Inflacja w Polsce jest najwyższa od 20 lat. - Jesteśmy w takiej fazie, w której zatrzymanie tej inflacji w miarę szybko jest niemożliwe - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Maciej Samcik, dziennikarz, autor bloga "Subiektywnie o finansach". Jak wskazał, "inflacja zwykle najbardziej uderza w osoby biedne".
Z szybkiego szacunku przygotowanego przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że inflacja w sierpniu 2021 roku w Polsce wyniosła 5,4 proc. rok do roku oraz 0,2 procent miesiąc do miesiąca. Ostatni raz inflacja była wyższa w czerwcu 2001 roku, gdy wynosiła 6,2 proc. W lipcu 2001 roku wzrost cen w Polsce był na poziomie 5,2 proc.
- Inflacja zwykle najbardziej uderza w osoby biedne i to właściwie z dwóch stron. Z jednej strony dlatego, że udział podstawowych wydatków w ich budżecie jest największy. A z drugiej strony oni nie mają oszczędności, więc ich sytuacja finansowa pogarsza się najszybciej w warunkach szybko rosnącej inflacji. Oni też przeważnie nie mają na tyle dobrych kompetencji na rynku pracy, żeby byli w stanie wywalczyć sobie odpowiednią podwyżkę, która by ten wzrost cen rekompensowała - mówił Maciej Samcik.
Inflacja w Polsce
Premier Mateusz Morawiecki pod koniec lipca br. w odniesieniu do danych GUS dotyczących inflacji w lipcu (5,0 proc. rok do roku - red.) wskazał, że "inflacja jest kwestią, którą należy odnosić do wzrostu wynagrodzeń". - Kiedy wynagrodzenia rosną dwa razy szybciej niż inflacja, to znaczy, że za podobną pulę zarabianych środków możemy kupić więcej kilogramów cukru, więcej litrów mleka, więcej litrów benzyny, więcej par obuwia - mówił szef rządu.
- Niektórym rosną pensje, ale problem z inflacją jest taki, że nie wszystkich pensje tę inflację dogonią. Oczywiście, jeżeli ktoś jest bardzo dobry w tym, co robi (...), jeśli jest to zawód chodliwy, to on może iść do szefa po podwyżkę i dostanie nie 5 procent, ile wynosi oficjalna inflacja, ale 10 albo i 20 procent - komentował Maciej Samcik.
Ale - jak zauważył gość "Faktów po Faktach" - "przeciętny pracownik na taką podwyżkę z automatu nie ma co liczyć". - Więc to naprawdę nie jest tak, że tą inflacją nie trzeba się przejmować, bo wszyscy więcej zarabiamy - podkreślił.
Pytany o powody rosnących cen, Samcik wskazał na problemy z rynkiem energii. - Mamy problem z rynkiem energii, ponieważ nasz rynek energetyczny jest bardzo mocno uzależniony od węgla, w związku z tym u nas ceny energii rosną szybciej niż gdziekolwiek indziej - tłumaczył.
Ze wstępnych danych GUS wynika, że ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły w ciągu roku o 3,9 proc. Ceny nośników energii wzrosły o 6,1 proc., a paliw do prywatnych środków transportu o 28 proc.
Zdaniem Macieja Samcika w najbliższym czasie powinniśmy się przyzwyczaić do tego, że ceny będą rosły. - Już jesteśmy w takiej fazie, w której zatrzymanie tej inflacji w miarę szybko jest niemożliwe - stwierdził.
Mieszkania na sprzedaż
Samcik był również pytany o ceny mieszkań i o to, czy to jest dobry moment na zakup nieruchomości. - Na pewno (ceny - red.) spadną, tylko nie wiem, czy spadną za rok, czy za trzy lata. Jeśli spadną za rok, to dzisiaj kupowanie mieszkania może być nieco ryzykowną decyzją - stwierdził gość "Faktów po Faktach".
- Jeżeli chodzi o kupowanie mieszkania, mam prostą radę: jeśli ktoś z państwa trafi mieszkanie, które jest okazją życia, czymś, co bardzo poprawi jakość życia, to trzeba kupować, nie patrząc na cenę, natomiast jeśli miałbym się zastanawiać, czy to jest dobry moment do zakupu mieszkania w celu inwestycyjnym po to, aby na nim zarobić, to miałbym pewne wątpliwości - zauważył Samcik.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock