"Ludziom na kalkulatorze wychodzą kosmiczne pieniądze. Tak to nie będzie"

Źródło:
tvn24.pl
Pożar na Połoninie Caryńskiej w Bieszczadach w kwietniu
Pożar na Połoninie Caryńskiej w Bieszczadach w kwietniuMirosław Piela - Przewodnik Bieszczadzki
wideo 2/4
Pożar na Połoninie Caryńskiej w Bieszczadach w kwietniuMirosław Piela - Przewodnik Bieszczadzki

Trudno tam dojechać, przetrwać zimę, zawsze trochę pieniędzy trzeba trzymać w skarpecie, bo bywa, że brakuje prądu i bankomat nie działa. Jest też problem z pracownikami. - Zawsze trzeba było ich tutaj ściągnąć, dać im mieszkanie - mówi w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Ewa Żechowska, szefowa bieszczadzkiej Chaty Wędrowca. - Jest taki przesąd, że pierwsze cztery lata są weryfikacją. Jak ktoś je przeżyje, to jest duża szansa, że w Bieszczadach zostanie - mówi Marta Gawron, właścicielka domków U Szoguna. Nie zamieniłaby jednak Wetliny na żadne miasto.

W Wetlinie, podkarpackiej wsi, są dwa sklepy spożywcze, dwie budki z lokalnymi serami i miodem, nie ma pociągów, szkoły, lekarza, mechanika, apteki. Za to na słupach wiszą oferty turystyczne, bo wokół mamy jak w bajce. Połonina Wetlińska, nowa trasa na szlaku Przełęcz Wyżna-Dział, widokowa trasa na górę Dwernik-Kamień, masyw Bukowe Berdo, Zagroda Żubrów, Rezerwat Przyrody Sine Wiry, Połonina Caryńska.

BieszczadyAdam Sobolewski tvn24.pl

W Bieszczadach sezon turystyczny zaczyna się oficjalnie w maju, ale od przedsiębiorców słyszymy, że prawdziwe tłumy będą dopiero od lipca.

- Do nas zawsze były gigantyczne kolejki, już od parkingu. Najpierw ktoś stał półtorej godziny, aby dostać się do Chaty Wędrowca, a potem kolejne tyle w środku czekał na posiłek. Czy o to nam chodziło? - zastanawia się w rozmowie z tvn24.pl Ewa Żechowska, która kultową Chatę Wędrowca w Wetlinie otworzyła z mężem w 2003 roku.

- Nie.

Sto kilogramów jagód, pięćdziesiąt kilogramów mąki

Lokal sprzedali jesienią poprzedniego roku, funkcjonuje on już po inną nazwą. - Wyrośliśmy w służbie turystom, bo wcześniej prowadziliśmy dwa górskie schroniska PTTK: Bacówkę pod Małą Rawką oraz Schronisko Kremenaros. Tam każdy turysta był ugoszczony, o której by nie przyszedł. A w knajpie po tylu latach po prostu się przelało, był stres, kołowrotek. U nas na sali w jednym czasie było po 150 osób - mówi.

- Latem poprzedniego roku stwierdziliśmy, że to za dużo nas kosztuje. To, że codziennie musisz rozpakować sto kilogramów jagód, pięćdziesiąt kilogramów mąki. Zatracasz się w pracy - dodaje.

Uważa, że te tłumy nie brały się znikąd. - Nasze dania, które klienci nazywali kultowymi, na przykład baraninówka czy Naleśnik Gigant mój mąż Robert dopracowywał trzydzieści lat. Naleśnik zyskał tytuł Certyfikowanego Bieszczadzkiego Produktu Lokalnego. Sukces knajpy nie polega na tym, że masz jedną fajną potrawę. Tam się musi dużo rzeczy złożyć. Czasami przecież wracamy do jakiegoś miejsca, bo lubimy ludzi za barem - wyjaśnia.

Chata Wędrowca, Trzynastka, BieszczadyMateriały prywatne Ewa Żechowska

Ewa tłumaczy, że w Bieszczadach to właśnie z pracownikami był zawsze problem. - Od kiedy tu jesteśmy, czyli od trzydziestu lat, to nigdy nie było tak, że byli ludzie do pracy. Zawsze trzeba było ich tutaj ściągnąć, dać im mieszkanie. Wszystkie pokoje na wynajem, które mieliśmy przeznaczone dla turystów, oddaliśmy naszym pracownikom. Wśród pracowników mieliśmy ludzi nawet z Nepalu - zaznacza.

W Wetlinie mieszka 340 osób. - Tu każdy dom to jest firma. Każdy dom to jest biznes. Jak ci brakuje pracownika na zmianie, to nie zadzwonisz do sąsiadki, bo ona ma swoje pokoje na wynajem, które właśnie sprząta. Zajmuje się swoim biznesem - wyjaśnia.

Praca w gastronomii jest ciężka. Ewa nie lubiła maili o tym, że ktoś rzuca wszystko i jedzie w Bieszczady, chce być u niej kelnerem. Nie mogli zatrudniać amatorów.

- Jeśli ktoś nie pracował w gastronomii, to nie wie, jaka jest to potwornie ciężka praca. Trzeba stanąć przy zmywaku, myć pięćset talerzy dziennie. W mailach ludzie piszą, że ktoś pracował w urzędzie, siedział przy biurku, wypełniał papierki. To oznacza, że nigdy nie miał do czynienia z prawdziwą gastronomią - zwraca uwagę.

Co jest trudnego w zmywaniu naczyń? - Trzeba być fizycznie wytrzymałym. Niezwykle. Tu najbardziej nam się sprawdzały dziewczyny z Ukrainy, które wcześniej pracowały w rolnictwie. Jeżeli chodzi o pomoc kuchenną czy kelnerów, to trzeba sobie wyobrazić, że jak rusza sezon, to wchodzi tłum gości. Nie ma czasu tłumaczyć komuś podstawowych spraw. O kucharzach nie wspomnę. Musi być to ktoś pewny, kto zrobi tę samą jakość, którą goście pamiętają. Oni przecież wracają zjeść te same dania, po ten sam smak. Takiemu kucharzowi też trzeba dobrze zapłacić i to są pokaźne pensje - podkreśla.

"Na kalkulatorze wychodzą im kosmiczne pieniądze"

Bieszczady przyciągają tych, którzy chcą zakładać knajpy. - I te plany realizują. Byli tacy, co robili to po swojemu, nie korzystając z rad, również naszych. Żadnej z tych osób tutaj już nie ma - wskazuje.

Pytamy, dlaczego? - Ludzie zwykle przyjeżdżali zaaferowani, że Bieszczady są piękne, że knajpę będą prowadzić, że to tak dobrze brzmi. Tu zarabiasz tylko przez dziewięćdziesiąt dni w roku. Nie ma mowy o sezonie zimowym w Bieszczadach. Ludzie czasami myślą, że wybudują dom, przeliczą sobie, ile mogą zarobić na wynajmie pokoi przez 365 dni. Na kalkulatorze wychodzą im kosmiczne pieniądze. Tak to nie będzie - przestrzega.

I u Żechowskich w ubiegłym roku było przetasowanie. - Przed wakacjami okazało się właśnie, że to będzie pierwszy rok, gdzie nie uda się zebrać zespołu do pracy. Nikt z doświadczeniem nie odpowiadał na ogłoszenia w internecie. Przyjeżdżały czasami spontanicznie jakieś osoby, które mówiły, że chcą pracować, ale nikt się nie utrzymał dłużej niż cztery dni - mówi.

Ewa i Robert od trzech lat prowadzą odnogę Chaty Wędrowca, czyli Trzynastkę, sklep z lokalnymi produktami, księgarnią, barem z alkoholem oraz kawą. - Tutaj już pracujemy z naszą córką Michaliną i synem Maksem. Czyli teraz mamy pierwszy sezon od tylu lat, kiedy nie musimy organizować obsługi trzydziestu osób na lato do pracy. To pierwszy raz, kiedy rodzinnie możemy w wolny dzień iść na spacer, bo mamy czas na odpoczynek - cieszy się.

Chata Wędrowca, Trzynastka, BieszczadyMateriały prywatne Ewa Żechowska

Obok Trzynastki do dyspozycji turystów są też nowe domy do wynajęcia. Położone są na tak zwanym wetlinowym Manhattanie, przy zejściu ze szlaku z Połoniny Wetlińskiej i Smerka. - Cały teren jest strefą zieleni ze starym sadem i łąką kwietną. Domy sąsiadują z gospodarstwem rolnym, w którym są owce i kozy. To są 82-metrowe domy pomyślane w ten sposób, że możesz przyjechać na trzy dni, ale możesz przyjechać na dwa miesiące i niczego ci nie zabraknie. Masz pralkę, suszarkę, dwie łazienki, dwie sypialnie, światłowód, duży telewizor, w pełni wyposażoną kuchnię - opowiada Ewa Żechowska.

Chata Wędrowca, Trzynastka, BieszczadyMateriały prywatne Ewa Żechowska

Turyści i placki ziemniaczane

Idziemy dalej. Michał Gawron, który w Wetlinie z żoną Martą wybudował cztery domki dla turystów U Szoguna, zawsze powtarzał, że nie przeprowadzi się w Bieszczady za wszelką cenę. - Wtedy one przestają być ładne - tłumaczy.

Tak było, kiedy miał 20 lat i pracował w schronisku. - Przez 24 godziny na dobę musiałem siedzieć na miejscu, w obiekcie. Byłem bardzo młody, płaciłem frycowe, mało zarabiałem. Nie mogłem nawet iść w góry, bo rozliczałem turystów, smażyłem placki ziemniaczane na kuchni i pilnowałem obiektu. Być w Bieszczadach i nie móc widzieć Bieszczad, to jest właśnie to "za wszelką cenę" - precyzuje w naszej rozmowie.

U Szoguna, Wetlina, BieszczadyMateriały prywatne Marta Gawron

Postanowił, że dopiero jak będzie mieć pomysł na biznes i pieniądze, aby go zrealizować, to wtedy tu wróci. Gawronowie przez dziesięć lat mieszkali w Limanowej (woj. małopolskie). To miasto oddalone od Wetliny o ponad 200 km. - W 2015 roku postawiliśmy pierwszy domek U Szoguna i obsługiwaliśmy go zdalnie, przejeżdżając raz na tydzień, aby odwiedzić naszych gości - wspominają.

- Nie było nas stać na wielki pensjonat, stąd pomysł budowy najpierw jednego domku, którego koszt wyniósł 200 tysięcy złotych. Szło nam dobrze, więc dobudowaliśmy kolejne trzy domki. Postanowiliśmy się też przeprowadzić z naszymi dziećmi do Wetliny i tak minęło już sześć lat. Przyjeżdżając tu, byliśmy pewni, że będziemy mieć za co żyć - opowiada Marta Gawron.

U Szoguna, Wetlina, BieszczadyMateriały prywatne Marta Gawron

Brak prądu i pieniądze w skarpecie

A mówią, że nie jest tu tak łatwo żyć i wspominają pierwszą zimę w Wetlinie. - Nie kupiliśmy jeszcze agregatu. Napadało tak dużo śniegu, że pozrywały się linie energetyczne. Był silny wiatr i zabrakło prądu. Okazało się, że wszystko w naszej współczesnej cywilizacji jest na prąd, czyli nie możesz spuścić po sobie wody w toalecie, bo pompa ciepła jest na prąd, nie możesz palić w kominku, nie możesz niczego ugotować - wymienia Marta.

Śmieje się ze swojego męża, który ma hopla na punkcie survivalowych gadżetów, ale wtedy jednak bardzo przydała się jego kuchenka gazowa. - Michał zdecydował, że jedzie po agregat do miasta. Nie miał zasięgu, nie mieliśmy gotówki w domu, bankomat nie działał. Mieliśmy auto zatankowane tylko tak, aby dojechał z dwadzieścia kilometrów - opisuje.

Paliwo pożyczył na składzie budowlanym i w ten sposób dojechał do najbliższego miasta, około 55 kilometrów dalej. - Wybrałem kasę z bankomatu, zatankowałem i kupiłem agregat. Jak wracałem z powrotem, to oddałem chłopakom ze składu kanister z paliwem. Jak mieszkasz na wsi, w Bieszczadach, to musisz mieć trochę kasy w skarpecie, zapasy jedzenia, bo najbliższy większy sklep nie jest za rogiem - zauważa.

To, jak rodzina Gawronów jest zabezpieczona, okazało się, gdy przyszedł COVID-19, pandemia i lockdown. Już wcześniej pilnowali, aby mieć zamrażarkę wypełnioną na dwieście litrów jedzeniem.

- I z trzysta rolek papieru toaletowego, bo akurat taki mamy biznes, że to jest w zapasie. Tego trzeba się tu nauczyć: myślenia do przodu, planowania i rozwiązywania problemów. Przydało się to też wtedy, gdy zaczęliśmy dostawać rachunki za prąd po pięć tysięcy złotych. Mam uprawnienia instalatorskie, dlatego sam postawiłem naszą fotowoltaikę i teraz rachunków za prąd nie dostajemy. Tutaj musisz umieć sam działać, bo to też obniża koszty - radzi.

Wylicza, że fotowoltaika kosztowała ich o czterdzieści procent taniej niż gdyby zlecili ją firmie instalatorskiej. - Dzięki temu nasi goście mogą też zatankować prąd do elektrycznych samochodów - dodaje.

Marta przytakuje i wyjaśnia, dlaczego tutaj tak ważna jest samodzielność. - We wsi nie ma zbyt wielu fachowców, a nikt nie przyjedzie z Sanoka siedemdziesiąt kilometrów do jakiejś pierdoły, do naprawy jednej ubikacji. Od razu pada pytanie, czy cały dom może zrobić? Widzimy, że ludzie przyjeżdżają w Bieszczady, wcześniej sprzedając jakieś mieszkanie w mieście i próbują się tutaj osiedlić. W mieście to masz wszystko pod nosem. Jest lekarz na wyciągnięcie ręki, fryzjer, mechanik. Tutaj pod nosem masz drzewa, góry, łąki. Do pediatry – 30 km, do szkoły podstawowej – 20 km, do średniej – 70 km, do dużego sklepu – 50 km - wylicza.

- Jak nasi goście przyjeżdżają do nas na wakacje, to jest im super. Na dłuższą metę, gdyby mieli tu żyć na stałe, to się może okazać, że nie dadzą rady. Jest taki przesąd, że pierwsze cztery lata w nowym miejscu są weryfikacją. Jak ktoś je przeżyje, to jest duża szansa, że będzie tutaj siedział. Ja kocham to miejsce, bo mała społeczności bardzo mi odpowiada - mówi.

Nie zamieniłaby Wetliny na miasto. Z tyłu za domkami mają wielką łąkę, w tle las i góry. Nie po to się przeprowadzili w Bieszczady, aby się spieszyć. - Tutaj czas płynie wolniej. Tego nie ma w mieście - zaznacza.

Turysta z plecakiem

Czego nie wiemy o Bieszczadach? - Ludzie myślą, że można łatwo w Bieszczadach zarobić pieniądze, prowadząc na przykład pensjonat czy pokoje do wynajęcia. Pytanie, jak czują się, dzieląc swój dom czy ogród z turystami. Nie każdemu będzie to odpowiadało. W okolicy jest kilka pensjonatów, których właściciele rzucili wielkie miasta i przeprowadzili się w Bieszczady. Mieszkali z turystami, ale okazało się, że to nie dla nich - zauważa Michał.

Dodaje, że jeśli ktoś chciałby tu kupić ziemię, to warto sprawdzić, co jest zapisane w dyrektywie ustanawiającej obszar Natura 2000. - My z pięć lat walczyliśmy z pomocą prawników, bo nie mieliśmy decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, jakie zabudowania mogą być na naszym terenie. Właściwie decyzja była taka, że niczego nie można wybudować. Powstało w sprawie kilka raportów, co pochłonęło masę naszych pieniędzy i czasu. Wydawano i tak negatywne decyzje, bujaliśmy się z tym kilka lat. To była przeprawa, która ostatecznie miała się skończyć w sądzie - wspomina.

U Szoguna, Wetlina, BieszczadyMateriały prywatne Marta Gawron

- W Bieszczadach nie sprawdzi się raczej tworzenie luksusowych miejsc. Wciąż je odwiedza turysta z plecakiem, który szuka spokoju i tańszego noclegu. Dlatego na to stawiamy w domkach U Szoguna. Są na wzgórzu z widokiem na Połoninę Wetlińską. Wokół cisza, w nocy niebo świeci się od gwiazd - zaznacza Marta.

"Czy pani Marcelina jest dzieckiem czy dorosłym?"

Mijamy po drodze Marcelinę Sokół, muzykoterapeutkę, która przeprowadziła się do Wetliny z Warszawy trzy lata temu. - Jak mieszkałam w stolicy, to czekałam cały tydzień, aby w weekend pojechać do zieleni, do lasów i do przyrody. Potrzebowałam odpocząć. Dziś w Wetlinie mam to każdego dnia, dwa kroki od domu. Tu jest piękna dzicz - opowiada nam na wstępie.

Spotykamy się w drewnianym domu, który Marcelina wynajmuje, a nie jest o to tutaj tak łatwo. - Nawet w okolicy nie ma właściwie ofert. Miałam szczęście, bo znam się z właścicielką. Uczę jej dzieci muzyki. Dzięki temu możemy rozliczyć się za wynajem w jakiejś części również barterowo - opowiada.

Dom w WetlinieJoanna Rubin tvn24.pl

Wylicza, że "aby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady" na start trzeba byłoby odłożyć z trzy średnie pensje. Wtedy jesteśmy w stanie się utrzymać w pierwszych miesiącach. Później potrzeba z czterech tysięcy złotych na głowę, aby mieć na życie.

- Pewnie narzekałabym, jak musiałabym pracować w turystyce, sprzątać pokoje, bo to nie moja bajka. Tylko przez miesiąc pracowałam w restauracji. Kelnerowałam, gotowałam, stałam za barem. Dowiedziałam się, że w Domu Kultury w Cisnej, dwadzieścia kilometrów od Wetliny, szukają kogoś, kto będzie prowadzić zajęcia muzyczne, naukę gry na pianinie, naukę śpiewu, muzykoterapię. Zostałam przyjęta z otwartymi ramionami, bo od piętnastu lat pracuję z dziećmi - opowiada.

Sama o sobie mówi, że jest dobra w tym, co robi. - Jestem muzyczką, muzykoterapeutką, pedagożką, posługuję się swoją autorską metodą pracy z dźwiękiem. Ukończyłam Akademię Muzyczną w Katowicach oraz Uniwersytet Śląski - wymienia.

