Złoty w trakcie wtorkowej sesji wspiął się na nowe 8-letnie maksima względem euro, które kosztowało nawet 4,131 złotego. Później nasza waluta oddała niemal całość zysków i pod koniec sesji euro kwotowane jest nieco powyżej 4,14 złotego. Względem dolara złoty umacnia się natomiast przez całą sesję, o niecałe 0,5 proc. do 3,942 zł., przebijając po południu na moment od góry 3,94. Dolar jest najtańszy od października 2024 roku.
Dwie strony medalu
- Są dwie strony medalu – mówi Sławomir Dudek o skutkach tego dla kraju. - Może się wydawać, że to jest korzystne, że import jest tańszy. Tylko że tych kanałów wpływów na gospodarkę jest bardzo wiele. I na nasze życie i na sytuację ekonomiczną - mówi. Jak wskazuje, "relatywnie mniej" płacimy za ropę, sprzęt wojskowy, samochody czy artykuły spożywcze sprowadzane do Polski, "ale jest druga strona medalu. To jest eksport".
- My jesteśmy krajem opartym mocno na eksporcie. Relacja eksportu do PKB, czyli do sumy wytworzonych produktów, to już jest prawie 60 procent. Jesteśmy średnią gospodarką otwartą - tak to się nazywa - mówi na antenie TVN24 dr Sławomir Dudek, ekonomista, prezes Instytutu Finansów, SGH. Dodał, że obecny kurs złotego wobec euro nie jest dla eksporterów najlepszą wiadomością. Jak wyjaśnił, w takiej sytuacji opłacalność eksportu spada. - Zysk na eksporcie jest mniejszy - wyjaśnia.
"Próg bólu" dla eksporterów
Jak dodaje gość TVN24, połowa zatrudnienia w Polsce to jest zatrudnienie w firmach eksportujących. Jak wyjaśnił, "w tych firmach opłacalność siada". - Wzrósł odsetek firm, które zgłaszają, że eksport przestaje być opłacalny - mówi Sławomir Dudek. Jak wyjaśnia, Narodowy Bank Polski prowadzi badania, od kiedy ten kurs zaczyna już mocno doskwierać eksporterom, bo ich zyskowność jest mniejsza, i "jeszcze mamy ten pewien bufor".
Ekonomista, zapytany o "próg bólu" dla eksporterów, wyjaśnia, że "on nie jest stały, on się zmniejsza". Według niego taką granicą są 4 złote za euro. - W okolicach 4 - to już naprawdę będzie silny problem. Na razie mamy 4,14 - 4,15 (złotych - red.). Ale jest coraz bliżej "progu bólu" dla eksporterów, gdzie to dla nich będzie już nieopłacalne - mówi ekspert. Jak wyjaśnia, ich koszty są w tej sytuacji wyższe, niż planowali. - Nikt nie przywidywał tak silnego złotego - mówi Dudek na antenie TVN24.
Zapytany o to, czy według niego kurs złotego może jeszcze wzrosnąć, wyjaśnia, że "prognozowanie kursu walutowego jest jednym z trudniejszych". Jak wyjaśnia, czynników, które mogą wpłynąć na kurs złotego, jest wiele. Jego zdaniem prognozy ekonomistów są rozstrzelone. – Niektórzy mówią, że to się utrzyma, a niektórzy - że nawet znowu wrócimy do 4,30 - 4,40 - powiedział dr Dudek.
Dlaczego złoty się umacnia?
- Jak to zawsze na rynkach finansowych tych przyczyn jest wiele. Jedna przyczyna to nadzieja rynków na rozwiązanie konfliktu w Ukrainie i na jakiś pokój – mówi. Jak wyjaśnia, "my jesteśmy krajem przyfrontowym".
Jako drugi czynnik wskazuje wybory w Niemczech. – Ten wynik trochę uspokoił – dodaje. Jako trzeci wskazuje wojnę celną Stanów Zjednoczonych.
- Kolejny element to polityka pieniężna, czyli to, co robią banki centralne w poszczególnych krajach. U nas jest jastrzębie nastawienie, czyli raczej powolne obniżki i wyższe stopy procentowe w porównaniu do reszty świata – mówi, wyjaśniając, że część zaczęła już obniżać stopy procentowe.
- Aczkolwiek w Stanach Zjednoczonych szef FED-u też zapowiedział, że się obawia tych rozwiązań gospodarczych w Stanach Zjednoczonych i raczej nie będzie obniżał stóp procentowych – wskazuje. Jak wyjaśnia ekonomista, silny złoty pomaga w obniżeniu inflacji, "bo obniża kurs”. - Import staje się tańszy - podkreślił gość "Wstajesz i wiesz".
- Jeżeli wyższe stopy w danym kraju, to ten kurs jest silniejszy – dodaje rozmówca. Jak wyjaśnia, jesteśmy jednak coraz bliżej tego momentu, kiedy stopy procentowe w Polsce będą obniżane. - Aczkolwiek u nas polityka pieniężna też jest nieprzewidywalna - ocenia ekonomista.
Autorka/Autor: Pkarp/ams
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock