Oszczędności nie idą w parze z bezpieczeństwem. Samoloty tanich linii lotniczych są jak autokary: kursują non stop. Latają na granicy bezpieczeństwa i przepisów - uważa Michał Andrachiewicz, ekspert ds. bezpieczeństwa lotniczego. - Ten system może doprowadzić do zwiększenia liczby wypadków - ostrzega.
Samolot tanich linii Germanwings rozbił się we wtorek we francuskich Alpach. Na pokładzie było 150 osób. Na miejscu katastrofy nie znaleziono nikogo żywego. Taka katastrofa z pewnością odbije się na wizerunku tanich przewoźników, którzy już teraz nie cieszą się opinią najbezpieczniejszych.
Jak autokary?
Michał Andrachiewicz, ekspert ds. bezpieczeństwa lotniczego uważa, że "ekonomia zawsze odbija się na bezpieczeństwie" lotów. - Oszczędności nie idą w parze z bezpieczeństwem. Na szczęście zarówno tradycyjne, jak i tanie linie lotnicze mają takie same reżimy bezpieczeństwa i normy prawne. Obowiązują je takie same standardy i przepisy - mówi Michał Andrachiewicz. Dodaje, że nie ma statystyk, które porównywałyby bezpieczeństwo w liniach tradycyjnych i niskokosztowych. - Jednak obserwując ich pracę stwierdzam, że ich działanie jest na granicy bezpieczeństwa i przepisów. Wystarczy porównać np. czas pracy załóg, czy pobytu samolotu w porcie lotniczym. To są autokary, które non stop kursują na zasadzie wahadła. Tanie linie kombinują, aby było jak najtaniej i jak najszybciej. Takie traktowanie lotnictwa przez tanie linie lotnicze jest źródłem potencjalnego zagrożenia. Ten system może doprowadzić do zwiększenia liczby wypadków - wyjaśnia ekspert.
Było bezpiecznie?
Prof. Elżbieta Marciszewska, ekspertka ds. transportu ze Szkoły Głównej Handlowej przypomina, że linie lotnicze Germanwings należą do Lufthansy. - W grupie Lufthansy warunki bezpieczeństwa są bardzo ściśle przestrzegane. Wszelkie resursy [miara zdolności użytkowej urządzenia - red.] np. związane z liczbą startów i lądowań, przeglądami silników, masą samolotu itd., to wszystko było z pewnością w porządku - mówiła we wtorek na antenie TVN24 Biznes i Świat prof. Marciszewska.
Stary samolot?
Samolot Germanwings miał 24 lata. Czy jego wiek mógł przyczynić się do katastrofy? - To nie jest wiek starczy. Samoloty mogą latać i dłużej. I są wykorzystywane na rynkach kontynentalnych zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i Europie - uważa prof. Marciszewska. Podobne zdanie ma Michał Andrachiewicz, który uważa, że wiek samolotu nie wpływa na jego stan techniczny. - Maszyny są regularnie serwisowane. Samoloty w trakcie eksploatacji są ciągle udoskonalane i modernizowane. Każda część ma swój okres użytkowania. Wymienia się ją nawet jeśli jest sprawna. Jeśli element ma być używany pół roku, to wymienia się go po tym czasie, nawet jeśli jest dobry. Samolot jest jak żywy organizm, a jego elementy jak komórki, które po jakimś czasie naturalnie umierają i powstają nowe - twierdzi Andrachiewicz. - Oczywiście Lufthansa mogła zrzucać starsze wiekowo samoloty do Germanwings (spółki córki - red.), ale te maszyny nadal są tak samo sprawne. Może mają bardziej wytarte siedzenia, ale są bezpieczne - dodaje ekspert.
Co z zaufaniem?
Prof. Marciszewska uważa, że wtorkowa katastrofa airbusa A320 linii Germanwigns odbije się na zaufaniu pasażerów zarówno do Lufthansy, jak i jej spółki córki. - Przez katastrofę marka Lufthansy i Germanwings została nadwyrężona. Z pewnością nastąpi spadek popytu, bo zawsze tak reagują klienci, którzy tracą zaufanie. Jednak jest to okres przed sezonem. W ciągu 2-3 miesięcy, do wakacji pasażerowie zapomną o katastrofie i będą nadal korzystać z usług przecież tego dobrego i taniego przewoźnika - uważa prof. Marciszewska.
Przejmują rynek
Tanie linie lotnicze są w Polsce coraz bardziej popularne. Według danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego w pierwszym półroczu 2013 roku najczęściej wybieranym przewoźnikiem był Ryanair, który obsłużył ponad 3 mln pasażerów, co stanowiło blisko 30 proc. rynku. Na drugim miejscu z 2,75 mln pasażerów znalazł się LOT, ale podium zamykała znów tania linia, czyli Wizz Air. Węgierski przewoźnik obsłużył 1,9 mln pasażerów (18,60 proc.). W pierwszej dziesiątce najczęściej wybieranych linii znalazły się również inni niskokosztowi przewoźnicy. Na piątym miejscu był EasyJet (211 tys. pasażerów), na szóstym Norwegian (182 tys.). Pierwszą dziesiątkę zamyka również tani Air Berlin (11 tys. pasażerów).
Bezpieczeństwo
Z raportu JACDEC badającej bezpieczeństwo lotnicze wynika, że w 2014 roku najbezpieczniejszą linią lotniczą świata był Air New Zealand. Jednak na 20 miejscu znalazła się tania linia EasyJet, a na 26 Air Berlin, natomiast popularny w Polsce Ryanair był 33.
Warto dodać, że na dalszych pozycjach w rankingu "wylądowały" chociażby AlItalia (38 miejsce), Air France (40 miejsce), czy American Airlines (41 miejsce).
Autor: msz//km/kwoj / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: commons.wikimedia.org/(CC BY 2.0) | Mark Harkin