Wprowadzony wiele lat temu model gospodarki łowieckiej jest przestarzały, a minister środowiska nie ma żadnych narzędzi do jej nadzorowania i kontroli PZŁ - wskazuje NIK w raporcie przekazanym PAP. W niektórych działaniach dot. polowań Izba dopatrzyła się znamion kłusownictwa.
Resort odpowiada, że przygotował projekt noweli Prawa łowieckiego, która miała na celu wykonanie wyroku TK i wprowadzenie mechanizmów wzmacniających nadzór ministra środowiska nad Polskim Związkiem Łowieckim (PZŁ), ale w toku prac nad nowelizacją posłowie wprowadzili wiele zmian, które znacząco osłabiają kontrolę ministra środowiska nad PZŁ.
Trzeba zmian
Izba argumentuje, że gospodarka łowiecka w Polsce nie uwzględnia obecnych relacji na linii myśliwi – państwo – właściciele nieruchomości, ani współczesnej świadomości przyrodniczo-ekologicznej. Zdaniem kontrolerów procedowana właśnie nowela Prawa łowieckiego zmierza w kierunku utrwalenia starego porządku. NIK podkreśla, że zgodnie z obecnymi przepisami praktycznie nie ma organu, który nadzorowałby i kontrolował działalność PZŁ. "Kompetencje ministra środowiska ograniczają się do zapisów ustawy Prawo o stowarzyszeniach i sprowadzają się jedynie do spraw mniejszej wagi np. udział w postępowaniach skargowych. Żaden organ nie kontroluje także działalności biur polowań, organizujących przede wszystkim polowania dla zagranicznych myśliwych. Działania marszałków województw w tym zakresie ograniczały się do przyjmowania i sporadycznego sprawdzania dokumentów składanych przez biura" - napisano.
Szereg nieprawidłowości
Izba zaznacza, że przeprowadzona kontrola funkcjonowania gospodarki łowieckiej "ujawniła szereg istotnych nieprawidłowości na wszystkich objętych kontrolą etapach (...) zarówno w zakresie jej organizacji jak i realizacji". Najpoważniejsze zarzuty kontrolerów dotyczą bałaganu w dokumentacji polowań, który uniemożliwiał ustalenie rzeczywistego stanu i liczby upolowanych zwierząt. "Rzetelność planów jest niezwykle istotna, ponieważ są one praktycznie jedynym dokumentem, który dostarcza informacji o stanie zwierzyny, działaniach planowanych i podjętych w poprzednim sezonie na terenie wszystkich obwodów łowieckich. Tymczasem ewidencja łowiecka, a przede wszystkim dane wykazywane w rocznych planach łowieckich budziły zastrzeżenia NIK. Zwłaszcza, że bardzo często nie dotrzymywano realizacji planów pozyskania zwierzyny, przede wszystkim dzików i zwierzyny drobnej. Brak realizacji planów myśliwi najczęściej tłumaczyli przyczynami obiektywnymi, w tym także brakiem własnych umiejętności strzeleckich" - wyjaśniono.
Przebieg polowań
Kontrolerzy wskazują ponadto na wiele nieprawidłowości w dokumentowaniu przebiegu polowań. Zdarzało się, że nie zwracano upoważnień do wykonywania polowania indywidualnego czy dokonywano odstrzału zwierzyny na podstawie upoważnień wystawionych na inne osoby. Izba wskazuje też na przypadki rozszerzania raz wydanych upoważnień o dodatkowe gatunki i większą ilość zwierzyny. "Takie działania noszą znamiona kłusownictwa" - zauważa NIK. Niektóre koła łowieckie pozwalały też na polowanie przez cały sezon łowiecki na podstawie jednego upoważnienia. Upoważnienie wydawano z pierwszym terminem ważności do 31 grudnia danego roku, a następnie przedłużano je do 31 marca kolejnego roku. Część skontrolowanych nadleśnictw i kół łowieckich nie prowadziło też dokumentacji potwierdzającej weryfikację uprawnień myśliwych, w tym pozwoleń na broń. Jak czytamy w raporcie, sposób prowadzenie ewidencji przychodów i rozchodów często daje mylny obraz stanu finansowego gospodarki łowieckiej. "Skontrolowane jednostki niejednolicie klasyfikowały koszty, co uniemożliwia porównanie zysków i strat pomiędzy poszczególnymi obwodami. Jednocześnie wszyscy dzierżawcy i zarządcy obwodów prowadzili bardzo niezależną politykę finansową, samodzielnie ustalając m.in. cenniki polowań" - wyjaśniono.
Opóźnienia w odszkodowaniach
Izba podkreśla też, że odszkodowania za szkody w uprawach rolnych spowodowane przez zwierzynę łowną często były wypłacane z opóźnieniem od kilku dni do nawet kilkunastu miesięcy. Koła łowieckie nie wypłacały też odsetek z tytułu opóźnień. NIK zwraca ponadto uwagę, że obecne przepisy dot. wypłat odszkodowań łowieckich odnoszą się wyłącznie do szkód w uprawach i płodach rolnych. Dyskryminuje to innych właścicieli, np. lasów. NIK zaznacza, że jedną z najpilniejszych rzeczy do uregulowania jest sposób ustalania obwodów łowieckich i ograniczenie polowań na prywatnych gruntach. Obecne przepisy w tej materii zostały uznane za niekonstytucyjne i przestaną obowiązywać w styczniu 2016 r. Sędziowie TK wskazali, że obecne prawo nie chroni wystarczająco praw właścicieli nieruchomości przy tworzeniu obwodów łowieckich na terenach prywatnych. "Zdaniem NIK, racjonalnym byłoby rozszerzenie zakresu zmian ustawy o kwestie wynikające z niniejszej kontroli. Izba zaleca przede wszystkim poddanie PZŁ pod nadzór i kontrolę ministra środowiska. Ważne jest też precyzyjne określenie jednolitej dla wszystkich obwodów łowieckich podstawy wyliczenia czynszu dzierżawnego oraz wprowadzenie przepisów umożliwiających uzyskanie odszkodowania za szkody wyrządzane przez zwierzynę w lasach prywatnych" - czytamy w raporcie.
Odpowiedź resortu
Na raport NIK odpowiedział resort środowiska. - Szczegółowe rozwiązania projektu (noweli Prawa łowieckiego) zakładały, że statut PZŁ uchwalany będzie po uzyskaniu zgody ministra środowiska. Na PZŁ miałby zostać też nałożony obowiązek składania ministrowi rocznego sprawozdania z działalności. Minister jako organ nadzoru miałby nadane uprawnienia do przeprowadzenia kontroli PZŁ - powiedziała rzeczniczka resortu Katarzyna Pliszczyńska. Dodała, że projektowane przepisy w zakresie nadzoru miały zostać rozszerzone o rozwiązania określone w Prawie o stowarzyszeniach. Chodzi o prawo żądania uchwał i wyjaśnień, możliwość wystąpienia z wnioskiem do sądu o uchylenie niezgodnej z prawem lub statutem uchwały PZŁ oraz możliwość wystąpienia do sądu z wnioskiem o ustanowienie dla PZŁ kuratora, jeżeli PZŁ nie posiada zarządu zdolnego do działań prawnych. - Przedłożone przez MŚ rozwiązania wpłynęłyby na efektywność realizacji zadań związanych z prowadzeniem nadzoru nad PZŁ przez ministra środowiska - oceniła. Rzeczniczka zwróciła jednak uwagę, że "w toku prac nad nowelizacją posłowie wprowadzili wiele zmian, które znacząco osłabiają kontrolę ministra środowiska nad PZŁ”.- MŚ jest rozczarowane sposobem i efektami procedowania tego projektu. Jeśli ustawa miałaby zostać przyjęta w zaproponowanej przez posłów formie, byłoby to ze szkodą dla gospodarki łowieckiej - zaznaczyła.
Autor: msz/ / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: public-domain-image.com