Wpłata niemal 9 miliardów złotych zysku z Narodowego Banku Polskiego oraz wyższe niż rok temu dochody z podatku VAT sprawiły, że po pierwszym półroczu budżet ma kilka miliardów złotych nadwyżki. Eksperci wskazują, że na koniec roku deficyt może być nawet o połowę niższy od planu.
Dwie przyczyny
Na nadwyżkę budżetową złożyły się dwie główne przyczyny. Pierwsza to rekordowa wpłata zysku z NBP do budżetu. Ubiegły rok bank centralny zamknął z zyskiem sięgającym 9,2 mld zł. Według przepisów 95 proc. tej sumy musi przelać na konta Ministerstwa Finansów. Tak właśnie stało się 13 czerwca, kiedy z NBP do resortu finansów przetransferowano 8,74 mld zł z zysku za ubiegły rok. Drugą kluczową przyczyną, która stoi za wypracowaniem nadwyżki, są wyższe dochody z podatku VAT. Według ministerstwa finansów za lepszą ściągalnością tej daniny odpowiada m.in. pakiet paliwowy, dzięki któremu coraz trudniej jest przemycić nielegalne paliwo, oraz wyższe sankcje za niepłacenie tego podatku.
- Oczywiście za większymi wpływami z VAT stoi uszczelnienie szarej strefy w obrocie paliwami, ale również drastyczny spadek zwrotów VAT przedsiębiorcom, którzy wykazują nadwyżkę zapłaconego VAT-u nad należnym urzędowi skarbowemu. To zjawisko w dużej mierze odpowiada za ciągle ujemną dynamikę inwestycji, która negatywnie kontrybuuje do polskiego PKB - mówił tvn24bis.pl Dariusz Świniarski, analityk TMS Brokers.
Według danych resortu finansów dochody z VAT-u w okresie styczeń - maj zwiększyły się o 30 proc., czyli o 15,9 mld zł. Zdaniem wiceministra finansów Leszka Skiby dochody rosły też w czerwcu. - Te kilkanaście miliardów więcej to jest właśnie ta liczba, dzięki której jest zanotowana nadwyżka - poinformował Skiba.
Warto podkreślić, że harmonogram wykonania budżetu zakładał, że deficyt wzrośnie w czerwcu o około 6 mln zł, a wypłata z zysku NBP wyniesie jedynie 627 mln zł, a nie 8,74 mld zł, czyli 14-krotnie więcej.
Oznacza to, że po odliczeniu wpłaty z banku centralnego w budżecie powinna być nadwyżka na poziomie około 2 mld zł. A należy przypomnieć, że już po maju budżet był w bardzo dobrej kondycji - deficyt wynosił wówczas zaledwie 203 mln zł, czyli 0,3 proc. rocznego planu.
Mniejsza dziura
Rząd w ustawie budżetowej zapisał limit deficytu na 59,3 mld złotych. Wiele wskazuje na to, że na koniec roku będzie zdecydowanie lepszy, niż planowano. Zdaniem analityków mBank Research "deficyt bliski zeru będzie utrzymany do lipca włącznie". Ich zdaniem deficyt w kolejnych miesiącach będzie rósł, ale końcowy wynik i tak będzie o połowę lepszy, niż założono w ustawie budżetowej. "Deficyt budżetu państwa może na koniec roku zamknąć się poniżej 30 mld zł" - uważają analitycy mBank Research.
Również ekonomiści ING Banku Śląskiego uważają, że deficyt budżetu w 2017 roku może być o wiele niższy, niż planował to resort finansów. "Deficyt centralny może być mniejszy o 15-20 mld zł od zakładanych 59,3 mld zł" - oceniał pod koniec czerwca ekonomista ING Jakub Rybacki.
Również Dariusz Świniarski z TMS Brokers uważa, że "nie należy się spodziewać, że nadwyżka utrzyma się do końca roku". - Zapisane w budżecie 59,3 mld zł deficytu, jak co roku, okaże się dużo wyższe od faktycznej realizacji. Druga połowa roku to sezonowo większe wydatki budżetowe niż w I połowie i niższe w porównaniu z I połową roku wpływy - uważa Świniarski.
Autor: msz/gry / Źródło: tvn24bis.pl, PAP