KE naciska na Volkswagena, by ten przyspieszył wewnętrze śledztwo dotyczące nieprawidłowości w pomiarze wydzielania spalin. W reakcji na informacje, że koncern mógł też oszukiwać ws. emisji CO2, KE podkreśliła, że za przekroczenie tych norm grożą kary.
Uwikłany w skandal z manipulowaniem pomiarami emisji tlenków azotu w swych samochodach niemiecki koncern poinformował we wtorek wieczorem, że jego wewnętrzna kontrola wykryła także nieprawidłowości dotyczące ustalania emisji dwutlenku węgla. Samochody z grupy Volkswagena, a więc również skody, audi, porsche i seaty prawdopodobnie emitują więcej CO2, niż wcześniej deklarowano.
Szybkie śledztwo?
Rzeczniczka KE ds. przemysłu Lucia Caudet mówiła w środę w Brukseli, że Komisja zwróciła się do spółki, by ta przyspieszyła swoje wewnętrzne dochodzenie. - Musimy wyjaśnić, jakie nieprawidłowości dotyczące emisji CO2 zostały odkryte, jaki jest tego powód, jakie samochody są tym dotknięte, gdzie były zarejestrowane i jakie kroki zostaną podjęte w związku z tą sytuacją - wymieniała Caudet.
Jak zaznaczyła, Komisja ma uprawienia do egzekwowania prawa, by zapewnić, że producenci samochodów wywiązują się z realizacji założenia redukcji emisji dwutlenku węgla. - KE ma możliwość podjęcia wielu działań, włącznie z nakładaniem kar na producentów - dodała.
Inne kary
KE w przeszłości karała już producentów za nieprzestrzeganie limitów emisji CO2. W 2013 roku dotknęło to Ferrari, ale producent ten musiał zapłacić w związku z tym zaledwie niską kwotę 20 tys. euro. W przypadku Volkswagena może to być znacznie więcej, bo kary zależne są od tego, ile dany producent sprzedaje samochodów, a także jak wielkie było przekroczenie emisji w stosunku do wyznaczonych celów.
W przypadku CO2 limit emisji ustalany jest dla floty samochodów danego koncernu, a nie dla pojedynczych modeli. Dla Volkswagena w 2014 roku limit ten wynosił 131,17 g emisji CO2 na przejechany kilometr. Producent może wypuszczać modele, które emitują więcej dwutlenku węgla, ale wtedy średnią muszą mu zaniżać np. pojazdy elektryczne.
Afera z autami
Sam Volkswagen przyznał, że nieprawidłowości "przy określaniu wartości dwutlenku węgla dla homologacji" mogą dotyczyć 800 tys. samochodów, co grozi mu stratami sięgającymi 2 mld euro.
W środę KE nie miała jeszcze oficjalnych informacji od spółki w tej sprawie, ale spodziewa się je dostać w czwartek. Problem ma być poruszony na spotkaniu przedstawicieli urzędów zajmujących się homologacją w państwach członkowskich, które obędzie się właśnie w czwartek.
Komisja nie będzie za to wszczynać własnego dochodzenia w tej sprawie. - KE będzie wspierała krajowe dochodzenia i ułatwiała wymianę informacji - zaznaczyła Caudet.
Pytana, czy sytuacja ta nie zagraża unijnym celom redukcji emisji CO2 na 2020 r., podkreśliła, że UE jest na dobrej drodze, by je wypełnić.
W UE to Komisja odpowiada za ustalanie standardów limitów i procedur dotyczących testów, które muszą przejść nowe samochody. Państwa członkowskie są jednak odpowiedzialne za ich stosowanie.
Autor: gry / Źródło: PAP