Marcelina SokółMateriały prywatne Marcelina Sokół

W Warszawie pracowała w różnych szkołach, dojeżdżała też do Gdańska, gdzie uczyła muzyki dzieci z niepełnosprawnościami. - Mam doświadczenie pracy również w szkołach alternatywnych - dodaje.

Z jej obserwacji wynika, że w małych miejscowościach bywa, że jest jeden stały sposób uczenia. - Trochę jest wspomnieniem tego z mojego dzieciństwa, kiedy baba od muzyki spuściła mi na palce klapę od pianina. Według niej pewnie źle grałam - wspomina.

W pracy z dziećmi poszła inną ścieżką, w emocjonalną, otwartą i łagodną stronę.

- Pracuję autorskimi technikami związanymi z kreatywnością. Dzieci chętniej przychodzą na zajęcia, bawią się nimi. Uwielbiam pracować z dziećmi tak zwanymi niegrzecznymi, mam z nimi dobry kontakt. Inspirują mnie. Myślę, że czują się przeze mnie zauważone, mogą siebie wyrazić, ale i rozładować emocje. Gram, jak one skaczą, daję im bębny, mogą krzyczeć, wyżyć się fizycznie i emocjonalnie. Czasami pytają: czy pani Marcelina jest dzieckiem, czy dorosłym? - uśmiecha się.

Uważa, że dzięki dzieciom lokalna społeczność mogła lepiej ją poznać i zaufać. Każdy dla swoich dzieci chce wszystkiego, co najlepsze. Chce je edukować.

- To paradoks, bo w Warszawie byłam już taką pracą zmęczona, chciałam od niej uciec. Każda próba ucieczki wiązała się z tym, że od pracodawcy dostawałam podwyżkę. I zostawałam. Dotarło do mnie, że jestem przepracowana, nie stoję za sobą, nie robię do końca tego, co chcę. Chociaż kocham nauczać. Wyjechałam i znowu trafiłam do dzieci, ale dziś ta praca mnie umacnia i to na wielu płaszczyznach - zauważa.

Tu trzeba umieć sobie poradzić

Mówi, że w Bieszczadach "niekoniecznie jest dużo marzycieli, mieszkają tu ludzie bardzo silni, konkretni". - I ja też taką staram się być. Tu trzeba umieć sobie poradzić. Zimy są wyzwaniem. Chociaż ta ostatnia była bardzo łagodna i krótka. Moją chatkę nazywam przewiewną, górę na zimę trzeba zamknąć, aby próbować dom ogrzać. Mam jeden piec w piwnicy, drugi kaflowy w kuchni - pokazuje nam.

Pali drewnem. - Trzeba je zorganizować na zimę, rąbać, układać, w czym czasem ktoś mi pomaga, a później rozpalać w piecu. Twój dzień nie zaczyna nie od tego, że idziesz sobie pod prysznic, pijesz kawunię, robisz makijaż i ruszasz do pracy. Wstajesz i jest zimno. Idziesz rąbać drewno - wyjaśnia.

Jeszcze jest kwestia samochodów. - Musiałam kupić sobie też lepsze auto, którym dało się tu jeździć zimą. Raz po oblodzonej górce po prostu się ześlizgnęłam, żadne hamowanie i zimowe opony nie zadziałały. Zleciałam i zatrzymałam się na dole, na środku drogi. Na szczęście nikt wtedy nie jechał. Tu w ogóle problem jest z komunikacją. Autobusów jest mało. Jak ustalamy grafik w domu kultury, to widzimy, że niektóre dzieci po dwie godziny muszą czekać przed albo po zajęciach, aby wrócić do domu. Bywa, że zgarniam je i rozwożę.

Koncerty, śpiewokręgi, swoboda

W Wetlinie nie ma kina, teatru, ale jest dzika przyroda, ślady niedźwiedzi na łące czy śpiewokręgi lub koncerty, które Marcelina prowadzi z Angelą Gaber, wokalistką etno. - Dołączają do nich turyści i miejscowi. Siedzimy sobie na ziemi i śpiewamy pieśni z całego świata, te ludowe i mantry. Gram na tybetańskich misach, kryształowych, handpanie - wymienia.

Marcelina Sokół i Angela Gaber podczas koncertuMateriały prywatne Marcelina Sokół

Od 27 do 30 czerwca odbywa się Pantu Handpan Festival w Młynie Dolina Pięciu Stawów w Stefanowie. - Wraz z ze szkołą Kobe i Bramari organizujemy ten pierwszy w Polsce festiwal handpanowy. Myślę, że będzie to piękne wydarzenie. To czterodniowe święto z magicznymi koncertami artystów z Polski i zagranicy, ale też warsztatami, na które można się zapisać nawet wtedy, gdy nie masz handpana - opisuje.

Marcelina Sokół
Marcelina SokółMateriał prywatny Marcelina Sokół

Marcelina będzie na festiwalu prowadzić warsztaty Harmonia głosu i krąg pieśni. - Wierzę, że nie ma nic piękniejszego niż radość ze wspólnego śpiewania. Chodzi o odkrywanie przez uczestników swobody i radości w wyrażaniu swojego głosu oraz odkrywanie własnych różnorodnych możliwości głosowych - zdradza.

Co jeśli nie umiemy spiewać? - Wystarczy chęć i otwartość na spotkanie się z własnym głosem, na przygodę i zaufanie do swojego wewnętrznego nawoływania. Wszystko to przy akompaniamencie bębnów, grzechotek, shruti boksu, pianina, charango i ukulele - zachęca Marcelina Sokół.

Czytaj też: "Tu są widoki, których nie ma w najlepszych hotelach. Na tych samych parkingach spotykamy milionerów"

Chcesz podzielić się ważnym tematem? Skontaktuj się ze współautorką tekstu: joanna.rubin@wbd.com

Autorka/Autor:

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Rotterdam, największy port w Europie, rozpoczął przygotowania do potencjalnego konfliktu z Rosją - podał "Financial Times". Rezerwuje miejsca dla okrętów z wyposażeniem wojskowym oraz planuje, dokąd przekierować transport cywilny w przypadku wojny.

Największy port Europy przygotowuje się na potencjalną wojnę

Największy port Europy przygotowuje się na potencjalną wojnę

Źródło:
PAP

We wtorek Komisja Europejska przedstawiła plan wsparcia branży chemicznej, która zmaga się ze spadkiem produkcji i zamykaniem zakładów. Sektor ten zapewnia 1,2 miliona miejsc pracy i dostarcza produkty dla ponad 90 procent przemysłu w Unii Europejskiej.

Ciemne chmury nad branżą. "Ostatni dzwonek"

Ciemne chmury nad branżą. "Ostatni dzwonek"

Źródło:
PAP

We wtorek Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy dotyczący tak zwanych emerytur czerwcowych z lat 2009-2019 - podało Centrum Informacyjne Rządu w komunikacie. Nowe przepisy umożliwią ponowne przeliczenie świadczeń dla ponad 100 tysięcy osób.

Emerytury do ponownego przeliczenia. Rząd przyjął projekt

Emerytury do ponownego przeliczenia. Rząd przyjął projekt

Źródło:
tvn24.pl

Po latach napięć i spadku ruchu pasażerskiego lotnisko w Modlinie ma otrzymać nowy impuls rozwojowy. Ryanair zapowiada nowe kierunki i zwiększenie floty, terminal ma zostać rozbudowany, a do portu zaczynają wchodzić nowi przewoźnicy. Nad ambitnymi planami wciąż wisi jednak polityczne ryzyko.

Modlin przyspiesza. Ryanair inwestuje, nowi gracze na horyzoncie

Modlin przyspiesza. Ryanair inwestuje, nowi gracze na horyzoncie

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Ruszyło odliczanie do przyjęcia euro przez Bułgarię. Państwa Unii Europejskiej zagłosowały we wtorek za przystąpieniem tego kraju do strefy euro 1 stycznia 2026 roku. Bułgaria zostanie 21. krajem Wspólnoty będącym członkiem eurolandu.

Euro w kolejnym kraju. Jest decyzja

Euro w kolejnym kraju. Jest decyzja

Źródło:
PAP

Wiceminister klimatu Miłosz Motyka przekazał, że możliwe są zmiany w proponowanych przepisach przeciwpożarowych dotyczących domowych magazynów energii. Wcześniej przeciw wymogom proponowanym przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii zaprotestowała branża OZE.

Alarm w branży. Wiceminister zabiera głos

Alarm w branży. Wiceminister zabiera głos

Źródło:
PAP, tvn24.pl

We wtorkowym losowaniu Eurojackpot nie padła główna wygrana. W efekcie kumulacja rośnie do 260 milionów złotych. W Polsce odnotowano jedną wygraną czwartego stopnia. Oto liczby, które wylosowano 8 lipca 2025 roku.

Ogromna kumulacja w Eurojackpot

Ogromna kumulacja w Eurojackpot

Źródło:
tvn24.pl

Z najnowszego raportu porównywarki Rankomat wynika, że za obowiązkowe ubezpieczenie OC kierowca musi zapłacić dziś o 14 procent więcej niż przed rokiem. Średnia składka to prawie 700 zł. Gdzie najdrożej? Myli się ten, kto pomyśli, że w Warszawie. Stolica nie trafiła nawet do pierwszej trójki. Najwięcej muszą zapłacić mieszkańcy Gdańska, Wrocławia oraz Łodzi.

Obowiązkowe OC coraz droższe

Obowiązkowe OC coraz droższe

Źródło:
Rankomat.pltvn24.pl

W maju rynek mieszkaniowy się ożywił po obniżce stóp procentowych, jednak jak pokazują najnowsze dane było to chwilowe ożywienie. Jak wynika z raportu Otodom w czerwcu w siedmiu największych miastach sprzedano niespełna 3,1 tysiąca mieszkań.

Zaskakująca sytuacja na rynku. "Dane nie pozostawiają złudzeń"

Zaskakująca sytuacja na rynku. "Dane nie pozostawiają złudzeń"

Źródło:
PAP

- Nie wiadomo, kiedy prezes NBP Adam Glapiński zostanie przesłuchany przez sejmową Komisję Odpowiedzialności Konstytucyjnej w sprawie zarzutów z wniosku o pociągnięcie go do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu - poinformował przewodniczący komisji Zdzisław Gawlik z Koalicji Obywatelskiej. Nie wiadomo także, kiedy komisja zakończy prace w tej sprawie.

"Sprawa jest trudna, złożona, skomplikowana" Co z Trybunałem Stanu dla prezesa Glapińskiego?

"Sprawa jest trudna, złożona, skomplikowana" Co z Trybunałem Stanu dla prezesa Glapińskiego?

Źródło:
PAP

Strajk spowodował utrudnienia i opóźnienia na kolei we Włoszech. To kolejny protest w szczytowym okresie wakacyjnych wyjazdów.

Ważna informacja dla turystów. Utrudnienia we Włoszech

Ważna informacja dla turystów. Utrudnienia we Włoszech

Źródło:
PAP

Nowe podejście Stanów Zjednoczonych do energetyki - powrót do klasycznych surowców - mogło "wydawać się dziwactwem", biorąc pod uwagę trendy w uprzemysłowionych państwach. Jednak w ślad za USA podążają inne zachodnie kraje - wskazuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Zmiana trendu na Zachodzie. "Coraz więcej krajów obawia się zależności"

Zmiana trendu na Zachodzie. "Coraz więcej krajów obawia się zależności"

Źródło:
"Dziennik Gazeta Prawna"

Chiny ostrzegły administrację Donalda Trumpa przed ponownym otwieraniem konfliktu handlowego poprzez wznowienie ceł na ich towary w przyszłym miesiącu. Zagroziły także, że podejmą kroki przeciwko tym państwom, które dobiją targu z USA, by odciąć Chiny od łańcucha dostaw.

Chiny ostrzegają Trumpa i grożą odwetem innym krajom

Chiny ostrzegają Trumpa i grożą odwetem innym krajom

Źródło:
Reuters

Służą do omijania sankcji, zakupu broni, ale też ratują prywatne majątki czy pomagają w prowadzeniu działań humanitarnych. - W Rosji, Ukrainie, Izraelu, Iranie, a także w innych powiązanych krajach widzieliśmy, jak kryptowaluty były sposobem na ucieczkę kapitału do bezpiecznych miejsc - tłumaczy w rozmowie z TVN24+ Bartłomiej Mętrak, analityk rynków finansowych XTB. Czy podczas konfliktu wojennego pieniądze zawsze będą na celowniku? - Zawsze tak jest - odpowiada Krzysztof Piech, dyrektor Centrum Technologii Blockchain na Uczelni Łazarskiego.

Kiedy giełdy upadają, a hakerzy atakują. Kryptowaluty w czasach wojny

Kiedy giełdy upadają, a hakerzy atakują. Kryptowaluty w czasach wojny

Źródło:
TVN24+

Prezydent USA Donald Trump pokazał w poniedziałek kopie listów adresowanych do 14 krajów, w których zapowiada wprowadzenie wobec nich nowych stawek celnych. Najwyższe taryfy dotyczą Laosu i Mjanmy (po 40 proc.). Prezydent USA zaznaczył w nich, że w razie nałożenia przez kraje ceł na USA, Waszyngton podniesie swoją stawkę celną o taką samą wysokość.

Donald Trump wysyła listy w sprawie ceł. Wyjaśnia powody decyzji

Donald Trump wysyła listy w sprawie ceł. Wyjaśnia powody decyzji

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters

Jeśli złoty umocni się wobec dolara bardziej niż frank szwajcarski, Polska może stać się 20. gospodarką świata - stwierdził doktor Piotr Maszczyk ze Szkoły Głównej Handlowej. Podkreślił, że istotną rolę odegrają także demografia i rozwój innowacyjności nad Wisłą.

Ekspert o słowach Donalda Tuska. "Wysokie prawdopodobieństwo"

Ekspert o słowach Donalda Tuska. "Wysokie prawdopodobieństwo"

Źródło:
PAP

W kwietniu Komisja Europejska nałożyła karę w wysokości 500 milionów euro na Apple za łamanie unijnych przepisów antymonopolowych. W poniedziałek, ostatniego możliwego dnia, koncern złożył odwołanie, twierdząc, że Komisja w swojej decyzji "wykracza daleko poza prawne wymogi".

Apple odwołuje się od gigantycznej kary Komisji Europejskiej

Apple odwołuje się od gigantycznej kary Komisji Europejskiej

Źródło:
Reuters

Laureaci Nagrody Nobla chcą opodatkowania fortun najbogatszych. Siedmioro ekonomistów w poniedziałek na łamach dziennika "Le Monde" zaapelowali, by Francja wprowadziła podatek od fortun najbogatszych obywateli. Według ich wyliczeń wprowadzenie 2-procentowego obciążenia miałoby przynieść dochód rzędu 250 mld dolarów.

Grupa noblistów chce opodatkowania najbogatszych

Grupa noblistów chce opodatkowania najbogatszych

Źródło:
PAP

Według danych Dun & Bradstreet Poland, firmy zajmującej się przetwarzaniem i analizą danych o przedsiębiorstwach, każdego dnia z krajobrazu Polski znika przynajmniej 10 sklepów. W ciągu roku zostało zamkniętych około 2 tysięcy sklepów, choć nadal działa ich w Polsce ponad 365 tys.

Ubywa polskich sklepów. Każdego dnia znika ich przynajmniej 10

Ubywa polskich sklepów. Każdego dnia znika ich przynajmniej 10

Źródło:
PAP

Minister finansów USA Scott Bessent ogłosił, że w ciągu dwóch dni zostaną przedstawione nowe umowy handlowe z amerykańskimi partnerami. W środę upływa wyznaczony przez Waszyngton termin na ich wynegocjowanie.

"W ciągu najbliższych 48 godzin będziemy mieć kilka ogłoszeń"

"W ciągu najbliższych 48 godzin będziemy mieć kilka ogłoszeń"

Źródło:
PAP

Klarowne i zrozumiałe informacje, większa ochrona klientów i zakaz reklam, w których pożyczka pokazana jest jako sposób poprawy poziomu życia - to główne założenia projektu ustawy o kredycie konsumenckim. Nowe regulacje mają dostosować prawo do unijnych dyrektyw.

Zmiany w kredytach. Jest projekt

Zmiany w kredytach. Jest projekt

Źródło:
PAP

W ramach deregulacji strona społeczna zgłosiła 500 propozycji, powstało około 175 aktów prawnych, a prawie 20 ustaw zostało podpisanych przez prezydenta - przekazał na konferencji prasowej szef Inicjatywy SprawdzaMY, prezes InPostu Rafał Brzoska. Oto najważniejsze rzeczy, które udało się zrobić.

Deregulacja. To się udało zrobić

Deregulacja. To się udało zrobić

Źródło:
PAP, tvn24.pl

- Polska gospodarka w roku 2025 będzie na 20. miejscu na świecie i wyprzedzi Szwajcarię, a siła nabywcza Polaka jest wyższa niż Japończyka - stwierdził w poniedziałek premier Donald Tusk podczas wystąpienia w budynku warszawskiej giełdy. Dodał, że działania w sprawie deregulacji "to największa zmiana ustrojowa od czasu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej".

Tusk: Polska wyprzedzi Szwajcarię

Tusk: Polska wyprzedzi Szwajcarię

Źródło:
PAP

Minister transportu Rosji Roman Starowojt został odwołany przez przywódcę kraju Władimira Putina bez podania przyczyny. Dziennik "Izwiestia" podał, że Starowojt został znaleziony martwy w mieście Odincowo w obwodzie moskiewskim. Zdaniem gazety polityk prawdopodobnie popełnił samobójstwo.

Media: odwołany przez Putina minister znaleziony martwy

Media: odwołany przez Putina minister znaleziony martwy

Źródło:
PAP

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Tomasz Chróstny postawił zarzuty organizatorowi wydarzeń artystycznych Live Nation, kwestionując regulaminy firmy. UOKiK wskazał w komunikacie, że chodzi o zakaz wnoszenia bagaży na organizowane przez firmę imprezy i obowiązkowe opłaty za zostawienie plecaków i torebek w depozycie.

"Kiedy torebka staje się bagażem". Prezes UOKiK postawił zarzuty

"Kiedy torebka staje się bagażem". Prezes UOKiK postawił zarzuty

Źródło:
PAP

Czeska rafineria Litvinov wznowiła pracę po piątkowej awarii prądu - podał Unipetrol, który jest częścią grupy Orlen. 

Czeska rafineria Orlenu wznawia działanie

Czeska rafineria Orlenu wznawia działanie

Źródło:
PAP