Polacy nadal chętnie korzystają z usług branży beauty. Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy BIK wynika, że sytuacja fryzjerów i kosmetyczek - na tle innych profesji - jest stabilna. Mimo wysokiej inflacji wydajemy na ten cel więcej niż na kulturę, rozrywkę czy siłownię - wskazano w komunikacie. Zdaniem głównego analityka BIG InfoMonitor profesora Waldemara Rogowskiego, w Polsce mamy do czynienia z tak zwanym efektem szminki.
Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy BIK wynika, że zaległe zadłużenie branży beauty w październiku 2022 roku wyniosło 109 mln zł. "To wzrost o zaledwie 7,5 proc. względem analogicznego okresu w roku ubiegłym" - wskazano.
Prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak zwrócił uwagę, mimo wzrostu zaległości, ta branża "na tle całego sektora usług polskiej gospodarki, wypada wyjątkowo dobrze".
"Stąd nasz optymizm co do sytuacji branży. Są bowiem przedsiębiorcy, którzy w wyniku ostatnich perturbacji, ucierpieli zdecydowanie bardziej. Wśród nich są między innymi restauratorzy, którzy powiększyli swoje zadłużenie o niemal 9 procent rok do roku. Nie najlepiej radzi sobie także transport – wzrost o 14 procent rok do roku, działalność sportowa, rozrywkowa i rekreacyjna - 45 procent oraz naprawa i konserwacja komputerów i artykułów użytku osobistego i domowego - ponad 160 procent, a przykłady można tylko mnożyć" - podkreślił Grzelczak.
W jego ocenie "skala przyrostu przedawnionego zadłużenia jak w soczewce pokazuje nie tylko to, które branże mierzą się z największą presją kosztową, ale także to, na czym Polacy chcą oszczędzać, a gdzie wydatków nie ograniczają".
Branża beauty odporna na kryzys
Z badania przeprowadzonego przez Quality Watch na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor wynika, że inflacja wpływa na ograniczanie wydatków silniej niż pandemia COVID-19, ale jej wpływ nie odbija się aż tak wyraźnie na korzystaniu z usług fryzjera czy kosmetyczki. Badanie przeprowadzonoo w dniach 28-31 października br. metodą CAWI (komputerowo wspomagany wywiad internetowy), wzięło w nim udział 1064 Polaków, którzy ukończyli 18 lat.
Jak wskazano, co trzeci respondent (33 proc.) wydaje na fryzjera i kosmetyczkę tyle samo, a aż 17 proc. pytanych zdecydowało się przeznaczać na ten cel więcej (wzrost o 7 pkt. proc.). Tylko 26 proc. podjęło decyzję, by wydatki na poprawę wyglądu tymczasowo ograniczyć. Zwrócono uwagę, żę więcej niż przed kilkoma miesiącami przeznaczają na upiększanie wyglądu mężczyźni (19 proc. pytanych) niż kobiety (15 proc.). "Jeżeli natomiast podzielimy odpowiedzi według grup wiekowych, dostrzeżemy, że więcej zamierzają wydać przede wszystkim młodzi ludzie, w wieku od 18 do 24 lat (25 proc.), czyli w zdecydowanej większości studenci, których finanse nie są jeszcze stabilne" - czytamy w komunikacie.
Oszczędności nie planują głównie mieszkańcy wielkich miast powyżej 500 tys. mieszkańców (21 proc. pytanych).
"Efekt szminki" w Polsce
Zdaniem prof. Waldemara Rogowskiego, głównego analityka BIG InfoMonitor (Grupy BIK), "z całą pewnością możemy stwierdzić, że mamy w Polsce do czynienia z tak zwanym efektem szminki, czyli mechanizmem polegającym na zmianie preferencji konsumentów".
"Widocznie zmniejsza się konsumpcja dóbr luksusowych o dużej wartości przy jednoczesnym wzroście konsumpcji tych relatywnie tańszych luksusowych produktów i usług. Jeżeli nie stać mnie na drogą wycieczkę to swój status podkreślę chociażby wizytą weekendową w SPA" - wyjaśnił.
Jak zauważył Rogowski, trend obserwujemy także w danych Głównego Urzędu Statystycznego. "W październiku 2022 roku największe wzrosty sprzedaży detalicznej rok do roku można było zaobserwować w przypadku odzieży i obuwia (14,3 procent) oraz kosmetyków i leków (8,4 procent). Spadła natomiast sprzedaż samochodów i motocykli. Jest więc szansa, że branża beauty, mimo rynkowych zawirowań, może odetchnąć z ulgą i w miarę optymistycznie patrzeć w najbliższą przyszłość" - podsumował analityk.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock