W wydanym w środę oświadczeniu Federalna Służba ds. Nadzoru w Sferze Łączności, Technologii Informacyjnych i Komunikacji Masowej (Roskomnadzor) poinformowała, że "częściowo ograniczyła" działanie zagranicznych aplikacji do przesyłania wiadomości. Według urzędników ma to być reakcja na oszustwa dokonywane za pośrednictwem tych komunikatorów.
"W celu walki z przestępcami, zgodnie z ustaleniami organów ścigania, podejmowane są działania mające na celu częściowe ograniczenie funkcjonowania zagranicznych aplikacji do przesyłania wiadomości" – poinformował Roskomnadzor w oświadczeniu. Z komunikatu nie wynika jednoznacznie, czy ograniczenia te będą tymczasowe, czy stałe, ani co dokładnie oznacza "częściowa" blokada.
Rosja ogranicza dostęp
Dziennikarze niezależnego portalu Meduza, śledzący proces blokowania zagranicznych komunikatorów, zwracają uwagę, że "awarie" WhatsApp i Telegramu na terytorium Rosji rozpoczęły się 20 października. Użytkownicy skarżyli się na powolne działanie usług, problemy z wysyłaniem i odbieraniem wiadomości tekstowych oraz brak możliwości wczytywania obrazów i filmów.
U niektórych osób komunikatory w ogóle się nie uruchamiały, nawet po aktywowaniu usługi VPN. Awarie dotyczyły zarówno aplikacji mobilnych, jak i wersji na komputer. Najwięcej skarg pochodziło od mieszkańców południowych regionów Rosji, takich jak Kraj Krasnodarski i obwód rostowski. W ciągu następnych dwóch dni w tych regionach doszło do kilku poważnych zakłóceń w działaniu międzynarodowych aplikacji do przesyłania wiadomości.
Specjaliści projektu "Na Swiazi", który zbiera i weryfikuje skargi użytkowników dotyczące przerw w dostępie do internetu, ustalili, że mieszkańcy 34 regionów Rosji, w tym Moskwy i Petersburga, utracili dostęp do tych usług w całości bądź częściowo. Problemy z funkcjonowaniem komunikatorów potwierdzają też dziennikarze. Na przykład serwis iPhones.ru poinformował, że jego czytelnicy skarżą się na przerwy w działaniu aplikacji FaceTime od 18 października, zaś reporterzy "Forbesa" potwierdzili, że ograniczenia dotknęły nawet rosyjską aplikację do przesyłania wiadomości Max, opracowaną przez serwis VK.
Czytaj też: Media z Rosji "jak woda, która przesiąka w pęknięcia"
"Nie ma mowy o całkowitym zablokowaniu"
Ograniczenia w funkcjonowaniu komunikatorów WhatsApp i Telegram występują w Rosji od ponad dwóch miesięcy. W sierpniu 2025 r. Roskomnadzor zablokował w tych aplikacjach połączenia audio i wideo. Jako powód takich działań rosyjskie władze podawały walkę z telefonicznymi oszustami. Wielu ekspertów już wtedy zwracało uwagę, że głównym celem władz jest zmuszenie użytkowników do przejścia do rosyjskiego komunikatora Max.
"Wprowadzone ograniczenia już doprowadziły do 10-20-procentowego wzrostu wykorzystania połączeń głosowych u operatorów komórkowych i przeniesienia ruchu do innych komunikatorów, takich jak Max, i innych usług z funkcją wykonywania połączeń" – powiadomił szef agencji TelecomDaily Denis Kuskow w wywiadzie dla dziennika "Wiedomosti" w sierpniu 2025 r.
Pomimo ograniczenia połączeń na WhatsApp i Telegramie, rosyjskie władze wielokrotnie deklarowały, że nie planują całkowitego zakazu korzystania z tych usług w kraju. "Obecnie nie ma mowy o całkowitym zablokowaniu tych komunikatorów w Rosji. Uważam, że całkowity zakaz jest mało prawdopodobny w przyszłości" – oświadczył w środę Andriej Swincow, wiceprzewodniczący Komisji Polityki Informacyjnej rosyjskiej Dumy Państwowej.
Komentatorzy jednak nie mają wątpliwości, że rosyjskie władze będą stopniowo blokować zarówno WhatsApp, jak i Telegram. Niezależne media przewidują, że w ciągu najbliższych dwóch lub trzech miesięcy Roskomnadzor zacznie okresowo ograniczać dostęp do zagranicznych komunikatorów, utrudniając tym samym korzystanie z nich. Jednocześnie władze będą zwalczać usługi VPN, aby uniemożliwić użytkownikom obejście blokad.
Autorka/Autor: BC/ToL
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock