Chińczycy chcą jeść ekologicznie i zdrowo, a polskie produkty mogą wkrótce masowo trafić na ich talerze. 50 polskich firm dostanie niepowtarzalną szansę, by przy stosunkowo niewielkich kosztach, dostać się na ten ogromny rynek. Wirtualny Pawilon z Polską Żywnością - tak będzie nazywała się specjalna platforma internetowej sprzedaży, z pomocą której produkty z nad Wisły będą sprzedawane w Chinach. Eksperci twierdzą, że szersze otwarcie tak ogromnego rynku może zniwelować straty wywołane rosyjskim embargiem.
Projekt Wirtualnego Pawilonu z Polską Żywnością (VPF) ma ruszyć w październiku tego roku. Jego głównymi celami będzie promocja i sprzedaż polskiej żywności na rynku chińskim. Posłuży do tego internetowa platforma e-commerce. Co ważne transakcje będą zawierane bezpośrednio między polskimi producentami a chińskimi konsumentami indywidualnymi z pominięciem pośredników i dystrybutorów.
Dlaczego tam?
Dariusz Ziemski, prezes Sonall Consulting, firmy, która wraz z chińskim partnerem LongMarch Partners z Pekinu stworzyła koncepcję VPF uważa, że zapotrzebowanie na produkty spożywcze w Chinach ciągle rośne.
- Intensywne metody wytwarzania żywności w Chinach przekładają się na niską jakość produktów spożywczych. Tymczasem dynamiczny rozwój chińskiej klasy średniej powoduje wzrost jej aspiracji. Zgodnie ze światowymi trendami chce odżywiać się zdrowo – wyjaśnia Dariusz Ziemski.
Projekt VFP ma też wykorzystać gwałtownie rosnący trend wśród Chińczyków, którzy coraz chętniej robią zakupy, także żywnościowe przez internet. W 2013 roku wartość zakupów on line wyniosła tam ponad 20 mld złotych (podczas gdy w Polsce – zaledwie 1 proc. tej wartości) i rośnie w tempie 50 proc. rocznie.
Jak to działa?
Dominika Malik z agencji ITBC Communication reprezentującej firmę Sonall Consulting wyjaśnia, że polskie produkty z centralnego magazynu w Łodzi będą transportowane do Chin drogą morską lub kolejową.
- Tam trafią do magazynów zlokalizowanych w strefach wolnego handlu w Chengdu i Tianjin, których władze zadeklarowały już wsparcie projektu. A stamtąd polskie produkty dotrą do konsumentów. Pomogą w tym firmy logistyczne działające w branży usług bezpośredniej sprzedaży internetowej, które obsługują ponad 300 mln klientów - wyjaśnia Dominika Malik. Dodaje, że na VPF znajdą się produkty, na które jest obecnie największe zapotrzebowanie na rynku chińskim. - A więc przetwory mięsne, tłuszcze roślinne i zwierzęce, produkty mleczne, słodycze, przeciery owocowe, mrożonki oraz wyroby alkoholowe - wylicza.
Dla kogo?
Swoje towary w Wirtualnym Pawilonie ma docelowo wystawiać około 50 polskich firm. Autorzy VPF przekonują, że znajdą się w nim tylko producenci oferujący produkty najwyższej jakości.
- Co ważne producenci muszą posiadać też odpowiedni potencjał produkcyjny, który będzie adekwatny do skali chińskiego rynku - wyjaśnia Malik. Deklaruje, że polscy eksporterzy, którzy zaangażują się w projekt otrzymają wszelką potrzebną pomoc.
- Będzie to wsparcie marketingowe niezbędne do przygotowania oferty właściwej dla danej grupy odbiorców. Producenci uzyskają także niezbędną pomoc w zakresie spełnienia warunków formalno-prawnych wprowadzenia produktów na chiński rynek, w tym m.in. dotyczących wymaganych oznaczeń produktów czy uzyskania licencji i pozwoleń. Ponadto VPF razem z KUKE oferuje pakiet ubezpieczeniowy, obejmujący ubezpieczenie transakcji oraz gwarancję zapłaty. Polska firma, która samodzielnie chce wejść na chiński rynek, musi liczyć się z kosztami od 1 mln zł do 3 mln zł. Tymczasem w projekcie VPF próg wejścia uda się obniżyć do ok. 100 tys. zł - tłumaczy Malik.
Twórcy projektu VPF starają się też o dofinansowanie w wysokości 15 mln złotych z Ministerstwa Gospodarki. Pieniądze mają posłużyć na promocję Wirtualnego Pawilonu w Chinach. - Wsparcie rządowe może poprawić naszą pozycję w rywalizacji z powstającymi równolegle analogicznymi platformami Francji, Kanady i Nowej Zelandii, które uzyskały silne wsparcie od swoich rządów dla wzmocnienia działań promocyjnych - wyjaśnia Malik. Zaznacza, że sprzedaż w chińskich e-sklepach ruszy bez względu na to, czy projekt otrzyma finansową pomoc resortu.
Jakie szanse na sukces?
Mateusz Gordon, ekspert rynku e-commerce z firmy Gemius uważa, że projekt VPF jest pionierski, więc trudno przewidzieć to, czy odniesie sukces.
- Jakość chińskiej żywności dramatycznie spada, nic więc dziwnego, że imponujące wzrosty sięgające nawet 50 proc. odnotowuje sprzedaż produktów żywnościowych z importu. Co ważne coraz więcej Chińczyków z klasy średniej jedzenie kupuje właśnie w Internecie - mówi Mateusz Gordon. Dodaje, że kluczem do powodzenia projektu będzie zbudowanie silnej marki promującej polską żywność.
- Efektywne wydanie budżetu zgromadzonego od producentów oraz z ewentualnej rządowej dotacji to klucz do sukcesu - dodaje.
Dobry czas
Zdaniem Edyty Kochlewskiej, redaktor naczelnej serwisu branżowego dlahandlu.pl to dobry czas, aby zaoferować Chińczykom żywność dobrej jakości z Polski. - W ogromnym tempie rośnie tam klasa średnia, która jest gotowa płacić więcej za produkty, do których zyska zaufanie. Warto wspomnieć, że chińskie produkty spożywcze przez wiele ostatnich afer związanych fałszowaniem i zatruwaniem mają bardzo złą opinie - twierdzi ekspertka. Kochlewska uważa, że platforma VPF daje szanse na rozpoczęcie działalności na chińskim rynku nie tylko wielkim koncernom, ale i mniejszym firmom.
- To ich szansa na rozwój. Obecnie jedną z największych barier w ekspansji na rynki zagraniczne jest brak informacji ze strony polskich przedsiębiorców, jak i potencjalnych zagranicznych partnerów biznesowych. Przedsiębiorcy w krajach azjatyckich nie wiedzą nic lub wiedzą naprawdę mało na temat polskiej gospodarki, naszego potencjału i możliwości współpracy z polskimi firmami. Takie platformy dzięki połączeniu sił wielu firm i efektowi skali mają szansę na skrócenie czasu potrzebnego na wzajemne poznanie się - mówi Edyta Kochlewska.
Polskie firmy, które będą chciały wziąć udział w projekcie Wirtualnego Pawilonu z Polską Żywnością będą musiały zainwestować 100 tys. złotych. Według Edyty Kochlewskiej nie jest to duża kwota, gdy pomyślimy o potencjalnych korzyściach dla producenta.
- Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że na reklamę w polskiej telewizji w lutym tygodniowo firma Winiary wydawała średnio 3 mln zł - (dane firmy Nielsen, wydatki cennikowe bez uwzględniania rabatów) a do pozyskania ma maksymalnie 38 mln klientów, zaś sama klasa średnia w Chinach to ponad 300 mln osób (dane z 2012 roku), a cała ludność Chin w 2013 roku sięgała 1,357 mld osób, to 100 tys. zł nie wydaje się dużą kwotą. Jednak każda firma musi odnieść to do swojego potencjału i możliwości rozwoju - ocenia Kochlewska.
Ogromny rynek
Zdaniem ekspertki inwestycja w VPF może pomóc polskim firmom, które ucierpiały na skutek rosyjskiego embarga.
- Szukanie nowych kierunków eksportowych to dla wielu polskich firm konieczność. Chiny wydają się idealnym partnerem, gdyż są ogromnym rynkiem zbytu - uważa Kochlewska.
Natomiast Piotr Ziarek, analityk w Mensis.pl i specjalista e-commerce w Inter Cars podkreśla, że VPF ma być dostępny na platformie Taobao (należącej do grupy Alibaba) oraz w sklepie internetowym JD.com.
- Oba podmioty to nie tylko zdecydowani liderzy chińskiego e-commerce, ale również właściciele dwóch najczęściej używanych przez Chińczyków aplikacji mobilnych do e-zakupów. Ma to szczególne istotne znaczenie z punktu widzenia sprzedaży w kanale mobile, która wykazuje o wiele wyższą dynamikę rozwojową (liczoną rok do roku) w porównaniu do sprzedaży za pośrednictwem komputerów stacjonarnych (odpowiednio 165 proc. do 35 proc.) - mówi Piotr Ziarek.
Publiczne wsparcie
Ekspert rynku e-commerce uważa, że Państwo Środka to bezsprzecznie olbrzymi rynek zbytu dla polskich producentów i eksporterów, zwłaszcza na płaszczyźnie e-commerce.
- Dlatego też każde działanie, które przybliża nasze firmy do zwiększenia obecności na tamtejszym rynku zasługuje na wsparcie ze strony rządowej - zaznacza Ziarek. Dodaje, że publiczny charakter tego wsparcia rodzi potrzebę skrupulatnego sprawdzenia nie tylko potencjału inwestora, ale i tego jak przyznana kwota będzie wykorzystana.
- Wydawanie publicznych pieniędzy na ten projekt uważam za jak najbardziej celowe. Zwiększa to bowiem znaczenie polskich firm na arenie międzynarodowej, a polskim producentom pomaga w dotarciu do nowych rynków - dodaje.
Podobne zdanie ma Edyta Kochlewska, która przypomina, że resort gospodarki prowadzi wiele podobnych programów wspierających eksport.
- Wydaje się więc, że kwota 15 mln zł dofinansowania projektu, wpisującego się w cele strategiczne Ministerstwa Gospodarki, czyli rozwój polskiego eksportu, brzmi rozsądnie - ocenia Kochlewska.
Autor: Marek Szymaniak / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock | TonyV3112