Jeśli chodzi o rynek energii w kontekście zimy, to wzrost cen dopiero przed nami - powiedziała w programie "Fakty po Faktach" na antenie TVN24 prezeska zarządu Forum Energii dr Joanna Maćkowiak-Pandera. Zdaniem byłego wiceministra gospodarki Jerzego Markowskiego nadchodzący okres jesienno-zimowy będzie wyjątkowy ze względu na "niezwykle wysoki, nieznany od końca drugiej wojny światowej, poziom cen węgla i surowców energetycznych".
- Myślę, że jeżeli patrzymy na rynek energii, który szczególną presję będzie odczuwał zimą (...), to wzrost cen dopiero przed nami - powiedziała w TVN24 Joanna Maćkowiak-Pandera. Zdaniem prezeski zarządu Forum Energii w związku z tym szczyt inflacji nastąpi wiosną.
Jerzy Markowski mówił w "Faktach po Faktach", że "ceny energii są ważnym i znaczącym czynnikiem inflacjogennym". - One mają bardzo duże znaczenie, jeżeli chodzi o inflację w kraju. Dlatego wróżę tutaj niestety źle. Przewiduje tutaj inflację powyżej 20 procent i to w wyliczeniach oficjalnych - mówił. - Będzie na to miała wpływ przede wszystkim wysoka cena energii elektrycznej, która (wcale) nie będzie konsekwencją kosztów jej produkcji w Polsce - stwierdził.
"Panika, bardzo dużo spekulacji" na rynku
Joanna Maćkowiak-Pandera stwierdziła, że "w tej chwili widzimy dużą panikę" na rynku. - W tle tej trudnej sytuacji, związanej z ograniczaniem dostaw gazu, węgla, ropy z Rosji, za tym idzie też panika, bardzo dużo spekulacji. Rynek energetyczny się właściwie rozregulował, to jest bardzo wrażliwy rynek - powiedziała.
Przyznała jednocześnie, że "kupujemy na zapas wiele rzeczy, bo staramy się zabezpieczyć". - Staramy się kupić więcej węgla, gazu, ropy, aby wypełnić magazyny. Myślę, że gromadzenie zapasów jest słuszną strategią w sytuacji, gdy część magazynów UE jest po prostu niewypełniona do końca - oceniła. - Trudno się zachowywać inaczej, to są zupełnie nowe wyzwania, z którymi naprawdę pół roku, czy rok temu naprawdę nie myśleliśmy, że będziemy mieli z nimi do czynienia - powiedziała.
Według prezeski zarządu Forum Energii "to jest na pewno największy kryzys w historii". - To jest bardzo ważne, jak będziemy reagować. Myślę, że reagujemy w dużym stopniu (jako państwo - red.) udając, że nic się nie dzieje. To jest duże ryzyko, że chociażby przemysł, który w tej chwili zużywa ponad 40 procent gazu, nie będzie odpowiednio przygotowany. Musimy mieć plany redukcji zapotrzebowania właśnie na energię elektryczną, na gaz, też na węgiel, aby dla wszystkich starczyło - tłumaczyła.
Ceny prądu
Jerzy Markowski, pytany o możliwe wzrosty stawek za prąd, przypomniał, że na podwyżki taryf dla gospodarstw domowych "zgodę musi wydać Urząd Regulacji Energetyki". - To jest zgoda, która przede wszystkim jest oparta o pewną świadomą odpowiedzialność polityczną z tytułu dostępności tej energii dla kupującego - zaznaczył.
Zdaniem byłego wiceministra gospodarki nadchodzący okres jesienno-zimowy będzie wyjątkowy ze względu na "niezwykle wysoki, nieznany od końca drugiej wojny światowej poziom cen węgla i surowców energetycznych". - To spowoduje, że nośniki energetyczne, zwłaszcza węgiel kamienny, staną się niedostępne dla bardzo wielu ludzi, którzy muszą go kupić - zauważył.
- Od końca lat 70. zdemoralizowaliśmy się dostępnością energii w Polsce. My mieliśmy jej za dużo, jak na własne potrzeby - mówił. Zwrócił uwagę na takie kwestie, jak niewybudowana elektrownia jądrowa, zamykanie kopalń, utrudnianie rozwoju energetyki odnawialnej. - To wszystko było możliwe do momentu, gdy energii nie brakowało, a jej teraz zabraknie. To wielkie wyzwanie polityczne, także dla klasy rządzącej - ocenił.
Z OZE "na pewno byłoby nam łatwiej"
Joanna Maćkowiak-Pandera pytana o to, czy większe inwestycje w odnawialne źródła energii sprawiłyby, że byłoby nam łatwiej, odpowiedziała: "na pewno byłoby nam łatwiej".
- Odnawialne źródła energii to energia wolności. Nie płacimy za paliwo, jakim jest słońce, energia słoneczna czy wiatrowa. To są paliwa, które są za darmo. My jesteśmy jedynym krajem w Unii Europejskiej, w którym spala się tyle węgla w gospodarstwach domowych. Nie ma drugiego takiego kraju. Płacimy za to zanieczyszczonym powietrzem - mówiła.
Zwróciła uwagę, że "cała narracja o tanim węglu doprowadziła do tego, że zaniedbaliśmy kompletnie ten obszar gospodarstw domowych". - My nie zauważyliśmy tego, co się dzieje na świecie. Na pewno węgiel lata temu był surowcem, który przyczynił się do naszego rozwoju, to było nasze gospodarcze bogactwo. Świat się jednak zmienia. Epoka kamienia łupanego nie skończyła się dlatego, że zabrakło kamienia - powiedziała.
Jak podkreślała, "odnawialne źródła energii są popularnym na całym świecie źródłem energii, możemy czerpać z tego, że inne kraje, jak Niemcy, Hiszpania, Francja zapłaciły za rozwój tych technologii". - One są tanie, konkurencyjne. Powinniśmy rozwijać sieci, oszczędzać energię i starać się jak najszybciej przejście na odnawialne źródła energii - mówiła.
Jerzy Markowski powiedział natomiast, że w ostatnich latach "motywowani argumentacją energetyczną, odchodziliśmy od węgla". - Pławiąc się w dostatku energetycznym, z całym spokojem, eliminowaliśmy węgiel z polskiego rynku paliw energetycznych, nie budując alternatywy, żadnego substytutu - zaznaczył.
- Jako Ślązakowi wypada mi powiedzieć, że na poziomie około 10-12 milionów ton zastąpiliśmy śląski węgiel węglem rosyjskim. Teraz okazało się, że dla tego węgla rosyjskiego nie mamy alternatywnych dostaw. Węgiel, który będzie do Polski przypływał i przypływa z Mozambiku, RPA, Australii, gdzie tylko chcemy, to nie jest węgiel gruby, który nadaje się do spalania w indywidualnych piecach. Zastąpiliśmy węgiel śląski rosyjskim, a teraz węgiel rosyjski najprawdopodobniej zastąpimy "śmieciami", z całym dramatem ekologicznym włącznie - podsumował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24