Prezydent mówił, że stanowe przepisy dotyczące AI tworzą niezrozumiały zbiór regulacji. Przekazał, że na podstawie jego dekretu powstaną federalne ramy regulacyjne, które będą miały pierwszeństwo przed przepisami stanowymi.
Trump podkreślił też, że Stany Zjednoczone muszą być przed Chinami w walce o przywództwo w tej dziedzinie.
AI "w ramach jednego krajowego systemu"
Jak wyjaśnił doradca Białego Domu Will Scharf, celem dokumentu jest zapewnienie, aby AI funkcjonowała "w ramach jednego krajowego systemu, zamiast podlegać regulacjom na poziomie stanowym, które mogłyby potencjalnie sparaliżować branżę".
Podczas ceremonii podpisania dekretu doradca ds. kryptowalut i sztucznej inteligencji i AI w Białym Domu, David Sacks, zapowiedział, że administracja będzie współpracować z Kongresem nad stworzeniem "federalnych ram" regulacyjnych dla sztucznej inteligencji.
- W międzyczasie to rozporządzenie daje administracji narzędzia do przeciwstawiania się najbardziej uciążliwym i nadmiernym regulacjom stanowym – powiedział Sacks. Później napisał w mediach społecznościowych, że rozporządzenie "nie oznacza, że administracja zakwestionuje każde stanowe prawo dotyczące AI".
Zwycięstwo firm technologicznych
Wcześniejsze próby zablokowania regulacji stanowych zakończyły się niepowodzeniem w Kongresie – Senat niemal jednogłośnie usunął propozycję 10-letniego moratorium na stosowanie stanowych przepisów o AI. Podobnie nie dodano takiego moratorium do ustawy o budżecie obronnym, mimo sugestii Trumpa.
Dziennik "New York Times" zaznaczył, że dekret jest "zwycięstwem firm technologicznych", które lobbowały przeciwko regulacjom stanowym. Jak podkreśliła agencja Reutera, tacy giganci jak OpenAI, Google i Meta Platforms, opowiadają się za tym, by to rząd federalny, a nie władze stanowe, regulował tę branżę.
Prezes OpenAI Sam Altman argumentował, że "patchwork" (łatka) w postaci regulacji stanowych może spowolnić innowacje i osłabić konkurencyjność USA w globalnym wyścigu z Chinami, z konsekwencjami dla gospodarki i bezpieczeństwa narodowego. Krytycy obawiają się jednak, że deregulacja pozwoli firmom unikać odpowiedzialności za szkody wyrządzane przez ich narzędzia.
Przywódcy władz stanowych z obu partii utrzymywali, że potrzebują uprawnień, aby wprowadzić zabezpieczenia dotyczące sztucznej inteligencji, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że Kongresowi jak dotąd nie udało się uchwalić przepisów regulujących branżę technologiczną.
Dekret może zostać zaskarżony
Według ekspertów czwartkowy dekret, który spotkał się z szerokim dwupartyjnym sprzeciwem, prawdopodobnie zostanie zaskarżony przez poszczególne stany i grupy konsumenckie, które mogą powołać się na argument, zgodnie z którym jedynie Kongres ma prawo uchylać prawa stanowe - napisał "NYT".
Brad Carson, prezes Americans for Responsible Innovation, ocenił, że dekret "rozbije się o mur w sądach", ponieważ "bezpośrednio atakuje zabezpieczenia uchwalone przez stany, które w ostatnim roku cieszyły się wyraźnym poparciem społecznym, bez jakiegokolwiek federalnego zamiennika".
Z kolei Collin McCune z Andreessen Horowitz nazwał decyzję "niezwykle ważnym pierwszym krokiem", apelując jednocześnie do Kongresu o wypełnienie luki regulacyjnej: "Stany odgrywają ważną rolę w reagowaniu na szkody i w ochronie ludzi, ale nie są w stanie zapewnić długoterminowej strategii, którą może dostarczyć tylko Kongres".
Autorka/Autor: Jan Sowa
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/YURI GRIPAS / POOL