Hubert Różyk złożył w środę rano rezygnację z funkcji rzecznika prasowego Ministerstwa Klimatu i Środowiska. W ostatnim czasie pojawiły się kontrowersje związane z zapowiedziami programów pomocowych resortu klimatu, w którym zatrudniony był Różyk.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Opolu minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) przekazała, że resort klimatu planuje przeznaczyć 21 mln zł na pomoc dla terenów dotkniętych powodzią. Środki w formie dotacji będą pochodzić z Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (WFOŚiGW). Pierwsze pieniądze miałyby trafić np. do straży pożarnych, centrów zarządzania kryzysowego i samorządów. Minister dodała, że jej resort chce dołożyć do dotacji pulę ok. 100 mln zł w niskooprocentowanych pożyczkach. Zaznaczyła, że ich oprocentowanie ma być na poziomie 1,5-2 proc.
Ostatnia wypowiedź o pożyczkach wywołała spore kontrowersje w koalicji, krytykowała ją także opozycja.
Ministerstwo wyjaśniło we wtorek, że chodzi o program pożyczek dla samorządów, a nie o pożyczki dla powodzian.
W środę na platformie X Hubert Różyk poinformował o swojej rezygnacji. "18 września rano złożyłem rezygnację z funkcji rzecznika prasowego Ministerstwa Klimatu i Środowiska" - napisał Różyk.
Krytyka w koalicji
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski, pytany we wtorek w Radiu Zet o propozycję Hennig-Kloski, nie dowierzał, że faktycznie padła. - Ta propozycja jest na tyle skandaliczna i niewiarygodna, że uznaję ją za fake news - stwierdził. - Nie wierzę w to, nie mieści mi się w głowie, żeby w obliczu tragedii narodowej proponować ludziom, którzy utracili dobytek życia, pożyczkę. (...) Ciekawe, na ile procent. A może jeszcze żyrantów mają przyprowadzić? Skandal! - ocenił polityk PSL. Jego zdaniem taka propozycja w ogóle nie powinna paść, a jeśli padła, to minister powinna się z niej wycofać.
Z kolei marszałek Szymon Hołownia, który jest liderem Polski 2050, tłumaczył w środę dziennikarzom, że minister Hennig-Kloska mówiła o 21 mln zł dotacji i mechanizmie pożyczkowym skierowanym do samorządów, który ma być na czas odbudowy po powodzi. Zaznaczył, że pożyczki będzie można umarzać.
- Nie ma wątpliwości, że w takich sytuacjach słowo "pożyczka" w ogóle nie powinno się pojawiać - przyznał. - Pacjent, który jest po amputacji, będzie kiedyś potrzebował korzystnego mechanizmu zakupu protezy, jakiegoś sprzętu medycznego i możemy wtedy rozmawiać, jak go finansować, ale my mu dzisiaj ratujemy życie. To była niezręczność komunikacyjna, że ludziom w takich sytuacjach mówi się o pożyczkach - stwierdził marszałek.
Dodał, że - z tego, co wie - wobec osób odpowiedzialnych za politykę komunikacyjną resortu zostaną wyciągnięte konsekwencje. Jednocześnie zaznaczył, że nie ma nic złego w tym, iż rząd proponuje szeroki pakiet rozwiązań, z których "jedne działają natychmiast, a drugie będą potrzebne w perspektywie krótko-, średnio- i długookresowej".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Szymon Pulcyn/PAP