Dziś euro przebiło psychologiczną granicę 4 zł. W okolicach godziny 10.00 za europejską walutę trzeba było płacić 3,99 zł. Był to najniższy poziom od kilku lat. W kolejnych godzinach euro odrobiło straty i znów przekroczyło poziom 4 złotych.
Po zniżce poniżej 4 zł za euro po godz. 10.00 kurs utrzymywał się w granicach 3,998 zł. Potem lekko odbił, do wartości ok. 4,002 zł. O godz. 13.10 inwestorzy płacili za euro 4,0146 zł, a niecałe dwie godziny później wartość waluty krajów eurolandu znów nieco osłabła do poziomu 4,00962 zł. Po godz. 17.20 euro kosztowało 4,01 zł.
Jak wczoraj?
Poniedziałkowy handel zakończył się dla głównych walut stabilnie - ok. godz. 17.00 euro kosztowało 4,01 zł, dolar - 3,79 zł, a frank 3,87 zł. We wtorek po godz. 10. za dolara trza zapłacić 3,79 zł a za franka - 3,88 zł.
W dłuższej perspektywie widzimy silny trend spadkowy na euro. Od 16 marca waluta ta staniała względem złotego o 14 groszy. Od przełomu roku ten spadek to już ponad 30 groszy - z poziomu 4,34 zł w grudniu do 4 zł obecnie. Taniejące euro to dobra wiadomość dla osób spłacających kredyty w tej walucie. Tańsze powinny być też wycieczki zagraniczne oraz zakupy internetowe. Silny złoty to jednak problem dla eksporterów.
Co zrobi RPP?
Analityk z Domu Maklerskiego BOŚ Konrad Ryczko zauważył, że wtorkowy handel na rynku walutowym przyniósł umocnienie większości walut wchodzących w skład koszyka rynków wschodzących. - Również złoty zwyżkował wobec większości dewiz. Część uczestników rynku obawia się, iż Rada Polityki Pieniężnej w trakcie środowej konferencji może odnieść się do ostatniego wzrostu wyceny złotego wobec euro - uważa Ryczko. Jego zdaniem Rada będzie starała się nie odnosić bezpośrednio do wyceny złotego na rynku, a jedynie zasygnalizuje, iż scenariusz spadków pary EUR/PLN był oczekiwany i nie przekłada się na zmianę nastawienia w zakresie polityki monetarnej. Ryczko wskazał, że oceniając wycenę złotego w szerszym kontekście trzeba zwrócić uwagę, że dynamiczną aprecjację naszej waluty obserwowaliśmy głównie wobec euro, podczas gdy część innych zestawień jest wyżej niż na początku roku (m.in. USD/PLN czy GBP/PLN).
Kwestia czasu
Analityk Domu Maklerskiego mBanku Kamil Maliszewski ocenił, że mimo iż złoty jest ciągle w 4,01 – 4,02 do euro, to kwestią czasu jest kiedy w końcu uda się przełamać "okrągły" poziom 4 zł za wspólną walutę. - Inwestorzy wstrzymywali się dziś z decyzjami ze względu na jutrzejsze posiedzenie RPP oraz dane o inflacji CPI w Polsce. Jednak jeżeli RPP nie zdecyduje się na zaakcentowanie siły polskiej waluty i nawet w warstwie słownej nie dojdzie do żadnej interwencji, może okazać się, że kurs szybko znajdzie się wyraźnie poniżej 4 zł - prognozuje analityk. Według niego środowy odczyt inflacji CPI z Polski powinien pokazać odbicie deflacji, która jednak pozostanie na bardzo niskich poziomach zdecydowanie poniżej 1 proc. - Niewiele zmieniły na rynku dzisiejsze dane o podaży pieniądza, które okazały się nieznacznie lepsze od rynkowego konsensusu, pokazując jednak optymistyczny sygnał w obszarze wzrostu akcji kredytowej banków dla przedsiębiorstw, co może być zapowiedzią przyspieszenia inwestycji - ocenił analityk.
Co z dolarem?
Maliszewski uważa, że ze względu na słabsze od oczekiwań dane o sprzedaży detalicznej w USA oraz obniżenie przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognoz wzrostu dla gospodarki amerykańskiej na najbliższe lata, we wtorek zobaczyliśmy osłabienie amerykańskiej waluty. W efekcie kursu USD/PLN spadł w okolice 3,76. - Mało prawdopodobny wydaje się jednak w obecnej sytuacji powrót w okolice 3,70 i poziom 3,75 powinien zatrzymać osłabienie USD wobec złotego przynajmniej do piątku, kiedy poznamy bardzo istotne dane z o inflacji z USA. Kurs CHF/PLN pozostawał dziś stabilny powyżej poziomu 3,87 i wydaje się, że niewielka zmienność i podążanie w ślad za kursem EUR/PLN, będzie nam towarzyszyło na tym rynku do końca tygodnia - uważa Maliszewski.
Na razie spokojnie
- Każde szybkie umocnienie złotego, które jest niezwiązane ze wzrostem wydajności pracy i fundamentami polskiej gospodarki, a wynika np. z przepływów spekulacyjnych, może być zagrożeniem dla części sektorów gospodarki i dla samego wzrostu - mówił szef MF, zaznaczając, że obecny kurs euro do złotego "nadal nas nie niepokoi." - Moim zdaniem, jeszcze nie w tej skali i nasze założenia dotyczące kształtowania się kursu euro w ustawie budżetowej wskazują na jeszcze nieco wyższy kurs niż obecnie. Choć niewiele - zaznaczył.
Autor: mn//bgr / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu