Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia ogłosił wyrok korzystny dla małżonków, którzy domagali się modyfikacji umów kredytowych - pisze czwartkowa "Rzeczpospolita". Jak wskazuje dziennik, sąd powołał się na niedawny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Wyrok nie jest jednak prawomocny, a pełnomocnik banku zapowiada apelację.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał w ubiegłym tygodniu, że w zawartych w Polsce umowach kredytu indeksowanego do waluty obcej, nieuczciwe warunki umowy dotyczące różnic kursowych nie mogą być zastąpione przepisami ogólnymi polskiego prawa cywilnego. Sędziowie uznali też, że prawo UE nie stoi na przeszkodzie unieważnieniu umów dotyczących kredytów we frankach szwajcarskich - ale wymaga to zgody kredytobiorcy.
Należy jednak pamiętać, że wyrok automatycznie nie wprowadzi zmian w umowach kredytowych. Sytuacja każdego z kredytobiorców będzie rozpatrywana indywidualnie przez krajowy sąd, a decyzja podejmowana w oparciu o dowody dotyczące tylko i wyłącznie tej umowy.
Frankowicze wygrali
Jeden z wyroków w sprawie frankowiczów zapadł we wtorek w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia. Jak pisze "Rzeczpospolita", wydając wyrok, sąd korzystał z najnowszego orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE.
Chodziło o sprawę sprawę małżonków z Warszawy, którzy zaciągnęli kredyty waloryzowane do franka szwajcarskiego w latach 2006-2007 w dawnym BRE Banku na sfinansowanie mieszkania. "Sędzia Michał Maj wskazał w uzasadnieniu wyroku, że umowy kredytowe zawierały klauzule niedozwolone, które nie wiążą konsumentów" - czytamy w dzienniku.
Jak zaznaczono, strony umów (małżeństwo i bank) były i są jednak związane treścią umowy, jaka pozostała po usunięciu postanowień niedozwolonych. "Klienci banku są zobowiązani do zwrotu kapitału w złotym w ratach, według stopy LIBOR dla CHF, czyli niższej od złotowej" - informuje "Rz".
Pełnomocnik frankowiczów, adwokat Dariusz Wółkiewicz powiedział dziennikowi, że od czasu zawarcia umowy do 2012 roku, a więc czasu objętego pozwem, małżonkowie oszczędzą 45 tysięcy złotych, a w ogóle około 100 tysięcy złotych. To właśnie nawiązania do wyroku TSUE z 3 października.
Jak odnotowuje "Rzeczpospolita", sąd nie zgodził się z argumentacją banku, że ewentualnym skutkiem istnienia klazul abuzywnych w umowie powinno być rozliczenie rat według kursu średniego NBP - korzystniejszego dla banku.
- To wyrok wydany w pierwszej instancji, a bank wniesie apelację - powiedział w rozmowie z dziennikiem pełnomocnik banku, adwokat Bartosz Miąskiewicz.
- Kluczowe będzie, w jaki sposób sąd odwoławczy odczyta wskazówki przedstawione przez TSUE, które są niejednoznaczne. Proszę zwrócić uwagę na sprawy węgierskie - tamtejsze sądy pytały Trybunał przynajmniej czterokrotnie o wykładnię prawa unijnego. Od pierwszego wyroku w sprawie Kasler minęło ponad pięć lat, a orzecznictwo nadal nie jest jednolite - dodał.
Szykują się kolejne orzeczenia
Termin rozprawy w głośnej sprawie kredytu frankowego państwa Dziubaków, w związku z którą TSUE wydał w ubiegłym tygodniu wyrok, został wyznaczony na 4 listopada.
Sędzia warszawskiego sądu okręgowego Sylwia Urbańska pytana przez PAP w ubiegłym tygodniu, czy sąd zastosuje się w tej sprawie do wyroku TSUE, podkreśliła, że ostateczne stanowisko zostanie przedstawione w orzeczeniu kończącym postępowanie. Wskazała jednak, że stanowisko TSUE jest wiążące w sprawie, w której sąd krajowy zwrócił się z pytaniem.
Wcześniej, 14 października, warszawski sąd apelacyjny rozstrzygnie los odwołania od orzeczenia sądu okręgowego w sprawie stwierdzenia nieważności innego kredytu indeksowanego do franka szwajcarskiego. Nieważność została stwierdzona ze względu na niedozwoloną klauzulę indeksacji.
"Będzie to jednocześnie pierwsze po wyroku TSUE prawomocne orzeczenie w sprawie kredytu indeksowanego i może pokazać, jak sądy implementują ten wyrok" - podkreśliła w komunikacie mec. Barbara Garlacz.
Autor: mb//dap / Źródło: tvn24bis.pl