Jacek Sasin miał możliwości, miał kompetencje, ale najwyraźniej nie miał ochoty kontrolowania fuzji, kontrolowania Orlenu - stwierdził na antenie TVN24 dr Dariusz Wieczorek z Katedry Finansów Przedsiębiorstw Uniwersytetu Gdańskiego.
W lipcu 2023 roku Najwyższa Izba Kontroli sporządziła raport dotyczący m.in. fuzji Orlenu z Lotosem po kontroli w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Dziennikarze "Czarno na białym" Łukasz Frątczak i Dariusz Kubik dotarli do nadal nieopublikowanego dokumentu. Według NIK Saudi Aramco zapłaciło o 7,2 miliarda złotych mniej za część Lotosu, niż była ona warta.
Reportaż "Fuzja (nie)kontrolowana". Oglądaj w TVN24 GO
Fuzja Orlenu z Lotosem - komentarz eksperta
- Minister (aktywów państwowych Jacek) Sasin właściwie powinien być chyba nazywany ministrem w cudzysłowie, dlatego że jeżeli ktoś jest ministrem aktywów państwowych, ma nadzorować aktywa państwowe, natomiast pan Sasin (...) miał możliwości, miał kompetencje, ale najwyraźniej nie miał ochoty de facto kontrolowania fuzji, kontrolowania Orlenu - powiedział w TVN24 dr Dariusz Wieczorek.
Dodał, że podziela "opinię NIK-u" i choć "wycena przedsiębiorstwa jest zawsze pewną subiektywną opinią i dużo zależy od wyceniającego", to "z drugiej strony, jeżeli popatrzymy na możliwości dochodowe Rafinerii Gdańskiej, to ta wycena (NIK-u - red.) i tak była ostrożna z perspektywy końca roku 2022".
Wyjaśnił, że "środki, które Saudi Aramco zainwestowało w Gdańsku w Lotos, już się zwróciły, ze względu na to, że wskutek wojny są w tym momencie cały czas wysokie marże rafineryjne", czyli "biznes paliwowy jest bardzo dobrym biznesem".
- Mamy po pierwsze Rafinerię Gdańską, która jest strategicznym aktywem. Rafinerię, która produkuje 40 procent paliw produkowanych w Polsce. 60 procent produkuje Płock. Współkontrola nad tą rafinerią w tym momencie jest sprawowana przez inne państwo - przez Arabię Saudyjską - to jest groźne. Warto dodać, że Saudi Aramco kontroluje w tym momencie około 1/4 rynku paliwowego w Polsce. To jest również efekt tej fuzji - powiedział dr Wieczorek.
Wspomniał również "o transakcjach z Unimotem". Chodzi tu o "przekazanie w prywatne ręce, w ręce prywatnej spółki" kontroli "nad dziewięcioma bazami paliwowymi". Podkreślił, że chodzi tu o spółkę, która "jeszcze niedawno była największym importerem paliw gotowych z Białorusi i z Rosji".
- Na szczęście już za dwa tygodnie będzie można zobaczyć, co tam Orlen po szafach pochował - stwierdził dr Wieczorek.
Na 6 lutego zaplanowane jest walne zgromadzenie akcjonariuszy Orlenu, to wtedy mogą zapaść kluczowe decyzje personalne, w tym dotyczące prezesa spółki.
Według eksperta w związku ze zbyt niską wyceną aktywów Lotosu "konsekwencje powinny być oczywiście prawne". - Te 7 miliardów 200 milionów można bardzo łatwo przełożyć. W tym momencie działa komisja śledcza do spraw wyborów kopertowych - zarzuca się 70 milionów zmarnowanych pieniędzy na te wybory. 7 miliardów 200 milionów to jest 102-krotność. Można powiedzieć, że z perspektywy Jacka Sasina ta fuzja była fuzją na 102, a właściwie na minus 102 sasiny - powiedział dr Wieczorek.
Podkreślił, że "mówimy o takiej skali strat i to tylko w odniesieniu do transakcji z Saudi Aramco".
