Z problemem mierzą się giganci tacy jak Google, Microsoft i ByteDance, ale również producenci smartfonów oraz sprzedawcy elektroniki detalicznej. W Japonii wprowadzono limity zakupów dysków twardych, a chińskie firmy już zapowiadają podwyżki cen urządzeń. Kryzys dotyka zarówno zaawansowanych układów HBM do centrów danych, jak i tradycyjnych pamięci DRAM stosowanych w komputerach i telefonach.
"Rozbudowa infrastruktury AI zderza się z łańcuchem dostaw"
- Niedobór pamięci z problemu komponentów urósł do rangi zagrożenia makroekonomicznego – powiedział agencji Reuters Sanchit Vir Gogia, prezes Greyhound Research.
Rozbudowa infrastruktury AI zderza się z łańcuchem dostaw, który nie jest w stanie sprostać fizycznym wymaganiom. Południowokoreański producent SK Hynix prognozuje, że deficyt pamięci potrwa co najmniej do końca 2027 roku.
Średni poziom zapasów u dostawców pamięci DRAM spadł w październiku do dwóch–czterech tygodni, podczas gdy jeszcze w lipcu wynosił trzy–osiem tygodni, a pod koniec 2024 roku – aż 13–17 tygodni. W niektórych segmentach rynku ceny pamięci wzrosły już ponad dwukrotnie od lutego.
"Branża została zaskoczona"
Samsung już w maju 2024 roku poinformował klientów o planach zakończenia produkcji starszych układów DDR4, powszechnie stosowanych w komputerach i serwerach. Choć firma częściowo się z tego wycofała, również Micron i chiński ChangXin zdecydowały o wstrzymaniu dostaw pamięci DDR4 i LPDDR4.
Decyzje te zbiegły się z nieoczekiwanie silnym popytem na smartfony oraz cyklem wymiany sprzętu w centrach danych i komputerach PC.
- Można powiedzieć, że branża została zaskoczona – ocenił Dan Hutcheson z firmy TechInsights.
"Wszyscy błagają o dostawy"
W październiku i listopadzie giganci technologiczni Alibaba, ByteDance i Tencent wysłały swoich przedstawicieli do siedzib Samsunga i SK Hynix, by zapewnić sobie dostęp do produkcji. Wszyscy błagają o dostawy – przyznał jeden z rozmówców Reutersa. Microsoft, Google, Meta i Amazon złożyły w Micronie otwarte zamówienia bez określenia maksymalnej ceny.
W tokijskim centrum elektronicznym Akihabara sklepy ograniczają sprzedaż pamięci – np. PC shop Ark od 1 listopada pozwala na zakup tylko ośmiu sztuk produktów z kategorii pamięci i dysków. W niektórych sklepach wyprzedano już jedną trzecią asortymentu. Zestaw DDR5 32 GB, popularny wśród graczy, zdrożał z 17 tys. jenów do ponad 47 tys., a wariant 128 GB kosztuje już ok. 180 tys. jenów.
- Otrzymujemy tak wiele próśb o dostawy pamięci, że zaczynamy się martwić, czy w ogóle damy radę je obsłużyć. Jeśli zawiedziemy, niektóre firmy mogą w ogóle nie być w stanie prowadzić działalności - komentuje Chey Tae-won, prezes SK Group.
OpenAI podpisał w październiku wstępne umowy z Samsungiem i SK Hynix na dostawy układów do projektu Stargate – wymagającego nawet 900 tys. wafli miesięcznie do 2029 roku, czyli dwukrotnie więcej niż obecna globalna produkcja HBM.
"Nie da się zaoszczędzić na pamięci"
Chińscy producenci Realme i Xiaomi zapowiadają wzrost cen urządzeń z powodu drożejącej pamięci.
- To niespotykane od początku istnienia smartfonów. Możemy być zmuszeni podnieść ceny o 20–30 proc. do czerwca – powiedział Francis Wong, dyrektor marketingu Realme India.
- Nie da się zaoszczędzić na pamięci. Jej koszt musi zostać w pełni uwzględniony - dodał.
Tajwański ASUS przyznał, że ma zapasy pamięci na cztery miesiące, ale będzie zmieniać ceny w zależności od sytuacji. Na całym świecie wzrasta też popyt na pamięć z drugiej ręki – zarówno w Akihabarze, jak i w Kalifornii, gdzie sprzedawcy odzyskanych układów notują wzrosty sprzedaży z 500 tys. dolarów do nawet 900 tys. miesięcznie.
- Prawie wszystko trafia przez pośredników do klientów w Chinach – powiedział Paul Coronado z firmy Caramon.
Autorka/Autor: Jan Sowa/ams
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Hairem / Shutterstock.com