Google ma obsesje do robienia wszystkiego - od rozwijania telefonów przez samojeżdzące samochody do budowania sieci szybkiego internetu. Ale nadal zmaga się z jednym z najbardziej podstawowych sposobów na zarabianie, czyli reklamami online. Tak wynika z danych finansowych opublikowanych wczoraj przez giganta z Mountain View.
Podczas gdy coraz więcej osób klika na reklamy w internecie, reklamodawcy są coraz mniej skłonni, aby płacić za nie więcej. Wprawdzie kliknięcia w reklamy Google wzrosły o 14 proc. w ostatnim kwartale, ale reklamodawcy zapłacili za każde stuknięcie w klawisz o 3 proc. mniej - poinformowała spółka.
I ta tendencja utrzymuje się od kilku lat.
Konkurencja nie śpi
Głównym problemem pozostaje konkurencja. Google, Twitter, Facebook i inni walczą, aby przyciągnąć uwagę internautów korzystających z laptopów, tabletów, telefonów, a teraz nawet zegarków. Pomimo tak trudnego otoczenia biznesowego, Google największe pieniądze robi na swoich tradycyjnych stronach internetowych jak google.com i youtube.com. Przynoszą one 69 proc. wszystkich dochodów. Sprzedaż giganta w czwartym kwartale skoczyła o 15 proc. do 18,1 mld dolarów. Zysk wzrósł o 41 proc. do 4,76 mld dolarów, w porównaniu do 3,38 mld dolarów zysku w analogicznym okresie roku 2013. Oznacza to zysk w wysokości 6,91 dolarów na akcję. To daleko od oczekiwań Wall Street, analitycy ankietowani przez Reutersa prognozowali 7,11 dolarów na akcję.
Dotknięci przez mocnego dolara
Jak powiedział dyrektor finansowy Google Patrick Pichette w firmę uderzył wysoki kurs dolara. Słabsze waluty w Europie i Japonii wpłynęły na wyniki sklepu Google Play, który strumieniuje filmy w 102 krajach świata i oferuje inne usługi takie jak muzyka, aplikacje, gry i książki. - Mocny dolar kosztował Google 616 mln dolarów - przyznał Pichette. Jakie plany ma Google? Będzie nadal inwestował w roboty, zautomatyzowane urządzenia domowe oraz sztuczną inteligencję. Firma jest przekonana, że jej wyniki finansowe są “licencją na kontynuowanie rozsądnego inwestowania” - podkreślił Pichette.
Autor: ToL//km / Źródło: CNN Money