Dni Ubera w Chinach i Hong-Kongu mogą być policzone. Aresztowano siedmiu pracowników przewoźnika, a policja przeszukała biuro firmy - pisze "Business Insider".
Amerykańska firma, która za pomocą aplikacji mobilnej kojarzy pasażerów z kierowcami, chciała podbić Chiny. Planowała otworzyć działalność w 50 z 80 chińskich miast, które mają ponad 5 mln mieszkańców.
Petycja
Jednak z ogromnych biznesowych planów na razie wynikają problemy, a jak pisze "Business Insider" gwoździem do trumny Ubera w Chinach może być petycja, którą ostatnio firma wysłała do swoich klientów. Prosiła w niej użytkowników o poparcie na rzecz kontynuowania świadczenia usług. Pod petycją podpisało się 50 tys. osób, a to bardzo nie spodobało się chińskim władzom, które i bez tego nie były przychylne Uberowi. Wolą bowiem wspierać lokalne firmy.
Duża konkurencja
Uber zmaga się również z dużą konkurencją. Jednym z liderów tamtego rynku jest miejscowa firma Didi Kuaidi, która wspierana jest przez chińskie firmy internetowe Alibabę i Tencent. Działalność amerykańskiej firmy w Chinach, podobnie jak w wielu innych państwach, wzbudza też protesty tradycyjnych przedsiębiorstw. Uważają one, że kierowcy Ubera nie spełniają wymogów formalnych, jakie obowiązują kierowców zawodowo przewożących pasażerów.
Autor: msz/ / Źródło: Business Insider, South China Morning Post
Źródło zdjęcia głównego: Uber / press kit