Inflacja wpływa także na wakacyjne wyjazdy Polaków. - Nie pamiętam takiego sezonu, żeby w szczycie klienci mogli wybierać miejsca i hotele, do których chcieliby polecieć - mówił w programie "Tak jest" w TVN24 Piotr Henicz, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki. - Coraz mniej osób na te wyjazdy stać i pojawia się pytanie, co będzie dalej - dodał. Dziennikarz TVN24 i TTV Jakub Porada zauważył, że do tego dochodzą obecne problemy z podróżami lotniczymi.
Piotr Henicz, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki, mówił, że w kolejnym sezonie można się spodziewać, iż wyjazdy będą jeszcze droższe. - Ceny będą wyższe. My już w tej chwili wiemy doskonale, że kontrakty hotelowe na przyszły rok, na kolejne lata już są zdecydowanie wyższe (…) o 15-20 procent - wskazał wiceprezes Biura Podróży ITAKA.
ITAKA, wraz z TUI Poland i Rainbow, należy do czołowych biur podróży w Polsce.
Wakacje 2022 - ceny i kierunki
Jak zauważył Henicz, biura podróży przez wiele lat używały sloganu: im wcześniej, tym taniej (tzw. first minute - red.). - To był taki slogan, z którego oczywiście część Polaków korzystała i dokonywała rezerwacji z dużym wyprzedzeniem, bo też wtedy jest większy wybór ofert, natomiast część klientów wychodziła z założenia: poczekamy do ostatniej chwili, bo coś na pewno trafimy taniej - tłumaczył.
Piotr Henicz podkreślił, że "w tym roku ta sytuacja jest zupełnie inna". - Wszyscy klienci, którzy dokonali rezerwacji na ten sezon pół roku temu, oni wygrali los na loterii. My to reklamowaliśmy w ten sposób, że lato 2022, to najlepsza inwestycja, nie wiedząc zupełnie w jakim kierunku zmierza inflacja. Wyprzedziliśmy, niestety, to zjawisko i w tej chwili tak to wygląda, że rzeczywiście, osoby, które kupują w tej chwili wyjazdy, to kupują o 20-30 procent drożej te same hotele, te same terminy niż te osoby, które dokonały rezerwacji pół roku temu - wskazał gość "Tak jest" w TVN24.
Do tego dochodzą problemy z lotami, na co zwrócił uwagę Jakub Porada, dziennikarz TVN24 i TTV. - Najgorsze jest to, że niektórzy myślą o tym, czy te samoloty na pewno polecą, bo to jest ostatnio bolączka - wskazał Porada.
W trakcie pandemii, gdy z powodu restrykcji w podróżowaniu ruch lotniczy znacząco zmalał, ograniczono też zatrudnienie, zwłaszcza wśród personelu naziemnego, a teraz, gdy popyt na latanie wrócił do poziomu sprzed pandemii, okazało się, że na lotniskach brakuje personelu do obsługi bagaży, kontroli bezpieczeństwa, ochrony czy sprzątania i linie lotnicze nie są w stanie wykonywać wszystkich zaplanowanych lotów.
"Nie pamiętam takiego sezonu"
Piotr Henicz zwrócił uwagę, że Polacy mają "bardzo duży wybór" ofert wyjazdów krajowych i zagranicznych z biurami podróży. - Nie pamiętam takiego sezonu, żeby w szczycie, a w takowym jesteśmy w tej chwili, klienci mogli wybierać miejsca i hotele, do których chcieliby polecieć - podkreślił wiceprezes Biura Podróży ITAKA.
Powodem jest mniejsze zainteresowanie wyjazdami niż w poprzednich latach. - Coraz mniej osób na te wyjazdy stać i pojawia się pytanie, co będzie dalej. Bo ten rok jest jeszcze wyjątkowym i specyficznym ze względu na to, że ten popyt, tak zwany pocovidowy się odłożył. Wielu Polaków przez dwa lata nie wyjeżdżało, w tym roku stwierdzili, że bez względu, co by się nie działo, jedziemy na wakacje, po co trzymać pieniądze, nie wiedząc, co będzie za rok z tymi pieniędzmi - zauważył Henicz.
Jakub Porada wskazał, że choć nadal można znaleźć ceny biletów lotniczych w niskiej cenie, to już nie za złotówkę, czy 39 zł, jak było w przeszłości. To oferta, dla tych, którzy wolą samemu zorganizować wyjazd. - Może nie na lipiec, ale na wrzesień, bo akurat tak mi pasowało w planach urlopowych, udało mi się znaleźć Sardynię w cenie około 100 złotych - powiedział. Porada zarezerwował też bilety na Cypr na styczeń 2023 roku w cenie około 100 zł.
Źródło: TVN24 Biznes