Ponad połowa badanych firm uważa, że obecnie nie opłaca się prowadzenie sklepów w galeriach, niemal jedna trzecia twierdzi, że jest to nieopłacalne, ale dostrzega symptomy poprawy - wynika z badania Konfederacji Lewiatan. "Po kilku tygodniach od otwarcia galerii widać, że sytuacja szybko nie wróci do stanu sprzed pandemii" - stwierdził Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan.
Konfederacja Lewiatana, która skupia ponad 4100 firm zatrudniających w sumie ponad 1 milion osób, przeprowadziła badanie online w dniach 2-6 czerwca 2020 roku na próbie 203 przedsiębiorców prowadzących działalność w galeriach handlowych.
Zdaniem respondentów sprzedaż w sklepach i punktach zlokalizowanych w galeriach handlowych w maju br. w stosunku do stycznia i lutego obniżyła się o 46 procent.
Sklepy w galeriach handlowych
Na pytanie, jak oceniają opłacalność prowadzonych w galeriach handlowych sklepów czy punktów, 52,2 procent firm odpowiedziało, że to działalność zdecydowanie poniżej opłacalności, 29 procent stwierdziło, że jest to nieopłacalne, ale dostrzegają symptomy poprawy, a dla 15,9 procent to biznes na granicy opłacalności.
W związku z pandemią 39,1 procent firm planuje zamknięcie do 20 procent punktów handlowych, a 30,4 procent - od 20 do 40 procent punktów. 18,8 procent firm nie planuje zamknięcia sklepów w galeriach. Mniej, bo 5,8 procent firm rozważa całkowite przeniesienie działalności do lokali znajdujących się poza galeriami handlowymi, natomiast 4,3 procent chce sprzedawać produkty tylko w internecie.
"Zamknięcie centrów handlowych doprowadziło setki firm i tysiące ich pracowników do dramatycznej sytuacji. Z dnia na dzień miejsca pracy zostały zamknięte, a firmy z każdym dniem traciły przychody. Po kilku tygodniach od otwarcia galerii widać, że sytuacja szybko nie wróci do stanu sprzed pandemii" - stwierdził, cytowany w komunikacie, Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan.
"Ponad połowa firm uważa, że obecnie nadal nie opłaca się prowadzenie sklepów w galeriach. Potrzebne są decyzje, które pozwolą branży handlowej nadrobić straty. Dlatego apelujemy między innymi o zawieszenie zakazu handlu w niedziele. Pozwoliłoby to ochronić większą liczbę miejsc pracy w handlu i branżach ściśle z nim współpracujących, zwiększyć sprzedaż oraz poprawić bezpieczeństwo sanitarne w czasie zakupów" - podkreślił Baczewski.
Mniej klientów
Marcin Ochnik, prezes zarządu firmy Ochnik, wskazał, że "ruch w galeriach handlowych jest zdecydowanie mniejszy, a w dużych miastach (w najdroższych galeriach) jest dużo poniżej 50 procent sprzed pandemii".
"Jeżeli w najbliższych 2-3 miesiącach frekwencja w centrach handlowych nie będzie wracała do poprzedniego poziomu, to Ochnik będzie musiał zmniejszyć liczbę salonów. W najbardziej pesymistycznym scenariuszu rozważamy zredukowanie sieci sprzedaży nawet o 30-40 procent" - dodał. Zdaniem Marcina Ochnika, "część klientów nie wróci już do tradycyjnych zakupów".
Ponad jedna czwarta (26,1 procent) respondentów uważa, że w dużych galeriach handlowych liczba klientów wróci co najmniej za 12 miesięcy do poziomu gwarantującego opłacalność biznesu. Z kolei 24,6 procent jest przekonanych, że potrzeba na to co najmniej 18 miesięcy, a 17,4 procent sądzi, że stanie się to do końca roku. Blisko jedna piąta (17,4 procent) firm twierdzi wręcz, że sprzedaż już nie wróci do poprzedniego poziomu opłacalności.
Trochę więcej optymizmu panuje wśród firm, które mają sklepy w małych i średnich galeriach handlowych. Ponad jedna piąta (21,7 procent) uważa, że do końca roku liczba klientów wróci w nich do poziomu gwarantującego opłacalność biznesu, a 27,5 procent sądzi, że potrzeba na to co najmniej 12 miesięcy. 10,1 procent firm jest przekonanych, że już nie wróci do poprzedniego poziomu opłacalności.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24