Autor "Gry o tron" pozywa twórców sztucznej inteligencji

shutterstock_1182917071
"Ważne, żebyśmy już dzisiaj rozwijali sztuczną inteligencję pod naszą kontrolą"
Źródło: TVN24
Amerykańscy pisarze George RR Martin oraz John Grisgam pozywają firmę OpenAI, właściciela ChatGPT. Zarzucają jej, że naruszono ich prawa autorskie podczas tworzenia systemu i oskarżają o dokonywanie "systematycznej kradzieży na masową skalę".

Do sądu federalnego na Manhatanie, stan Nowy Jork, wpłynęła sprawa złożona przez Authors Guild, grupę handlową w USA działającą w imieniu pisarzy. Poza Georgem RR Martinem, autorem cyklu "Pieśń lodu i ognia", na którym oparto serial "Gra o tron", oraz Johnem Grishamem, autorem wielu popularnych thrillerów prawniczych i kryminałów, swoje podpisy pod wnioskiem złożyli także Jonathan Franzen, Jodi Picoult i George Saunders.

Skąd pozew? ChatGPT, a także inne podobne mu modele językowe, uczą się poprzez analizę danych pozyskiwanych w sieci. Pisarze zarzucają OpenAI, że do tego celu wykorzystano także ich książki, nie prosząc ich uprzednio o zgodę. Z akt wynika, że ​​oskarżono amerykańską firmę o udział w "systematycznej kradzieży na masową skalę".

George RR Martin, twórca cyklu "Pieśni lodu i ognia", na podstawie którego powstał serial "Gra o tron"
George RR Martin, twórca cyklu "Pieśni lodu i ognia", na podstawie którego powstał serial "Gra o tron"
Źródło: Kathy Hutchins/Shutterstock

To nie pierwsza tego typu sprawa. W lipcu podobny pozew złożyła artystka komediowa Sarah Silverman oraz pisarze Richard Kadrey i Christopher Golden. Wówczas pozwano nie tylko OpenAI, ale także Meta, właściciela Facebooka, za wykorzystanie ich prac przy tworzeniu Meta Platforms.

Dowiedz się więcej: "Wątpliwości w sprawie sztucznej inteligencji. Znana artystka pozywa firmy technologiczne".

Stanowisko OpenAI

Jak podaje BBC, OpenAI stwierdziło, że szanuje prawa autorów i wierzy, iż "powinni oni skorzystać na technologii sztucznej inteligencji".

- Odbywamy konstruktywne rozmowy z wieloma twórcami na całym świecie, także z Gildią Autorów, i współpracujemy, aby zrozumieć i omówić ich obawy dotyczące sztucznej inteligencji. (...) Jesteśmy dobrej myśli, będziemy nadal znajdować korzystne sposoby współpracy - zadeklarowało OpenAl.

Zarzuty o to, że do "uczenia się" ChatGPT wykorzystano dane z książek chronionych prawem autorskim powstały po części dlatego, że narzędzie było w stanie dostarczyć dokładne streszczenia tych dzieł.

Pozew bez wielkich szans

Patrick Goold, wykładowca z City University, powiedział BBC News, że choć współczuje autorom pozwu, to jednak uważa, że ​​jest mało prawdopodobne, aby sprawa zakończyła się dla nich sukcesem. Stwierdził bowiem, że na sam początek będą musieli udowodnić, iż ChatGPT skopiowało i powieliło ich pracę.

- Właściwie nie martwią się o prawa autorskie, martwią się tylko tym, że sztuczna inteligencja zabija miejsca pracy - powiedział, porównując obawy pisarzy do obaw scenarzystów, którzy obecnie protestują w Hollywood.

Potwierdzenie tej tezy znajduje się także w pozwie, w którym wskazano na szersze obawy branży medialnej związane z możliwością "wyparcia" treści stworzonej przez człowieka.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Zobacz także: