Okulary Google Glass rozpoczęły rewolucję. Jednak to gogle HoloLens, które zaprezentował Microsoft mogą trafić pod strzechy. Czy Microsoft wykorzysta doświadczenia Google'a i spijając śmietankę podbije rynek?
Kiedy Google ogłosił, że zakończył sprzedaż produktu Google Glass wielu przecierało oczy ze zdumnienia. Gdy świat obiegła informacja, że zamknął też program Explorer, w którym dotąd rozwijany był projekt okularów do rozszerzonej rzeczywistości (system łączący świat rzeczywisty z generowanym komputerowo), część ekspertów mówiła już o "cichym" uśmierceniu rewolucyjnego projektu. Google Glass to okulary z kamerą HD, aparatem fotograficznym i mobilnym dostępem do internetu, które miały zrewolucjonizować sposób funkcjonowania.
Tymczasem zespół pracujący nad Google Glass został nie tylko przekształcony, ale i zyskał nowego szefa Tony Fadella, który wcześniej odpowiadał za termostaty Nesta. Taka decyzja Google'a najpewniej nie oznacza zatem definitywnego końca Google Glass, ale pewne jest, że na finalny produkt przyjdzie nam jeszcze długo poczekać.
Kilka dni później inny technologiczny gigant Microsfot pokazał swoje gogle - HoloLens. To nieco inny produkt niż Google Glass, ale nauczony doświadczeniami Google'a koncern z Albuquerque w Nowym Meksyku może wykorzystać szansę i trafić ze swoim produktem do każdego z nas, a nie tylko technologicznych maniaków, którzy są w stanie wydać 1,5 tys. dolarów na niegotowy przecież gadżet - jak było w przypadku Google Glass.
"Zmieniając sposób tego, jak patrzymy na świat. Możemy zmienić świat, który widzimy" - ten korporacyjny slogan Microsoftu najlepiej oddaje to, jak działają HoloLens. Gogle tej firmy będą bowiem okularami, które wykorzystają technologię holograficzną. Komputerowa platforma połączy przed oczami użytkownika zarówno prawdziwą rzeczywistość, jak i tą „rozszerzoną”. Projekcja obrazów, czy przedmiotów w 3D będzie odbywać się w naszym otoczeniu np. pokoju, kuchni, czy biurze. Okulary będzie można wykorzystywać w pracy, nauce, rozrywce, czy codziennym życiu.
Co z Google Glass?
Ekspert w dziedzinie nowych technologii Konrad Kozłowski z AntyWeb twierdzi, że społeczeństwo nie było gotowe na gadżet pokroju Google Glass.
- Tylko w tym należy upatrywać przyczyn decyzji Google'a. To, co koncern zrobi z okularami to wielka niewiadoma. Projekt Glass opuścił już sekcję “Google X” i stał się samodzielnym oddziałem firmy Google. Owszem, program Glass Explorer zostaje zamknięty, ale obstawiałbym że do czasu premiery nowej wersji okularów. Prace nad tym urządzeniem będą nadal trwały. Tego typu urządzenia, podobnie jak smartwatche, jedynie czekają na swoją kolej, a wtedy Google może okazać się najlepiej przygotowanym graczem na rynku - uważa Kozłowski.
Inne zdanie ma Marcin Prys, ekspert nowych mediów i technologii który uważa, że projekt Google Glass "na pewno zostanie definitywnie zamknięty".
- Pewna formuła w jakiej działały okulary amerykańskiego giganta została wyczerpana. Produkt bez wątpienia skoncentrował na sobie uwagę oraz wywołał niemałe zainteresowanie u odbiorców. Jednak przez ograniczenia - od braku przełomowej aplikacji przez kontrowersje związane z prywatnością - nie jest to czas, w którym Google Glass stanie się produktem masowym - uważa Prys i dodaje, że zamknięcie projektu nie musi oznaczać permanentnego wycofania się z koncepcji okularów do rozszerzonej rzeczywistości. - Być może po wyciągnięciu wniosków tak ze swoich, jak i cudzych błędów Glass powróci - dodaje.
Blogerka i ekspertka od nowych technologii Ewa Lalik uważa natomiast, że projekt Google Glass zupełnie nie zniknie.
- Zakończenie sprzedaży obecnych okularów i zmiana dywizji, w której cały projekt się rozwija to naturalna kolej rzeczy i dowód na to, że Google Glass pojawiły się nieco za wcześnie - uważa Ewa Lalik i dodaje, że przez kilka lat pracy nad rozwojem Google Glass okulary zestarzały się na tyle, że sam pomysł oraz wykonanie stały się przestarzałe.
- W międzyczasie pojawiła się rozszerzona rzeczywistość w postaci Oculus RIfra czy Geara VR. Ludzie stwierdzili, że nie chcą płacić 1500 dolarów za coś, dlaczego nie widzą wielu zastosowań. Dodatkowo do Glass przyległa łatka "tego czegoś, z czym głupio się wygląda" - twierdzi ekspertka.
Dlaczego teraz?
Marcin Prys twierdzi, że technologiczni giganci rywalizują na bardzo konkurencyjnym rynku. Jego zdaniem Microsoft zainwestował w HoloLens, bo nie chciał przegapić kolejnej "wielkiej rzeczy".
- Pozycja Microsoftu wiążę się z nieustającą presją na realizację projektów typowo badawczo-rozwojowych. Koncern chciał dać sygnał konsumentom i akcjonariuszom, że firma nieustająco porusza się w obszarze innowacji - mówi Prys.
Zgadza się z nim Ewa Lalik, która uważa, że Microsoft "musiał pokazać, że jest na czasie", bo w ostatnich latach rzadko wypuszczała na rynek innowacyjne produkty.
- Microsoft grał bezpiecznie odpowiadając na trendy rynku. Podobnie jest teraz. Microsoft dostrzegł, że jest zainteresowanie wirtualną i rozszerzoną rzeczywistością, a że mógł zrobić swoje okulary lepiej niż Google i ma większe doświadczenie w rozrywce, to tak właśnie postąpił - tłumaczy Ewa Lalik i dodaje, że produkty Microsoftu zawsze łączyła wspólnota zastosowań: zawodowa i rozrywkowa.
- HoloLens wpisują się w obie kategorie. Poza tym Microsoft chce pokazać gotowy produkt, który będzie mógł od razu trafić do szerokiej sprzedaży. Zapleczem będą aplikacje i cały ekosystem usług Microsoftu. Google tego nie potrafił - twierdzi Lalik.
Kto wygra?
Konrad Kozłowski uważa, że obecnie trudno jest ocenić, czy okulary HoloLens mają większe szanse na sukces niż Google Glass.
- Wizja Microsoftu jest niezwykle ambitna i pomysłowa, ale dotarcie jej do domu zwykłego użytkownika również trochę zajmie. Czy ci będą chętni na eksplorację poszerzonej rzeczywistości? Z pewnością będzie to dla nich bardziej atrakcyjne od łączności, którą oferowały Google Glass i w tym można upatrywać większych szans produktu Microsoftu - ocenia Kozłowski.
Ewa Lalik uważa natomiast, że obecnie HoloLens mają większe szanse na sukces niż Google Glass, bo te pierwsze mają więcej zastosowań i są bardziej dopracowanym produktem w lepszej technologii.
- A potencjalni odbiorcy - ironicznie głównie dzięki Google Glass - oswoili się nieco z pomysłem okularów rozszerzonej rzeczywistości - uważa ekspertka i dodaje, że Microsoft nie powinien tworzyć produktów dla technologicznych elit.
- Google to zrobił. Cena i dostępność Google Glass stworzyły wrażenie, że urządzenie jest dla wybranych. Poza tym Microsoft powinien zadbać mocno o dobre komunikowanie zastosowań HoloLens, czyli próbować oswoić klientów i pokazać im, że rozszerzona rzeczywistość to nic strasznego. Google tego nie potrafił - ocenia Ewa Lalik.
Google Glass przypominają normalne okulary. Jednak różnią się przede wszystkim tym, że w oprawce zamontowany jest pryzmat, przez który na siatkówce oka wyświetlany jest obraz. W polu widzenia użytkownika pojawiają się obiekty z wirtualnymi elementami odnoszącymi się do rzeczywistości i funkcji urządzenia. Kiedy nosząc Google Glass będziemy przechodzić ulicą, to przed naszymi oczyma wyświetlą się informacje dotyczące widzianych restauracji, a kiedy spojrzymy na przystanek, to wyświetli nam się rozkład jazdy autobusów z wybranym dogodnym połączeniem do domu. Głosem możemy wydawać polecenia np. robienia zdjęć, czy nagrywania filmów. Szczególnie te ostatnie opcje budziły wiele kontrowersji dotyczące prawa do prywatności.
Z kolei HoloLens to holograficzne okulary, które nakładają na to, na co spoglądamy (lodówkę, ścianę itp.), wirtualny obraz.
Autor: Marek Szymaniak / Źródło: tvn24bis.pl