Podwyżka płacy minimalnej w 2021 roku nie wywoła zwolnień, skoku bezrobocia i inflacji - uważa wielu ekonomistów, do których zwróciła się "Rzeczpospolita". W związku z tym większość uczestników panelu gazety nie podziela obaw biznesu.
Nieco ponad jedna trzecia spośród 37 znanych naukowców, którzy wzięli udział w ankiecie "Rz", zgodziła się z opinią, że przyszłoroczny wzrost płacy minimalnej o 200 zł (do 2800 zł) spowoduje znaczny spadek rzeczywistego zatrudnienia.
- Istotnie mniejsze będzie przede wszystkim zatrudnienie legalne, gdyż jego część przeniesie się do szarej strefy - wyjaśnia na łamach "Rzeczpospolitej" prof. Witold Orłowski, wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula oraz Szkole Biznesu PW.
"Niepotrzebny błąd polityczny"
Ekonomiści z rezerwą podchodzą jednak do argumentów premiera Morawieckiego, że podwyżka minimum płacowego przyspieszy wychodzenie z kryzysu i będzie siłą modernizującą gospodarkę. Antykryzysowy efekt wzrostu minimalnej stawki docenia jedynie 11 proc. uczestników panelu, a 32 proc. wiąże podwyżkę z modernizacją.
- Wynagrodzenia równe minimalnemu płaci się głównie w branżach o niskim potencjale automatyzacji - mówi Piotr Lewandowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych.
Co sądzą o podwyżce przedsiębiorcy?
- W obecnych warunkach to niepotrzebny błąd polityczny, choć raczej nie skończy się on katastrofą - ocenia w "Rz" Henryk Orfinger, współwłaściciel i szef rady nadzorczej kosmetyczno-hotelarskiej grupy Irena Eris.
Według niego, o ile w przemyśle, m.in. kosmetycznym, podwyżka minimum płacowego przejdzie prawie niezauważalnie, o tyle będzie mocno odczuwalna w branżach, które opierają się na niskich marżach i płacach, jak np. usługi okołoturystyczne.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock