Prezes Ubera Travis Kalanick zrezygnował we wtorek ze stanowiska po tym, jak doszło do buntu części akcjonariuszy. W 2009 roku Kalanick pomagał w założeniu firmy, która wyrosła na giganta w branży przewozu osób i jest obecnie wyceniana na 68 miliardów dolarów. Zmaga się jednak z długą listą problemów.
We wtorek pięciu głównych akcjonariuszy Ubera zażądało natychmiastowej dymisji Kalanicka. Wśród buntowników znalazła się spółka Benchmark, której jeden z partnerów, Bill Gurley, zasiada w zarządzie przewozowej firmy z San Francisco.
- Kocham Ubera bardziej niż cokolwiek na świecie i w tej trudnej chwili w moim życiu osobistym zaakceptowałem prośbę inwestorów - powiedział Kalanick w opublikowanym oświadczeniu.
Potrzeba zmian
Jak poinformował "NYT" inwestorzy domagali się rezygnacji Kalanicka w liście, w którym argumentowali, że firma potrzebuje zmian w kierownictwie. 40-letni prezes konsultował się z co najmniej jednym członkiem zarządu Ubera i po wielu godzinach rozmów z niektórymi inwestorami zgodził się zrezygnować. Pozostanie jednak w zarządzie firmy.
Pięcioro akcjonariuszy, którzy zażądali rezygnacji Kalanicka, należy do najbardziej prestiżowych firm venture capital, które zainwestowały w Ubera na wczesnym etapie działalności firmy. Oprócz Benchmark są to: First Round Capital, Lowercase Capital, Menlo Ventures oraz Fidelity Investments. Łącznie posiadają 25 proc. akcji Ubera.
- Decyzja Kalanicka była niespodzianką dla wszystkich - poinformował przedstawiciel firmy.
Liczne problemy
Nie ulega wątpliwości, że firma zmaga się z długą listów problemów.
Po pierwsze sprawa Susan Fowler. Była inżynier w Uberze, oskarżyła zarząd o dyskryminację seksualną i tolerowanie molestowania seksualnego. Wywołało to lawinę skarg kolejnych pracowników i zmusiło firmę do wszczęcia wewnętrznego dochodzenia w tej sprawie. Prowadzi je Eric Holder, były prokurator generalny w administracji Billa Clintona. Zwolnionych bądź zmuszonych do odejścia zostało już kilkunastu wysokiej rangi pracowników Ubera.
Oprócz wewnętrznego dochodzenia w sprawie molestowania seksualnego firma musi się bronić przed jeszcze poważniejszymi zarzutami.
Po drugie firma ma na pieńku z korporacją Alphabet Inc. Firma matka giganta internetowego Google oskarżyła Ubera, że ten zastosował do produkcji własnego autonomicznego samochodu Otto wynalazki, skradzione przez Anthony'ego Lewandowskiego, byłego szefa działu Google prowadzącego prace nad autonomicznym pojazdem. Po trzecie kłopot z prowizjami. Na początku roku na procesie w Filadelfii i w ubiegłym tygodniu w Nowym Jorku zarząd Ubera przyznał, że firma błędnie wyliczała swoją prowizję (wynoszącą z reguły 25 proc. opłaty za kurs), opierając się na wysokości opłaty brutto za przejazd, a nie - jak zgodził się Uber w porozumieniu zawartym ze związkiem kierowców w ub. roku - na wartości netto ceny kursu, tj. po odliczeniu podatku i innych opłat. Zdaniem dziennika "The Wall Street Journal" ten błąd w obliczaniu prowizji firmy będzie kosztował Ubera ponad 45 mln dolarów tytułem odszkodowań dla kierowców i - co może ważniejsze - utratę zaufania kierowców.
Federalne dochodzenie
O wiele poważniejsze konsekwencje niż protesty oszukanych kierowców może mieć rozpoczęte na początku maja przez ministerstwo sprawiedliwości USA dochodzenie dotyczące stosowania przez Ubera, w celu uniknięcia kar i lokalnych inspekcji, aplikacji Greyball.
Kierowcy Ubera stosujący oprogramowanie Greyball mogą się dowiedzieć, czy potencjalny klient nie jest tajnym inspektorem władz lokalnych, który sprawdza przestrzeganie przez kierowców przepisów regulujących działalność firm transportowych takich jak Uber. Dzięki Greyballowi kierowcy Ubera mogli ustrzec się surowych kar w przypadku świadczenia usług przewozowych w miejscowościach, gdzie nie mają do tego prawa.
Uber, w celu uniknięcia odpowiedzialności za łamanie lokalnych przepisów, stosował ten program m.in. w Portland, Bostonie i Las Vegas, a także w Paryżu, w Australii, w Chinach i w Korei Południowej. Śledztwo resortu sprawiedliwości może zdaniem ekspertów prawnych zaowocować przedstawieniem firmie Uber zarzutów kryminalnych.
Straty finansowe
Straty finansowe firmy w pierwszym kwartale bieżącego roku, mimo obrotów wartości 3,4 mld dolarów (o 18 proc. wyższych niż w czwartym kwartale ubiegłego roku), wyniosły 708 mln dolarów.
W czwartym kwartale ub.r. straty Ubera były jeszcze większe - wyniosły 991 mln dolarów.
Zdaniem analityków finansowych cytowanych w serwisie Bloomberg straty Ubera w ubiegłym roku wyniosły w sumie 2,8 mld dolarów, prawie połowę wartości wpływów tej globalnej firmy w roku 2015 ocenianych na 6,5 mld dolarów.
Autor: tol/gry / Źródło: New York Times, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Heisenberg Media/wikimedia.org/(CC BY 2.0)