Koniec współpracy Marka Maślanki z z Grupą Manufaktury Piwa, Wódki i Wina nie będzie miał istotnego wpływu na funkcjonowanie spółki i grupy w najbliższych miesiącach - pisze w oświadczeniu przesłanym mediom Janusz Palikot. Wcześniej Marek Maślanka, jeden ze znaczących wierzycieli, poinformował, że "zaprzestaje dalszego angażowania się" w biznes zarządzany przez byłego polityka.
W swoim oświadczeniu Janusz Palikot przypomina, że Marek Maślanka poinformował w czwartek o zakończeniu współpracy z Grupą Manufaktury Piwa, Wódki i Wina SA.
Palikot: decyzja Maślanki bez większego wpływu na spółkę
"Nie będzie miało to istotnego wpływu na funkcjonowanie Spółki i Grupy w najbliższych miesiącach. Po 6 miesiącach restrukturyzacji sytuacja Spółki jest dobra i Spółka jest w stanie samodzielnie sfinansować swoją działalność. Nie jest też zagrożone wykonanie zatwierdzonego przez wierzycieli układu" - przekonuje były polityk.
Palikot zarzuca Markowi Maślance niewywiązanie się z "deklarowanych wielokrotnie" inwestycji na poziomie 11 - 13 mln zł. Według relacji byłego polityka spowodowało to "brak uregulowania zobowiązań z tytułu wynagrodzeń wobec byłych pracowników MPWiW oraz Spółek Grupy".
"Było to przez nas wielokrotnie stawiane jako warunek konieczny współpracy. Sam Marek Maślanka między innymi w grudniu na spotkaniach z pracownikami, obecnymi i byłymi, deklarował spłatę tych zaległości. Na szczęście wynagrodzenia bieżące płacone są przez Spółkę na czas. Tym niemniej zaangażowanie Marka Maślanki na poziomie ok. 4 mln złotych pozwoliło dokończyć proces restrukturyzacji, wynegocjować kontrakty z nowymi kontrahentami i doprowadzić do sytuacji, w której Spółka może radzić sobie sama. Pierwszy kwartał 2024 roku, jeśli chodzi o sprzedaż, zapowiada się rekordowy" - pisze Palikot.
Kwoty w milionach złotych
Dodaje, że po sześciu miesiącach bliskiej współpracy w ramach postępowania o zatwierdzenie układu "powstała ogromna liczba zobowiązań po stronie Marka Maślanki wobec Spółek Grupy, wynikająca z tego, że był on traktowany jako partner w tym postępowaniu". "Są to kwoty w milionach złotych na rzecz Manufaktury i Spółek Grupy. Mam nadzieję, że rozliczenia odbędą się poza drogą sądową" - podkreśla Janusz Palikot. "Podawane opinii publicznej informacje o zaangażowaniu Marka Maślanki dotyczyły jednak nie inwestycji w Manufakturę, tylko we własne aktywa jak produkty, materiały czy maszyny. Stanowią one majątek Spółek Marka Maślanki, a nie majątek Manufaktury. Oczywiście pomogły prowadzić działalność, ale nie stanowią naszych aktywów. Powtórzę raz jeszcze - inwestycje na rzecz Manufaktury nie przekroczyły kwoty 4 mln złotych" - czytamy. Były polityk stwierdził, że powodem odstąpienia Maślanki od współpracy jest, jak miał mu przekazać sam biznesmen, opinia kancelarii Zdrot i Wspólnicy, że "najbardziej korzystne dla interesów firm Marka Maślanki jest doprowadzenie do upadłości lub sanacji". "Z oczywistych względów nie mogliśmy się na to zgodzić. Zupełnie co innego obiecaliśmy też wierzycielom" - zaznaczył. "Mimo tych decyzji Marka Maślanki deklaruję, że w przyszłym tygodniu zaczniemy spłatę zaległych wynagrodzeń wobec byłych pracowników, a spłatę całości tych zaległości deklaruję do końca kwietnia 2024" - podaje Palikot.
Inwestorzy zostawiają biznes Palikota
W czwartkowym oświadczeniu Marek Maślanka poinformował, że "zaprzestaje dalszego angażowania się" w Grupę Manufaktura Piwa Wódki i Wina, którą zarządza Janusz Palikot. Jak uzasadnił, nie zamierza "angażować środków finansowych w projekty, co do których ujawniło się tak dużo wątpliwości".
Maślanka deklarował, że "jako jedyny wierzyciel od połowy 2023 roku, gdy holding Janusza Palikota zaczął mieć poważne kłopoty finansowe, podjął szereg prób wsparcia tego projektu dla jego uratowania". Inwestor spodziewał się, że teraz będą podejmowane próby obarczenia go "odpowiedzialnością za działania i deklaracje, które podejmował i składał twórca projektu".
"Stanowczo podkreślam, że wywiązałem się ze wszystkich swoich obietnic i nie pozwolę na szkalowanie mojego dobrego imienia, a także dobrego imienia i renomy moich spółek" - pisał.
Miał próbować ratować biznes
Jak podawała gazeta "Rzeczpospolita", biznesmen próbował ratować biznes Palikota co najmniej od połowy 2023 r., gdy opublikował próbę analizy finansowej holdingu. "To wtedy pojawiły się m.in. informacje, że Manufaktura pożyczyła pieniądze na 240 proc. rocznie od jednej z firm pożyczkowych" - czytamy.
Wcześniej zerwanie współpracy z Januszem Palikotem zapowiedział Kuba Wojewódzki. "Od wielu miesięcy nie mam kontaktu z Januszem ani władzami firmy. Jestem na ścieżce formalnego kończenia swojej tam obecności" - informował.
W lipcu zeszłego roku ówczesny wiceminister finansów Artur Soboń poinformował, że zaapelował do Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) o kontrolę rozliczeń podatkowych w przedsięwzięciach związanych z Januszem Palikotem. Powoływał się na pojawiające się w przestrzeni medialnej doniesienia o możliwości utraty środków przez osoby, które dały się namówić na reklamowane przez Janusza Palikota usługi.
Na początku czerwca Rzecznik Finansowy dr Bohdan Pretkiel wystąpił natomiast do Komisji Nadzoru Finansowego oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z pismami wskazującymi na szereg wątpliwości dotyczących kampanii "Skarbca Palikota".
Źródło: tvn24.pl