List premiera Morawieckiego jest wyjściem w kierunku porozumienia w sprawie unijnego budżetu - ocenił w TVN24 BiS Witold Waszczykowski, były minister spraw zagranicznych i europoseł PiS. - Są jeszcze prawie dwa miesiące, aby podjąć rozmowę z Komisją i prezydencją niemiecką i wyjaśnić te wszystkie kwestie - wskazał. Z kolei były szef polskiej dyplomacji Andrzej Olechowski zwrócił uwagę, że 25 krajom Wspólnoty - poza Polską i Węgrami - nie przeszkadza powiązanie dostępu do środków unijnych z praworządnością.
W ubiegłym tygodniu negocjatorzy Parlamentu Europejskiego i niemieckiej prezydencji wypracowali porozumienie w sprawie mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z praworządnością.
W związku z tym premier Mateusz Morawiecki skierował list do przywódców Unii Europejskiej. We wpisie zamieszczonym w czwartek wieczorem na Facebooku szef rządu przekazał, co znalazło się w treści listu. "Uznaniowe mechanizmy, oparte na arbitralnych, politycznie motywowanych kryteriach nie mogą zostać zaakceptowane, bo nie uwzględniają one istotnych, merytorycznych aspektów prawa europejskiego" - wyjaśnił.
Ich przyjęcie - napisał szef rządu - "mogłoby doprowadzić do usankcjonowania stosowania podwójnych standardów, odmiennego traktowania poszczególnych państw członkowskich UE". Według premiera Morawieckiego obecnie proponowane rozwiązania są "niezgodne z konkluzjami Rady Europejskiej z lipca 2020 i budzą poważne wątpliwości prawne w świetle brzmienia Traktatów".
"Bardzo szeroka definicja praworządności"
W ocenie europosła Prawa i Sprawiedliwości Witolda Waszczykowskiego, Komisja Europejska stworzyła "bardzo szeroką definicję praworządności". - Chce te pieniądze uzależnić od spełniania tych warunków praworządności. Tylko problem polega na tym, że ta definicja praworządności jest bardzo szeroka. Obejmuje nie tylko ustrój sądowy, kwestie społeczne, kwestie światopoglądowe, a w niektórych przypadkach wręcz można mówić o intymnych - stwierdził były minister spraw zagranicznych.
Zdaniem Waszczykowskiego "to jest wielkie niebezpieczeństwo, że ciało takie jak Komisja Europejska, która nie ma legitymacji demokratycznej, bo nie została wybrana przez Europejczyków, tylko przez rządy, będzie decydowała o tym, czy legalny i demokratyczny rząd w kraju członkowskim ma prawo realizować swój program polityczny, z którym wygrał wybory i na to się nie można zgodzić".
Tymczasem Andrzej Olechowski zwrócił uwagę, że "25 krajom to nie przeszkadza, że tak będzie". - Tak się zastanawiam, czy to są kraje, które są mniej przywiązane do swojej niezależności, czy to są kraje, które mają kiepskich prawników. Nie mogę tego do końca zrozumieć - wskazał.
Co dalej?
Goście TVN24 BiS byli pytani o strategię i dalsze kroki polskiego rządu, czy np. chce on doczekać do końca roku, bo wtedy się kończy prezydencja Niemiec. - Po co pan patrzy za granicę? Niech pan popatrzy dookoła siebie. Premier wiedział, co podpisywał na poprzednim szczycie Unii Europejskiej i jak pan przypomina sobie - został natychmiast zaatakowany przez ugrupowanie pana Ziobry, że powinien był zawetować tę decyzję - przypominał Andrzej Olechowski.
- Dzisiaj sytuacja w koalicji taka jak jest i ona chce wybierać twardą ścieżkę, bo ma problemy wewnątrz, ale to musi zostać rozwiązane wewnątrz koalicji rządowej, a nie na forum międzynarodowym - podkreślił były szef polskiej dyplomacji.
W ocenie Witolda Waszczykowskiego "list premiera Morawieckiego jest wyjściem w kierunku porozumienia". - Są jeszcze prawie dwa miesiące, aby podjąć rozmowę z Komisją i prezydencją niemiecką i wyjaśnić te wszystkie kwestie, między innymi przypomnieć, że fundusze europejskie nie są żadną nagrodą za zachowanie - wskazał.
- To jest próba rozmowy zarówno z Komisją, jak i prezydencją niemiecką i przypomnienie im, że fundusze europejskie nie są żadną nagrodą, tylko rekompensatą za otwarcie gospodarek - dodał poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia PiS.
Zdaniem Waszczykowskiego ewentualne "obcięcie tych funduszy jest, po pierwsze, niedemokratyczne, bo będzie rzutowało na funkcjonowanie rządów państw demokratycznych, a po drugie - ugodzi w koncerny Europy Zachodniej, które często realizują te wielkie projekty infrastrukturalne na terenie między innymi Polski, jak Alpine Bau, Strabag, Skanska i tak dalej".
Źródło: TVN24 BiS