W przypadku taryfy za obrót energii elektrycznej wzrost będzie dwucyfrowy - powiedział w wywiadzie z "Rzeczpospolitą" prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin. - Do 17 grudnia chcemy opublikować nowe stawki taryfowe na przyszły rok - dodał.
Prezes URE został zapytany przez "Rzeczpospolitą" o to, kiedy będą znane nowe taryfy za energię elektryczną.
- Termin złożenia wniosków taryfowych, które właśnie do nas wpłynęły, wynika z przepisów prawa, zgodnie z którymi przedsiębiorstwo przedkłada wniosek regulatorowi nie później niż dwa miesiące przed upływem terminu obowiązywania dotychczasowej taryfy. Punktem odniesienia przy ocenie treści tych wniosków jest dla regulatora przede wszystkim rynek giełdowy i notowania energii elektrycznej. Postępowania taryfowe planujemy zakończyć w terminie i nie przewidujemy opóźnień. Do 17 grudnia planujemy opublikować nowe taryfy (na 2022 rok), tak, aby mogły zostać wprowadzone przez spółki od 1 stycznia - powiedział Gawin w opublikowanej we wtorek rozmowie z "Rz".
Dwucyfrowy wzrost cen energii
Pytany o to, czy biorąc pod uwagę uwarunkowania rynkowe, taryfa za energię elektryczną będzie wyższa, szef URE odparł: "To nie ulega wątpliwości".
- Będzie wyższa. Wzrost będzie dwucyfrowy na samej taryfie obrotu energią elektryczną. Nie będzie to tym samym wzrost odpowiadający poziomowi inflacji, jak to miało miejsce w poprzednim roku. Natomiast trudno precyzyjnie określić, jaki będzie finalny wzrost w taryfie. To spółki obrotu muszą ocenić swoje koszty. Wniosek taryfowy przygotowuje spółka i to ona wie, jakie poniesie koszty. W procesie taryfowym to spółka przedkłada wniosek, w którym może nam pokazać koszty niższe lub wyższe w odniesieniu do naszego "modelowego" przedsiębiorstwa - tłumaczył.
Rzecznik URE Agnieszka Głośniewska, zapytana przez nas w ubiegłym tygodniu, o jakie podwyżki cen energii wnioskują poszczególne spółki odpowiedziała, że "wnioski dopiero co wpłynęły do Regulatora". "Analizujemy złożone przez sprzedawców i dystrybutorów dokumenty" - dodała.
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki przyjmuje wnioski taryfowe, następnie są one analizowane i albo zatwierdzane, albo prezes wzywa spółki obrotu do ich korekty. Przedsiębiorstwo energetyczne może wprowadzić taryfę do stosowania nie wcześniej niż po upływie 14 dni i nie później niż do 45. dnia od dnia jej opublikowania przez Prezesa URE.
Wnioski do URE składają kontrolowani przez państwo sprzedawcy: Enea, Energa Obrót, PGE Obrót i Tauron Sprzedaż. Z kolei np. Innogy, która wkrótce będzie funkcjonować pod nazwą E.ON Polska to jedna z firm energetycznych, która sama kształtuje cennik. Nie musi w tym celu składać wniosku taryfowego do URE.
Podwyżki cen prądu nieuniknione
O tym, że w przyszłym roku czekają nas podwyżki cen prądu, Gawin mówił już we wrześniu. - Nie będą to podwyżki odzwierciedlające poziom inflacji, ale znacznie wyższe. Padają różne liczby i rzeczywiście poruszamy się raczej na poziomie dwucyfrowym niż jednocyfrowym - zaznaczył prezes URE w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".
Podczas wrześniowego Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach szefowa departamentu rozwoju rynków i spraw konsumenckich URE Małgorzata Kozak wskazywała, iż trzeba liczyć się ze wzrostami cen energii. Jak mówiła, z problemem rosnących cen energii zmaga się obecnie cała Europa - w niektórych krajach ceny dochodzą do 150 euro za megawatogodzinę.
- W związku z tym regulator nie może zamknąć się na problemy spółek - powiedziała. - Nie można mówić, że to będą takie gigantyczne wzrosty (…). Zobaczmy, co przyniosą spółki w taryfach, jakie będzie uzasadnienie do wniosków, w jakim czasie dokonywano zakupów - tłumaczyła.
Prezes Enei Paweł Szczeszek poinformował we wrześniu, że Enea będzie wnioskować o podwyżkę taryfy na energię dla gospodarstw domowych. Byłaby zainteresowana jej wzrostem o blisko 40 procent.
- Hipotetycznie, gdyby taryfa wzrosła o 40 procent, to rachunek wzrósłby o 20 procent. Z wypowiedzi medialnych wynika, że trudno będzie uzyskać taki wzrost, rzędu 40 procent, a nie ukrywam, że blisko tej wartości wzrostem bylibyśmy zainteresowani - powiedział Szczeszek.
Tauron również zapowiedział przygotowanie wniosku taryfowego, uwzględniającego "obiektywne czynniki" warunkujące oczekiwany wzrost cen prądu.
Podwyżki cen prądu - prognozy
Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego prognozują, że ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w 2022 roku wzrosną o 12 proc.
"Wysokość podwyżek zależna będzie od decyzji prezesa URE. Decyzja podejmowana jest na bazie kosztów generowania energii oraz jej dystrybucji. Największe wzrosty cen związane są z opłatami za emisje CO2 oraz pośrednio wzrostem kosztu węgla. Komentarze prasowe wskazują, że firmy energetyczne chcą wnioskować o podniesienie taryf o 20-30 proc." - napisano.
"Finalny wzrost rachunków będzie niższy – podwyżki sięgną 12 proc. Decyzja URE prawdopodobnie zamknie się w przedziale 10-15 proc. Obecnie znamy już efekt podniesienia opłaty mocowej - przy przeciętnym zużyciu podwyższy ona rachunek o około 1,5 proc. Dołoży to dodatkowe 0,1 pkt. do inflacji" - dodano.
Autorzy raportu zaznaczają, że największa niepewność towarzyszy zmianom cen gazu - prognozy PIE wskazują na kwartalne podwyżki o 6-7 proc.
"Duży wzrost kosztów wiązać się będzie z wahaniami cen gazu na rynkach towarowych – od początku roku wzrosły o 460 proc. (...) Założenie o stopniowym charakterze podwyżek podyktowane jest prawdopodobnym przyjęciem regulacji, które będą zapobiegać skokowym zmianom. Po wdrożeniu zmian, podobnych wzrostów cen doświadczymy także w 2023 r." - napisano.
"Należy pamiętać, że w 2024 r. dyrektywa UE zakończy regulowanie rynku dla gospodarstw domowych. Jednak wzrost cen gazu ziemnego dla przedsiębiorstw będzie wyższy, co przełoży się m.in. na wyższe ceny żywności dla konsumentów" - dodano.
Projekt rekompensat za podwyżki cen prądu
W ubiegłym tygodniu wiceminister finansów Piotr Patkowski poinformował, że jest już gotowy projekt rekompensat dla osób zagrożonych ubóstwem energetycznym, w obecnej wersji dotyczy on ok. 1 mln gospodarstw domowych a koszt to ok. 1,5 mld zł.
-Jednak premier ostatnio powiedział, że ta kwota pomocy wzrośnie do 3 mld zł. Chcielibyśmy rozszerzyć krąg osób, które uzyskają pomoc. To będzie bon energetyczny, którego celem jest zamortyzowanie wzrostu cen ciepła, gazu i benzyny. Nie będziemy wiązać Polaków celem, na jaki mają przeznaczyć te środki, tylko przekażemy Polakom bony, a oni zdecydują, na co te środki przeznaczyć - powiedział wiceminister.
Wyjaśnił, że kwota wsparcia będzie wpłacana co miesiąc, jej wysokość będzie zależeć od wielkości gospodarstwa domowego.
Patkowski zaznaczył, że są prowadzone prace nad innymi rozwiązaniami. - Wiemy, jakie jest odczucie społeczne inflacji. I zastanawiamy się nad innymi rozwiązaniami, będziemy je analizować i komunikować - powiedział. Wykluczył jednak obniżkę VAT na energię elektryczną do 0 proc., bo jak dodał „jest to niezgodne z przepisami unijnymi”.
Zgodnie z przedstawionym wcześniej przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska projektem noweli Prawa energetycznego, rozszerzona miałaby być grupa uprawnionych do pobierania dodatku energetycznego (założono kryterium dochodowe 1563 zł w gospodarstwie 1-osobowym i 1115 zł/os. w gospodarstwie wieloosobowym). Według założeń dopłaty mają się wahać od 324 zł do 876 zł w okresie rocznym.
Wicepremier Jacek Sasin w grudniu 2019 roku obiecywał, że ceny energii dla odbiorców indywidualnych w 2020 roku nie wzrosną. - Podwyżki dla indywidualnych odbiorców nie będzie - zapewniał. Tymczasem rachunki wzrosły.
Jednocześnie w rządzie pojawiła się koncepcja rekompensat za podwyżki. W styczniu Sasin zapowiadał, że rekompensaty będą kierowane do "niemal wszystkich", jednak dlatego, że Polska jest ograniczona regulacjami unijnymi dotyczącymi niedozwolonej pomocy publicznej dla firm energetycznych, "powszechność tych rekompensat nie może być całkowita".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock