Na bezpłatną pomoc prawną, przysługującą każdemu oskarżonemu, bez względu na stan majątkowy, zarezerwowano 200 mln zł. To może nie wystarczyć - pisze "Rzeczpospolita".
- Od samego początku wiedzieliśmy, że tak będzie – mówi Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.
Jak wskazuje, na tym polega "logika" wprowadzonego systemu. Jeśli skazany może coś dostać, by poprawić swoją sytuację procesową, i to za darmo, to naturalne, że z tego skorzysta – mówi.
Zdaniem szefa NRA, gdyby ustawodawca nie był tak oderwany od rzeczywistości, to brałby to pod uwagę przy pisaniu przepisu.
Ile to będzie kosztować?
Podsądnych nie odstrasza nawet to, że po ewentualnej przegranej przyjdzie im zwracać pieniądze za pomoc. Niektórzy wręcz kalkulują – pytają sąd, ile ich to może w przyszłości kosztować.
Prok. Jacek Skała zauważa, że w większości przypadków będą to kwoty niemożliwe do wyegzekwowania. Przestępcy to często osoby niezatrudnione, zapłacą więc wszyscy podatnicy – mówi.
Obowiązująca od lipca nowela kodeksu postępowania karnego ustala limit wydatków budżetowych na koszty pomocy prawnej z urzędu na maksymalnie 200 mln zł rocznie.
- To kalkulacja wzięta z sufitu – ocenia prok. Mateusz Wolny.
Autor: gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24