TikTok i Universal Music Group zawarły porozumienie, na mocy którego piosenki artystów z Universal Music Group, w tym Olivii Rodrigo i Drake'a, mają powrócić na platformę. W styczniu Universal Music wycofał utwory swoich podopiecznych z tej platformy społecznościowej. Przedstawiciele największej wytwórni muzycznej świata powoływali się tutaj na spór dotyczący między innymi wykorzystania sztucznej inteligencji.
We wspólnym czwartkowym oświadczeniu firm napisano, że trwają starania, aby jak najszybciej przywrócić muzykę artystów wytwórni na TikTok'a.
Rozwiązane kwestie dotyczące AI
W umowie TikTok zobowiązał się między innymi do wypracowania rozwiązań mających zniwelować negatywne skutki związane z wykorzystywaną przez użytkowników serwisu generatywną sztuczną inteligencją - technologią, za pomocą której można stworzyć muzykę łudząco podobną do oryginalnych utworów artystów. Takie piosenki mają być na bieżąco usuwane z serwisu.
Jeden z pierwszych przykładów muzyki stworzonej przez sztuczną inteligencję, która pojawiła się w internecie, był muzczny duet dwóch wychowankow Universal, Drake'a i The Weeknd - "Heart on My Sleeve". Został jednak szybko wycofany z TikTok, Spotify i YouTube, a Universal ostrzegł wówczas, że muzyka generowana przez sztuczną inteligencję "pozbawia artystów należnego im wynagrodzenia".
Taylor Swift wróciła szybciej
Wcześniej w serwie TikTok ponownie pojawiły się utwory Taylor Swift, która również ma umowę z Universal Music Group.
Media tłumaczyły, że może to wynikać z faktu, że w przeciwieństwie do innych artystów, Swift posiada prawa autorskie do swojej muzyki. Dzieje się tak zgodnie z warunkami umowy z Universal z 2018 roku. Niektóre źródła spekulowały również, że Swift zawarła oddzielną umowę z TikTok.
TikTok do sprzedaży
Ustawa, podpisana tydzień temu przez prezydenta USA Joe Bidena, wymaga, aby ByteDance sprzedał TikToka inwestorowi spoza Chin. Jeżeli tego nie zrobi w ciągu 12 miesięcy platforma straci dostęp do usług hostingowych w USA, czyli przestanie być dostępna w Ameryce. USA i inne kraje Zachodu obawiają się, że komunistyczne władze Chin mają dostęp do danych gromadzonych przez TikTok.
Członkowie Kongresu i przedstawiciele administracji USA wielokrotnie wyrażali ostrą krytykę i obawy na temat popularnej wśród młodych Amerykanów aplikacji. Przed platformą ostrzegały też służby, w tym dyrektor FBI Christopher Wray, który stwierdził, że stanowi ona zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Firma zaprzeczała tym twierdzeniom, argumentując to m.in. strukturą właścicielską. Jak twierdzi, chińscy założyciele ByteDance posiadają 20 proc. udziałów, inwestorzy instytucjonalni, w tym amerykańscy - 60 proc., a pozostałe 20 proc. należy do pracowników na całym świecie. Natomiast rząd Chin, jak przypomniał portal BBC, przeczył prawdziwości obaw państw zachodnich określając je jako paranoiczne.
Źródło: "The Guardian", BBC
Źródło zdjęcia głównego: Prince Williams / Wireimage / Getty Images