Minister Energetyki Federacji Rosyjskiej Aleksandr Nowak oświadczył w piątek, że projektowany gazociąg Turkish Stream, mający przez Morze Czarne transportować gaz z Rosji do Europy z ominięciem Ukrainy, powinien mieć dwie nitki.
- Obecnie rozważane są różne warianty porozumienia międzyrządowego (z Turcją). Nie podjęto jeszcze ostatecznej decyzji, czy umowa będzie obejmować jedną, dwie czy cztery nitki. My uważamy, że powinny być co najmniej dwie nitki - oznajmił Nowak, którego cytuje agencja RIA-Nowosti.
Szef resortu energetyki FR wyjaśnił, że surowiec z jednej nitki byłby przeznaczony dla odbiorców w Turcji, a z drugiej - w Europie Wschodniej.
Alternatywa dla South Stream
Forsowany przez rosyjski Gazprom gazociąg Turkish Stream przez Morze Czarne do Europy Południowej i Środkowej ma zastąpić omijającą Ukrainę magistralę South Stream (Gazociąg Południowy), od której układania koncern odstąpił po zablokowaniu budowy przez Komisję Europejską. Zamiast South Streamu do Bułgarii ma zostać ułożona do Turcji, a następnie do jej granicy z Grecją magistrala o takiej samej mocy przesyłowej, tj. 63 mld metrów sześciennych rocznie. Docelowo Turecki Potok ma się składać z czterech nitek o przepustowości po 15,75 mld metrów sześciennych gazu rocznie. 47 mld metrów sześciennych surowca Gazprom chce dostarczać do projektowanego hubu gazowego na granicy Turcji i Grecji. Gazprom zapowiadał, że do budowy tej magistrali przystąpi w czerwcu 2015 roku, a jej pierwszą nitkę uruchomi w grudniu 2016 roku. Wiadomo już, że terminów tych nie dotrzyma. Gaz z pierwszej nitki ma być w całości przeznaczony na rynek Turcji. Moskwa i Ankara nie podpisały jeszcze porozumienia międzyrządowego o budowie tego gazociągu. Rosja nie ma też żadnych umów z Grecją o ułożeniu magistrali na jej terytorium.
Dwie wersje projektu
W sierpniu resort energetyki Rosji informował, że przesłał Turcji dwie wersje projektu umowy międzyrządowej o budowie Turkish Stream - na jedną nitkę i na cztery nitki. Strona turecka nie odpowiedziała. Strona rosyjska liczy na to, że porozumienie z Turcją zostanie podpisane wkrótce po wyborach parlamentarnych w tym kraju, wyznaczonych na 1 listopada. Gazpromowi zależy na tym, aby doprowadzić gaz do Turcji, a potem dalej do Europy Południowej i Środkowej, zanim Unia Europejska zrealizuje swoją strategię, przewidującą sprowadzanie surowca z Azerbejdżanu, Turkmenistanu i Iranu, albo ograniczy zakup gazu w Rosji przez mechanizm przyszłej unii energetycznej. Gazprom kilkakrotnie zapowiadał, że Rosja twardo zamierza zrezygnować po 2019 roku z usług Ukrainy jako kraju tranzytowego dla rosyjskiego gazu przeznaczonego dla obiorców w Europie. Również minister Nowak niejednokrotnie mówił, że Rosja nie planuje przedłużenia wygasającego w 2019 roku kontraktu na tranzyt surowca przez terytorium Ukrainy.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom