Przekroczenie prędkości o więcej niż 50 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym w związku ze stanem wyższej konieczności nie będzie skutkowało zatrzymaniem prawa jazdy. Zakłada to nowelizacja Prawa o ruchu drogowym, którą senatorowie zajmą się na najbliższym posiedzeniu. Kierowcy, choć oceniają pozytywnie szykowane zmiany, to zwracają uwagę na możliwe trudności w stosowaniu przepisów.
Sejm uchwalił senacką nowelę Prawa o ruchu drogowym w ubiegłym tygodniu. W czwartek za przyjęciem nowych przepisów w wersji ustalonej przez Sejm opowiedziała się senacka komisja samorządu terytorialnego i administracji państwowej.
Oznacza to, że jeżeli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego i senatorowie przegłosują nowelę Prawa o ruchu drogowym na majowym posiedzeniu, ta trafi do podpisu prezydenta.
Oceni policjant
Zdaniem nadkomisarza Radosława Kobrysia z Komendy Głównej Policji nowe przepisy dadzą "policjantowi możliwość oceny sytuacji" w sprawie przekroczenia prędkości. - Okoliczności czasami powodują, że kierowca nie myśli, że przekracza prędkość, tylko myśli o tym, żeby ratować życie i zdrowie - przyznaje w rozmowie z TVN24.
Sami kierowcy, choć oceniają pozytywnie zmiany, to zwracają uwagę, że przepisy mogą być trudne do zastosowania. - Jestem za, tylko obawiam się, że niektórzy będą wykorzystywać sytuację i mogą wymyślać różne powody, dla których musieli tak jechać - zauważa jeden z kierowców.
Jakie zmiany?
Obecnie, jeśli kierowca przekroczy prędkość o więcej niż 50 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym, prawo jazdy zatrzymuje policjant w czasie kontroli drogowej i przesyła je do właściwego starosty, który - wydając decyzję administracyjną - formalnie zatrzymuje dokument.
Za pierwszym razem prawo jazdy zatrzymywane jest na trzy miesiące. Jeśli mimo to kierowca prowadzi auto i zostanie zatrzymany, to ten okres przedłuża się do sześciu miesięcy. Kolejna "wpadka" bez prawa jazdy kończy się cofnięciem uprawnień i koniecznością ponownego zdawania egzaminu. Senatorowie w swoim pierwotnym projekcie zaproponowali, aby prawo jazdy nie było zatrzymywane w razie przekroczenia dopuszczalnej prędkości ponad 50 km/h na obszarze zabudowanym lub przewożenia zbyt dużej liczby pasażerów, jeżeli kierowca działał w sytuacji niebezpieczeństwa grożącego życiu lub zdrowiu człowieka, a niebezpieczeństwa tego nie można było uniknąć inaczej. Posłowie zmienili jednak propozycję senatorów dotyczącą odstąpienia od zatrzymania prawa jazdy. Zgodnie z tą zmianą będzie można odstąpić od zatrzymania prawa jazdy, kiedy kierowca działał "w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa tego nie można uniknąć inaczej, a poświęcone dobro w postaci bezpieczeństwa na drodze przedstawiało wartość niższą od dobra ratowanego". Według posłów zaproponowane przez Senat rozwiązanie było niewystarczające, bo nie pozwalało na odstąpienie od ukarania kierowcy, który w stanie wyższej konieczności złamał przepisy ruchu drogowego w celu ochrony dóbr prawnie chronionych innych niż życie lub zdrowie ludzkie. Chodzi m.in. o sytuację, kiedy członek Ochotniczej Straży Pożarnej został wezwany na miejsce zbiórki do wyjazdu na akcję gaśniczą i nie wie czy będzie chronił życie lub zdrowie ludzkie czy mienie. Posłowie wydłużyli także z 14 do 21 dni czas, w jakim starosta będzie musiał zdecydować, czy zatrzyma prawo jazdy. Nowela ma wejść w życie 14 dni od ogłoszenia.
Wyrok Trybunału
Zmiana przepisów jest konsekwencją wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2016 roku. TK orzekł wówczas, że niekonstytucyjne jest odbierania prawa jazdy, gdy kierujący autem przekroczył prędkość o więcej niż 50 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym, a nie ma możliwości uwzględnienia np. stanu wyższej konieczności, w jakim działał.
Takim stanem może być na przykład przewożenie do szpitala rodzącej kobiety lub osoby, której życie jest zagrożone.
Autor: mb//dap / Źródło: tvn24bis.pl, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock