Prezes Orlenu Daniel Obajtek oraz prezes Taurona Paweł Szczeszek wpłacili w listopadzie po 45 tysięcy złotych na rzecz Prawa i Sprawiedliwości - podała "Polityka". To kwota bliska maksymalnej, jaką osoba fizyczna może wpłacić na konto partii politycznej w ciągu jednego roku.
Zgodnie z przepisami ustawy o finansowaniu partii politycznych łączna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz partii politycznej nie może przekraczać w jednym roku 15-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę. W tym roku limit wynosi 45 150 zł.
Przelewy od szefów Orlenu i Taurona
Kwoty bliskie tej sumie wpłacili w listopadzie na konto Prawa i Sprawiedliwości między innymi prezes Orlenu Daniel Obajtek i prezes Taurona Paweł Szczeszek - podał w internetowym wydaniu tygodnik "Polityka". Każdy z nich przelał po 45 tysięcy złotych. W rejestrze przy przelewie Obajtka widnieje data 28 listopada, a Szczeszka - 23 listopada.
W listopadzie przelew na rzecz PiS (42 tys. zł) wykonał także Robert Perkowski, który od 3 listopada jest członkiem zarządu Orlenu, a wcześniej był wiceprezesem ds. operacyjnych PGNiG.
Jak podaje "Polityka", na listopadowej liście wpłat widnieją także nazwiska: Krzysztofa Kozłowskiego (członek zarządu PZU SA – 45 tys. zł, Agnieszki Osuch (dyrektorka Biura Prewencji PZU – 10 tys. zł), Grzegorza Janasa, prezesa PZU Centrum Operacji SA – 20 tys. zł) oraz Dominika Witka (członek zarządu PZU Zdrowie SA – 20 tys. zł).
Wcześniej, na początku listopada, "Polityka" informowała, że pięć osób z kierownictwa państwowego Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń w ciągu sześciu dni wpłaciło na konto Prawa i Sprawiedliwości darowizny po 45 150 złotych.
Taką dokładnie kwotę wpłaciło pięć osób z kierownictwa PZU: Beata Kozłowska-Chyła - prezeska PZU SA; Małgorzata Sadurska - wiceprezeska PZU; Piotr Nowak - wiceprezes PZU; Andrzej Jaworski - prezes PZU Zdrowie, członek zarządu PZU Życie. Ernest Bejda - członek zarządu PZU, członek zarządu PZU Życie, były szef CBA.
Reportaż o "parakampanii" europosłów PiS
O wpłatach dokonywanych na rzecz PiS zrobiło się głośno za sprawą reportaży "Czarno na białym" w TVN24.
Dziennikarz tvn24.pl Grzegorz Łakomski i Dariusz Kubik z redakcji "Czarno na białym" przeanalizowali finansowanie kampanii wyborczych kandydatów PiS w ostatnich wyborach do europarlamentu. Ustalili, że znaczną część tych kampanii sfinansowały osoby sprawujące kierownicze stanowiska w zależnych od rządu spółkach i zależnych od PiS instytucjach państwowych.
Rezultaty dziennikarskiego śledztwa można zobaczyć w reportażach "Do spółki z PiS. Parakampania" oraz "Do spółki z PiS. Kopalnia interesów".
CZYTAJ TEŻ: "Krzysiu jest moim kolegą, dałem go na stanowisko". Kto jeszcze dostał stołek i wpłacił na kampanię PiS?
- W ten sposób powstaje zintegrowany system dostępu do koryta - komentował ustalenia Łakomskiego i Kubika Piotr Zgorzelski z PSL. - Jak się jest biernym, miernym, ale wiernym i jeszcze wpłaca się tę dziesięcinkę na kampanię swojego patrona, to wtedy można pracować - stwierdził z kolei Jan Strzeżek z Porozumienia.
Marcin Kierwiński z Koalicji Obywatelskiej przypominał, że "warunkiem wpłat dokonywanych na komitet jest ich dobrowolność". - Wtedy są legalne. Jeżeli te wpłaty był elementem transakcji wiązanej, że ktoś komuś załatwił pracę i on potem wpłacał na kampanię, to jest to po prostu niezgodne z prawem - podkreślił poseł.
Obajtek: sam dokonywałem wpłat na kampanię Szydło
W Radiu Zet o kwestię identycznych wpłat na kampanie wyborcze Beaty Szydło i Joanny Kopcińskiej, dokonanych przez 22 wysoko postawionych menedżerów pracujących dla Orlenu, na początku listopada pytany był prezes spółki Daniel Obajtek. Jak stwierdził, nie było z jego strony "żadnej sugestii" w tej sprawie.
- Nie wiem, w czym jest problem. To były legalne wpłaty i każdy ma prawo legalnie wpłacić. To nie były wpłaty na słupy, na członków rodzin, w związku z tym to była dobrowolność. A jeśli jest dobrowolność, nikt nie łamie tego prawa - powiedział.
- Dokonujemy wpłaty uczciwie, zgodnie z ustawą - mówił Daniel Obajtek. - Jestem w Warszawie od około ośmiu lat i nigdy nie miałem żadnej sugestii ze strony politycznej "stanowisko za pieniądze". To są dobrowolne wpłaty - dodał.
Jak zaznaczył, "to jest jego prawo". - Jeśli sympatyzuję z którąś z partii, mam prawo sobie wpłacić w sposób legalny. Nie robię tego przez osoby podstawione. Mam to prawo i nie zaklinajmy rzeczywistości. Nie łammy jej, bo uważam, że to jest przejrzysta sytuacja - ocenił.
Obajtek przekazał, że sam dokonywał wpłat na kampanię byłej premier Beaty Szydło. - Znam panią premier od 25 lat, bardzo cenię i szanuję. W żadnym wypadku pani premier nie prosiła się o wpłaty. To była wyłącznie moja inicjatywa. Mogę zrobić, co chcę ze swoimi pieniędzmi - dodał.
Źródło: "Polityka", TVN24 Biznes