W weekend premier Mateusz Morawiecki powiedział, że Norwegia powinna podzielić się zyskiem wynikającym z wyższych cen ropy naftowej. Wypowiedzi szefa polskiego rządu pojawiają się w czasie, gdy Polska poszukuje alternatywnych dostaw gazu. Jednym z kluczowych elementów szeroko zakrojonej dywersyfikacji ma być gazociąg Baltic Pipe, który właśnie ma zapewnić surowiec z Norwegii. Chętnych na gaz z północy jest jednak wielu.
- Nadmiarowe zyski Norwegii z ropy i z gazu przekroczą sto miliardów euro. To jest pośrednie żerowanie na wywołanej przez Putina wojnie. To niesprawiedliwe, powinni się podzielić - powiedział w sobotę premier Mateusz Morawiecki na spotkaniu z młodzieżą. Zaapelował do młodych, by "pisali do swoich przyjaciół w Norwegii" w tej sprawie.
Udziały PGNiG w norweskich złożach
Wypowiedzi premiera pojawiły się niecały miesiąc po tym, gdy dostawy gazu do Polski z Rosji zostały całkowicie wstrzymane. Powodem przerwania dostaw jest odrzucenie przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) płatności za gaz w rublach. Rosja odpowiadała za znaczące dostawy gazu do Polski, stąd ważne jest pozyskiwanie surowca z innych kierunków, w tym z Norwegii.
Obecnie PGNiG posiada koncesje na złoża surowca na północy. Niedawno pojawiła się informacja, że norweska spółka zależna PGNiG SA zawarła z Wellesley Petroleum umowę dotyczącą nabycia 40 proc. udziałów w koncesji PL942, obejmującej złoże Ørn. Zgodnie z danymi Norweskiego Dyrektoriatu Naftowego, udokumentowane zasoby wydobywalne złoża wynoszą ok. 6,75 mld m sześc. gazu ziemnego, 0,17 mln ton ropy naftowej oraz 0,79 mln ton NGL (Natural Gas Liquids, ciekłe produkty będące pochodnymi wydobycia gazu ziemnego - red.).
Operatorem złoża Ørn jest AkerBP, który posiada 30 proc. udziałów. Drugim partnerem jest Equinor Energy, również posiadający 30 proc. udziałów. Nabycie przez PGNiG Upstream Norway pozostałych 40 proc. udziałów od Wellesley Petroleum wymaga jeszcze zgody ze strony m.in. norweskiej administracji naftowej.
PGNiG Upstream Norway posiada udziały w 59 koncesjach na Norweskim Szelfie Kontynentalnym i prowadzi wydobycie z czternastu złóż. W ubiegłym roku wolumen produkcji gazu ziemnego przez Spółkę wyniósł 1,42 mld m sześc. wobec 0,48 mld m sześc. w 2020 roku. Prognoza wydobycia PGNiG na 2022 rok zakłada pozyskanie ze złóż na Norweskim Szelfie Kontynentalnym 3 mld m sześc. gazu ziemnego.
Czy gaz z Norwegii zastąpi surowiec z Rosji?
To jednak wciąż mniej gazu niż sprowadzaliśmy do niedawna rocznie ze Wschodu. W 2021 roku stanowił on 9,91 miliardów sześciennych surowca. Pomóc może zapowiadane otwarcie gazociągu Baltic Pipe. Gazociąg będzie mógł przesyłać 10 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie do Polski oraz 3 mld m sześc. z Polski do Danii.
Po uruchomieniu, w październiku br. gazociąg Baltic Pipe, łączący przez Danię złoża na norweskim szelfie z polskim systemem gazowym, będzie miał przepustowość rzędu 2-3 mld m sześc. gazu rocznie. W 2023 r. gazociąg osiągnie swą maksymalną moc, czyli 10 mld m sześc. gazu rocznie.
To nie będzie jednak proste, gdyż przepustowości rury nie zapełni w pełni gaz z własnych norweskich złóż. Na zakupy będą chętne również inne kraje Eurpy. - Będziemy mieli rurę bałtycką, czyli możliwość sprowadzania gazu bezpośrednio z Norwegii do Polski, ale pytanie, czy uda się ją zapełnić w stopniu, który uzupełniłby całkowicie braki importu z Rosji. O ten gaz norweski będą rywalizować firmy z całej Unii Europejskiej i oczywiście Norwegowie będą sprzedawać tym, którzy zapłacą najwięcej - wyjaśniał na antenie TVN24 Rafał Zasuń z portalu wysokienapiecie.pl.
- To nie jest tak, że PGNiG ma zagwarantowane, że wypełni rurę (Baltic Pipe – red.) w całości. PGNiG musi ten gaz z Norwegii kupić. Ma owszem udziały w kilku złożach w Norwegii, ale jest udziałowcem mniejszościowym, więc dostanie tylko część gazu, też nie wiadomo, po jakich cenach - zwracał uwagę.
Polsko-norweskie rozmowy w sprawie kontraktów na gaz
Jak wyjaśnia PGNiG, osiągniecie założonych mocy jest wypadkową kilku czynników: przede wszystkim technicznych zdolności przesyłowych nowego gazociągu, sytuacji popytowej na rynku polskim i określonego poziomu elastyczności, koniecznego w bilansowaniu systemu.
"PGNiG posiada już zróżnicowany portfel kontraktów na dostawy gazu wydobywanego na Norweskim Szelfie Kontynentalnym oraz w Danii. Spółka informowała o części z tych kontraktów, w szczególności z duńskim Orsted oraz Lotosem. Umowy z innymi dostawcami nie były ujawniane ze względu na tajemnicę handlową" - podano w komunikacie.
PGNiG przypomniało, że głównym źródłem gazu do Baltic Pipe będzie wydobycie własne prowadzone na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. "Zgodnie z założeniami wydobycie własne GK PGNiG na Norweskim Szelfie Kontynentalnym ma sięgnąć w 2027 r. 4 mld m sześc., a więc prawie połowę zarezerwowanej przez PGNiG przepustowości Baltic Pipe" - podało.
Jak podkreślono w komunikacie perspektywa wzrostu wydobycia własnego na Norweskim Szelfie Kontynentalnym musi być brana pod uwagę przy kontraktacji dodatkowych wolumenów gazu do zapełnienia przepustowości Baltic Pipe. "Spółka dąży do zapewnienia sobie zdywersyfikowanego portfela kontraktów obejmujących umowy z różnymi dostawcami i o różnym terminie obowiązywania oraz wielkości zakontraktowanych wolumenów. PGNiG cały czas prowadzi rozmowy z partnerami działającymi na Norweskim Szelfie Kontynentalnym, aby efektywnie zrealizować cel pełnego wykorzystania zarezerwowanych mocy. Spółka będzie informować o wynikach tych rozmów" - podano.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: https://www.baltic-pipe.eu/