Fuzja Orlenu z Lotosem
W poniedziałkowym oświadczeniu Orlenu padano, że "połączenie Orlen z Grupą Lotos miało kluczowe znaczenie dla wzmocnienia bezpieczeństwa surowcowo-paliwowego kraju". "Dzięki tej transakcji Rafinera Gdańska ma również zapewnione środki na inwestycje niezbędne, aby dostosować swój biznes do wymogów polityki klimatycznej UE" - wskazano. Stanowisko to nosi tytuł "Oświadczenie ORLEN dotyczące rzekomych ustaleń NIK dotyczących połączenia z Grupą LOTOS".
Jak zaznaczono w stanowisku, "sprzedaż części aktywów Lotosu, wynikająca z realizacji środków zaradczych wskazanych przez Komisję Europejską, została zrealizowana zgodnie z wyceną rynkową tych aktywów, z pełnym poszanowaniem przepisów prawa i pod nadzorem organów państwa". "Biorąc to pod uwagę, zarzuty Najwyższej Izby Kontroli wobec fuzji Orlen-Lotos nie mają uzasadnienia" - ocenił koncern.
W 2022 r. Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi XX Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego zarejestrował połączenie PKN Orlen z Grupą Lotos.
Wcześniej, w styczniu 2022 r., zgodnie z wymogami KE, Orlen przedstawił środki zaradcze planowane w związku z przejęciem Grupy Lotos. M.in. informowano, że węgierski MOL przejmie 417 stacji paliw sieci Grupy Lotos w Polsce, a Orlen kupi od MOL 144 stacje paliw na Węgrzech, oraz 41 stacji paliw na Słowacji. Obszar logistyki paliw i asfaltu w ramach spółki Lotos Terminale kupi Unimot. Natomiast Lotos Biopaliwa kupi firma Rossi Biofuel.
Jak informował Orlen, wynegocjował, że Saudi Aramco kupi 30 proc. akcji gdańskiej rafinerii Grupy Lotos i uzgodnił długoterminowy kontrakt na dostawy od 200 tys. do 337 tys. baryłek ropy dziennie, przy czym docelowy wolumen dostaw saudyjskiego surowca powinien wynieść 20 mln ton rocznie.
Fuzja Orlenu z Lotosem, raport NIK i Jacek Sasin
Reporterzy "Czarno na białym" zwrócili się się zarówno do Najwyższej Izby Kontroli, jak i do Ministerstwa Aktywów Państwowych z prośbą o komentarz. Zapytali NIK, dlaczego raport nie został opublikowany, a nowe władze resortu aktywów – jak odnoszą się do ustaleń kontrolerów NIK. Ministerstwo Borysa Budki odpowiedziało, że zna ustalenia NIK i zamierza je wykorzystać, by poprawić nadzór nad państwowymi spółkami. Z kolei NIK poinformowała, że raport zamierza przedstawić na konferencji na początku lutego.
Jacek Sasin otrzymał zaproszenie na rozmowę w następnym tygodniu po rozmowie z reporterem TVN24 w Sejmie. Wbrew deklaracjom nie chciał się spotkać. Stwierdził, że skomentuje sprawę dopiero po opublikowaniu raportu przez NIK.
W tym tygodniu odniósł się jednak do sprawy w Radiu Zet. - Zarówno Orlen, jak i Ministerstwo Aktywów Państwowych zamawiało wyceny w renomowanych międzynarodowych firmach z tak zwanej wielkiej czwórki (KPMG, EY, Deloitte, PwC – red.), które tych wycen dokonały. Dzisiaj, kiedy słyszę, że NIK to kwestionuje, to kwestionuje rzetelność wielkich międzynarodowych firm - stwierdził.
Raporty międzynarodowych firm z tzw. wielkiej czwórki, o których mówił Sasin, to między innymi pokazany przez reporterów raport KPMG. Ten, który wycenił "paczkę" kupioną przez Saudi Aramco na blisko 6 miliardów złotych, choć sprzedano ją za nieco ponad 2,2 miliardy złotych, i ten sam, w którym były zastrzeżenia co do dostępności do danych i umów.
Źródło: tvn24.pl