W poniedziałek o godz. 17.45 złoty umacniał się wobec głównych walut. W stosunku do dolara zyskiwał 0,06 proc., a dolara wyceniano na 3,91 zł. W stosunku do euro złoty zyskiwał o 0,1 proc., a wspólna waluta kosztowała 4,25 zł. Frank szwajcarski z kolei tracił 0,06 proc., którego wyceniano na 4,30 zł. Funt brytyjski był 0,07 proc. na minusie i za jednego płacono ponad 4,97 zł.
W poniedziałek po godz. 7.10 złoty stracił na wartości do euro wycenianego na 4,26 zł, ale zyskał wobec dolara amerykańskiego, za którego płacono 3,92 zł, a także do franka szwajcarskiego kosztującego 4,31 zł.
"Złoty jest silny"
"Rejon 4,24 na EURPLN wynika z długoterminowej linii trendu od 2011. Rynek naruszył dzisiaj dołek z początku kwietnia przy 4,25, choć dynamika ruchu po naruszeniu tego poziomu gaśnie. To pokazuje istotność wspomnianego wsparcia przy 4,24" - napisał w komentarzu Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.
Jego zdaniem "złoty jest silny ze względu na 'jastrzębi' przekaz płynący z RPP, ale przed nami kwietniowe dane GUS o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej (w drugiej połowie tygodnia), które gdyby były słabsze, to mogą nieznacznie podbić spekulacje, czy aby nie zobaczymy jakiejś obniżki stóp w IV kwartale br.".
"Kluczowe dla zachowania się złotego będzie jednak to, jak dalej będzie wyglądać sytuacja na globalnych rynkach - teoretycznie w tym tygodniu powinna pojawić się niewielka przestrzeń do korekty sentymentu. Niemniej, jeżeli w średnim terminie dolar pozostanie słaby na szerokim rynku, to w kraju siła złotego może być bardziej kreowana przez spadki USDPLN, a EURPLN mógłby wtedy bardziej iść w stronę stabilizacji" - stwierdził Rogalski.
Z kolei według Krzysztofa Adamczaka z portalu walutomat.pl "złoty nagina strunę" i "wciąż pozostaje silny". "Kurs EURPLN cały czas pozostaje w okolicach linii wsparcia wieloletniego trendu wzrostowego. Przełamanie obszaru przy 4,25 zł będzie bardzo ważne i może zdominować handel w nadchodzących tygodniach. Póki jednak to nie nastąpi, ryzyko odbicia w górę wydaje się obecnie przeważać. Podobnie wygląda sytuacja na parze z dolarem, gdzie języczkiem u wagi pozostaje poziom 3,90 zł. Dziś jesteśmy półtora grosza wyżej" - wskazał Adamczak.
Poziomy najniższe od lat
Sytuację na rynku walutowym rano skomentował dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.
Kwiecień zwrócił uwagę, że "kurs EURPLN jest najniżej od stycznia 2020, kurs GBPPLN najniżej od grudnia 2022, a kurs tak znienawidzonego przecież CHFPLN najniżej od lutego 2022".
"Jakkolwiek 'trzyma się' jeszcze USDPLN, ale i tu testujemy barierę 3,90. Mogłoby wydawać się, że kurs 4,25 nie jest specjalnie niski. W przeddzień eurokryzysu był on sporo poniżej 4, a minimum z wakacji 2008 (czyli z kolei przeddzień globalnego kryzysu finansowego) to zaledwie 3,20. Jednak na kurs nie można patrzeć jedynie nominalnie" - napisał w porannym komentarzu.
Dodał też: "Jeśli uwzględnimy różnicę w inflacji od tego czasu, okaże się, że tak skorygowany kurs walutowy jest dziś podobny do tego z sierpnia 2008! Oczywiście to znowu uproszczenie. Inflacja w Polsce to w dużej mierze inflacja w usługach, gdzie ceny rosną także ze względu na rosnącą zamożność społeczeństwa. Rzeczywisty kurs fundamentalny jest niemożliwy do uchwycenia, jednak można postawić tezę, że złoty jest już zauważalnie przewartościowany".
Złotemu sprzyja otoczenie rynkowe
"Niemal wszystko zdaje się sprzyjać złotemu – rekordy na Wall Street, przebudzenie rynków wschodzących, słabnący dolar, postawa RPP. Choć na ten moment nie widać istotnych zagrożeń, polska waluta staje się coraz bardziej przewartościowana" - stwierdził Kwiecień.
"Możemy z pewnością mówić o okresie rekordów na rynkach finansowych. W ubiegłym tygodniu nowe rekordy odnotowane zostały na Wall Street w reakcji na nieco lepsze dane o inflacji z USA, a także pojawienie się nowego modelu od OpenAI, który rozbudził nadzieje na nową hossę sztucznej inteligencji. Dziś na otwarciu w Europie mamy rekordy na rynkach metali – złota i miedzi, ale silne zwyżki notowane są na całym asortymencie, rosną m.in. ceny srebra, niklu, cynku" - zaznaczył.
Zdaniem eksperta "to dość zagadkowe wzrosty, po części stymulowane informacjami o tym, że chiński rząd przymusza państwowe firmy do 'interwencyjnego skupu nieruchomości'". "Tym niemniej skala wzrostów jest bardzo duża i niekoniecznie koresponduje z napływającymi danymi o aktywności biznesowej. Tak czy owak taki trend ogólnie pomaga rynkom wchodzącym, a to pomaga umacniać złotego" - czytamy w porannym komentarzu.
"Naszej walucie dodatkowo pomaga postawa RPP, która pomimo sprzyjających danych w zakresie inflacji w ostatnim czasie sygnalizuje brak gotowości do obniżania stóp procentowych w tym roku. A jednocześnie wiemy już niemal na pewno, że EBC w czerwcu obniży stopy procentowe. Trendy te są na tyle korzystne, że polski rynek w ogóle nie reaguje na niepokojące wieści z Ukrainy i można ocenić, że premia za ryzyko 'kraju frontowego' w zasadzie dziś nie istnieje" - ocenił ekspert.
Autorka/Autor: mp/ToL
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock