie.
Ministerstwo odpowiada
PAP zapytała Ministerstwo Rozwoju i Technologii m.in., czy planuje zniesienie zakazu importu nasion rzepaku z Ukrainy lub wprowadzenie limitu importu tego surowca, zmieniając rozporządzenie z 2023 r.
"Ministerstwo Rozwoju i Technologii, pozostając w stałym kontakcie z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi, wstrzymuje się z ewentualnymi zmianami rozporządzenia do momentu wyklarowania się sytuacji związanej z renegocjacją postanowień DCFTA (porozumienie handlowe między UE, a Gruzją, Mołdawią i Ukrainą – red.)" - odpowiedział resort rozwoju, zaznaczając, że jednocześnie skupia się na "obserwacji dynamiki funkcjonowania" tymczasowych zasad w handlu UE-Ukraina, które zaczęły obowiązywać 6 czerwca br.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka